Piątek, 1 listopada 2024

imieniny: Seweryna, Wiktoryny, Warcisława

RSS

Kręta droga ku powstaniu. Dlaczego 100 lat temu Ślązacy chwycili za broń?

16.08.2019 16:10 | 0 komentarzy | art

W setną rocznicę wybuchu I powstania śląskiego warto przypomnieć o tym, że w Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska nie było jednomyślności co do wydania rozkazu rozpoczęcia walk. Było to pokłosiem walk frakcyjnych w dowództwie powstańczym. Dość jednomyślne były za to powstańcze doły. One chciały walczyć i w zasadzie to one wymusiły rozpoczęcie walk.

Kręta droga ku powstaniu. Dlaczego 100 lat temu Ślązacy chwycili za broń?
Oddział Grenzschutzu na jednej ze śląskich kopalni
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wrzenie w Piotrowicach

W sierpniu sytuacja stała się niezwykle dynamiczna. Na początku tego miesiąca Zgrzebniok i Buła wyjechali ze Strumienia do Warszawy, dokąd zostali wezwani przez Józefa Piłsudskiego. Pod ich nieobecność 11 sierpnia w Bytomiu odbyła się narada komendantów powiatowych POW. Naczelnikiem POW został Grzegorzek. Ponadto zażądano tam od Dowództwa Głównego w Strumieniu wydania rozkazów do wybuchu walk, co być może było również pokłosiem wieści płynących z najbardziej uprzemysłowionej części Górnego Śląska, w której właśnie 11 sierpnia rozpoczął się strajk generalny. Do Strumienia wysłano delegację Głównego Komitetu Wykonawczego z Bytomia, która miała przekazać tę decyzję. O jej realizacji przez dowództwo w Strumieniu nie mogło być jednak mowy, głównie ze względu na wspomnianą nieobecność Zgrzebnioka i Buły. Delegaci pojechali więc 14 sierpnia do drugiego obozu, w Piotrowicach, gdzie dowodził Maksymilian Iksal z Małej Turzy. A obóz w Piotrowicach wrzał. Ludzie rwali się do walki. Tam wyznaczono pięcioosobowe dowództwo z Iksalem na czele, gotowe i chętne do walki.

Sprzeczne decyzje

Tyle, że naczelnik POW Józef Grzegorzek zaczął sobie zdawać sprawę z faktu, że cała POW nie jest gotowa do powstania, w dodatku znał stanowisko Warszawy sprzeciwiającej się wybuchowi walk. Ale na ich wstrzymanie było już za późno. 16 sierpnia Grzegorzek pojawił się więc w Strumieniu z propozycją ujednolicenia działań. W tym samym dniu z Warszawy wracali Zgrzebniok i Buła. Będąc w drodze powrotnej, w Sosnowcu dowiedzieli się o przygotowaniach do walk. Stamtąd Buła ruszył do Strumienia by wstrzymać rozpoczęcie powstania, a następnie jeszcze tego samego dnia z Grzegorzkiem pojechał do siedziby Głównego Komitetu Wykonawczego POW w Bytomiu, by tam również przekonać pozostałych dowódców do wstrzymania działań zbrojnych. W pośpiechu zapomniano o obozie w Piotrowicach i gotowych do rozpoczęcia działań ludziach Iksala. Co gorsza, Buła i Grzegorzek po przekroczeniu granicy polsko-niemieckiej zostali zatrzymani około godz. 20.00 na dworcu kolejowym w Pawłowicach przez Niemców. Niemcy wiedzieli o istnieniu obozów w Strumieniu i Piotrowicach i opletli nadgraniczne tereny siatką szpiegów. Wiedzieli o podróży Grzegorzka i Buły. Obaj ostatecznie więc nie dotarli do Bytomia, gdzie oczekiwano zwłaszcza powrotu Grzegorzka. W tej sytuacji 17 sierpnia o godz. 11.00 w Bytomiu zebrał się Główny Komitet Wykonawczy, który zdecydowało o rozpoczęciu powstania. Tyle, że na południu Górnego Śląska, w Gołkowicach, Skrbeńsku i Godowie trwało ono już od kilku godzin…

Artur Marcisz

Korzystałem z opracowań Pawła Porwoła, wspomnień Józefa Grzegorzka i kroniki Teofila Łacioka