Kręta droga ku powstaniu. Dlaczego 100 lat temu Ślązacy chwycili za broń?
W setną rocznicę wybuchu I powstania śląskiego warto przypomnieć o tym, że w Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska nie było jednomyślności co do wydania rozkazu rozpoczęcia walk. Było to pokłosiem walk frakcyjnych w dowództwie powstańczym. Dość jednomyślne były za to powstańcze doły. One chciały walczyć i w zasadzie to one wymusiły rozpoczęcie walk.
Wrzenie w Piotrowicach
W sierpniu sytuacja stała się niezwykle dynamiczna. Na początku tego miesiąca Zgrzebniok i Buła wyjechali ze Strumienia do Warszawy, dokąd zostali wezwani przez Józefa Piłsudskiego. Pod ich nieobecność 11 sierpnia w Bytomiu odbyła się narada komendantów powiatowych POW. Naczelnikiem POW został Grzegorzek. Ponadto zażądano tam od Dowództwa Głównego w Strumieniu wydania rozkazów do wybuchu walk, co być może było również pokłosiem wieści płynących z najbardziej uprzemysłowionej części Górnego Śląska, w której właśnie 11 sierpnia rozpoczął się strajk generalny. Do Strumienia wysłano delegację Głównego Komitetu Wykonawczego z Bytomia, która miała przekazać tę decyzję. O jej realizacji przez dowództwo w Strumieniu nie mogło być jednak mowy, głównie ze względu na wspomnianą nieobecność Zgrzebnioka i Buły. Delegaci pojechali więc 14 sierpnia do drugiego obozu, w Piotrowicach, gdzie dowodził Maksymilian Iksal z Małej Turzy. A obóz w Piotrowicach wrzał. Ludzie rwali się do walki. Tam wyznaczono pięcioosobowe dowództwo z Iksalem na czele, gotowe i chętne do walki.
Sprzeczne decyzje
Tyle, że naczelnik POW Józef Grzegorzek zaczął sobie zdawać sprawę z faktu, że cała POW nie jest gotowa do powstania, w dodatku znał stanowisko Warszawy sprzeciwiającej się wybuchowi walk. Ale na ich wstrzymanie było już za późno. 16 sierpnia Grzegorzek pojawił się więc w Strumieniu z propozycją ujednolicenia działań. W tym samym dniu z Warszawy wracali Zgrzebniok i Buła. Będąc w drodze powrotnej, w Sosnowcu dowiedzieli się o przygotowaniach do walk. Stamtąd Buła ruszył do Strumienia by wstrzymać rozpoczęcie powstania, a następnie jeszcze tego samego dnia z Grzegorzkiem pojechał do siedziby Głównego Komitetu Wykonawczego POW w Bytomiu, by tam również przekonać pozostałych dowódców do wstrzymania działań zbrojnych. W pośpiechu zapomniano o obozie w Piotrowicach i gotowych do rozpoczęcia działań ludziach Iksala. Co gorsza, Buła i Grzegorzek po przekroczeniu granicy polsko-niemieckiej zostali zatrzymani około godz. 20.00 na dworcu kolejowym w Pawłowicach przez Niemców. Niemcy wiedzieli o istnieniu obozów w Strumieniu i Piotrowicach i opletli nadgraniczne tereny siatką szpiegów. Wiedzieli o podróży Grzegorzka i Buły. Obaj ostatecznie więc nie dotarli do Bytomia, gdzie oczekiwano zwłaszcza powrotu Grzegorzka. W tej sytuacji 17 sierpnia o godz. 11.00 w Bytomiu zebrał się Główny Komitet Wykonawczy, który zdecydowało o rozpoczęciu powstania. Tyle, że na południu Górnego Śląska, w Gołkowicach, Skrbeńsku i Godowie trwało ono już od kilku godzin…
Artur Marcisz
Korzystałem z opracowań Pawła Porwoła, wspomnień Józefa Grzegorzka i kroniki Teofila Łacioka