Sobota, 28 września 2024

imieniny: Luby, Wacława, Salomona

RSS

Zamrożeni muzycy. Czy branża doczeka reanimacji?

19.06.2020 19:00 | 3 komentarze | OK

Mówią o sobie, że są pierwszą branżą, której działalność zamroził w czasie pandemii rząd i ostatnią, która zostanie przywrócona do życia. Choć chcieliby zajmować się muzyką do końca świata i o jeden dzień dłużej, niektórzy mogą tej reanimacji nie doczekać.

Zamrożeni muzycy. Czy branża doczeka reanimacji?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wszystko przed nami

DJ Furrier, czyli Wojciech Kuśnierz ma to szczęście, że nie żyje tylko z muzyki i z organizowania imprez. – Prowadzę swoją firmę zupełnie niezwiązaną z branża muzyczną. Sytuacja z pandemią pokazała, że niczego nie można być pewnym, szczególnie w takiej dziedzinie, jaką jest muzyka klubowa, która w główniej mierze opiera się na interakcji artysty z publicznością oraz skupisku ogromnej liczby ludzi w jednym miejscu. Ja zawsze traktowałem muzykę jako pasję, odskocznię od rzeczywistości i dobrą zabawę. Takie zdrowe podejście pozwoliło mi w ciągu ostatnich dwóch lat zagrać w najlepszych klubach oraz na najlepszych festiwalach w Polsce i za granicą z topowymi artystami z całego świata. W moim przypadku jest to o tyle ważne, że jako wiceprezes fundacji, która organizuje raciborski festiwal Intro mam bezpośredni kontakt z artystami oraz ich menadżerami, co pozwala mi na wstępne rozmowy i propozycje wystąpienia na naszym festiwalu – tłumaczy DJ.

Wolny czas, który pojawił się podczas epidemii, spożytkował na produkcje muzyczne w swoim studiu oraz to, na co wcześniej często brakowało czasu, na przykład wyjazd do domku letniskowego i zajęcie się pszczołami. Żałuje jednak, że nie mógł wziąć udziału w wielu zaplanowanych wcześniej prestiżowych imprezach. – Musiałem zrezygnować z występu w warszawskim klubie Smolna z włoskim duetem Fideles, z projektu AfterLife. Następnie lawinowo odwołano moje występy w Tel Avivie, w poznańskim Kubie Tama, sopockim Sfinksie, Wacie Cukrowej w warszawskim LunaParku, wrocławskiej Pralni, Beats4Love w Ostrawie, Bukanyr Music Boat w Pradze czy na festiwalu AudioRiver. Wszystko nagle stanęło i musiałem zrezygnować z planów organizacji wielu imprez oraz festiwalu Intro. Umowy z artystami, które zostały podpisane trzeba było przenieść na przyszły rok – wyjaśnia Wojciech Kuśnierz i dodaje, że jego największym marzeniem jest zorganizowanie kolejnej, niezapomnianej edycji raciborskiego Intro Festivalu. – Chciałbym też grać jak najwięcej setów na najlepszych eventach i poznawać kolejnych artystów ze światowej czołówki. Marzy mi się również granie live actów własnych produkcji. Czasu w tym roku jest trochę więcej więc jest na to duża szansa. Pomału ruszają kluby i różne imprezy, wiec grafik zapewne niebawem zapełni się na nowo i oby tylko zdrowie dopisało. Ktoś mi kiedyś powiedział że marzenia się spełniają i że jeszcze wszystko przed nami. Oby tak było – podsumowuje DJ Furrier.

Katarzyna Gruchot