Zamrożeni muzycy. Czy branża doczeka reanimacji?
Mówią o sobie, że są pierwszą branżą, której działalność zamroził w czasie pandemii rząd i ostatnią, która zostanie przywrócona do życia. Choć chcieliby zajmować się muzyką do końca świata i o jeden dzień dłużej, niektórzy mogą tej reanimacji nie doczekać.
W tym roku żniw nie będzie
Wodzisławska agencja artystyczno-koncertowa „Coral” działa na rynku muzycznym od ponad 20 lat, więc o zawieszeniu czy likwidacji działalności w ogóle nie było mowy. – Na samym początku skorzystaliśmy ze wsparcia rządowego, co utwierdziło nas w przekonaniu, że damy radę. Mamy własne studio nagrań, które mogło działać w oparciu o powierzone nagrania docierające do nas drogą mejlową. Teraz sytuacja się zmieniła i możemy wrócić do studia, co daje nam większą możliwość edycyjną i otrzymanie znacznie lepszego materiału źródłowego. Czas kwarantanny wykorzystaliśmy na konserwację i serwis oraz prace porządkowe w magazynach. Dopiero 6 czerwca udało się wykorzystać zestawy nagłośnieniowe, które były nam niezbędne do obsługi małych imprez eventowych – tłumaczy Tomasz Ciba i dodaje, że jego branżę cechuje kreatywność i nikt nie może sobie pozwolić na pozostanie w tyle. – Obecnie tworzymy nowy program estradowy, z którego już teraz jesteśmy dumni. Musieliśmy przyzwyczaić się jednak do nieco innego charakteru pracy z wykorzystaniem możliwości kontaktu zdalnego – on line. Wielu wykonawców, których reprezentujemy, wykorzystało czas związany z izolacją na tworzenie nowych utworów, które usłyszeć można będzie już niebawem na koncertach – tłumaczy.
Z tymi koncertami wcale nie jest kolorowo, bo odwołano do połowy września wszystkie dni miast, imprezy dożynkowe i wcześniej zaplanowane eventy. Najbardziej odczują to artyści, którzy czerpią dochody tylko z koncertów. – Choć jesteśmy w pełni przygotowani na wyjście na scenę, to niestety obecne obostrzenia nie pozwalają nam na pełne rozwinięcie skrzydeł. Sezon letni to były zawsze „żniwa dla branży muzycznej”. Trudno nam sobie wyobrazić wizję społeczeństwa bez dostępu do rozrywki w postaci koncertów. Pamiętamy przecież letnie spotkania w plenerze pełne uśmiechniętych twarzy, spędzających rodzinnie czas na wspólnej zabawie. To na pewno budowało więzi społeczne i pozwalało na oderwanie się od codziennych zajęć. Obecna sytuacja nie pozwala nam na zorganizowanie dużych przedsięwzięć estradowych, dlatego coraz częściej reprezentowani przez nas wykonawcy zapraszani są do udziału w mniejszych, często nawet rodzinnych imprezach. Jak na razie to jedna z możliwości, by na żywo spotkać się ze swoim ulubionym wykonawcą – podsumowuje Tomasz Ciba.
Komentarze
3 komentarze
@antymhl999 - a jest jakaś inna alternatywa? jeśli rząd nie odblokuje imprez, które poniekąd mnie też biją po kieszeni to trzeba się czymś zająć w dłuższej perspektywie czasu. Jeden z aktorów został kurierem dla przykładu.
aleś błysnął Wojtuś...
to trzeba iść do roboty a nie czekać na gwiazdkę z nieba