Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Boga się nie wstydzą i strzegą obietnicy sprzed wieków

22.06.2019 19:00 | 1 komentarz | mak

Są strażnikami obietnicy sprzed wieków - przyrzeczenia danego niegdyś Bogu. W niewielkiej Syryni do dziś przetrwały tzw. procesje pacholcze, których początki sięgają XVII w., a dokładnie 1672 r. Uczestnikami tych procesji są wyłącznie młodzi ludzie. Z modlitwą i śpiewem na ustach pielgrzymują do przydrożnych krzyży i kapliczek. Niosą ze sobą krzyż z czerwoną stułą, paschał i figurkę Chrystusa Zmartwychwstałego.

Boga się nie wstydzą i strzegą obietnicy sprzed wieków
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Legenda o zarazie

Wśród mieszkańców Syryni zakorzeniona jest też inna wersja wskazująca na początki procesji pacholczych. Mówi się o strasznej zarazie, jaka nawiedziła w XVII w. te tereny. - To wersja zakorzeniona zwłaszcza wśród starszych parafian. Wyludnienie groziło całej parafii, gdyż zostali tylko jeden młodzieniec i jedna panna. W tak rozpaczliwym położeniu młodzieniec i panna ślubowali, że o ile Bóg pozostawi ich przy życiu, to zarówno oni, jak i wszyscy młodzieńcy i panny od tego czasu na znak wdzięczności odbywać będą uroczyste procesje. Począwszy od wielkiego poniedziałku do niedzieli Zesłania Ducha Świętego. Przez lata wypełniali to przyrzeczenie - przekazuje Patrycja Bugla, autorka książki „335 lat procesji pacholczych w Syryni”. Dodaje, że „Dokument lubomski” nie wspomina jednak o zarazie ani słowem. Nie ma też nic o tureckich najazdach. - Jego treść nacechowana jest niezwykłą powagą, ale też i odwagą młodych ludzi. Po lekturze „Dokumentu lubomskiego” człowieka ogarnia wzruszenie oraz podziw dla młodzieńców i panien, którzy w ówczesnych, niewątpliwie trudnych czasach, wzbudzili w sobie chęć złożenia Bogu dziękczynienia - zaznacza Patrycja Bugla.

Ewenement

Zobowiązanie młodzieży do uczestnictwa w procesjach pacholczych proboszcz parafii św. Świętego Antoniego w Syryni ks. Piotr Kachel uważa za „iście paschalne”, związane z chęcią wzrastania w wierze. A ciągłość procesji odbiera jako ewenement. Kapłan podkreśla, że chęć uczestnictwa w pielgrzymkach do gminnych krzyży i kapliczek zawsze wychodziła od młodzieży. - Procesje pacholcze to od samego początku inicjatywa młodzieży - chwali. Dodaje jednak, że w ostatnich latach - mimo że procesje były organizowane - to zapał malał. Przychodziło mniej chłopców i dziewcząt. Ale znalazł się ktoś, kto wziął sprawy w swoje ręce. Tą osobą okazała się Małgorzata Trzaskalik, młoda mieszkanka Syryni, studentka. Na nowo zmobilizowała syryńską młodzież. Z takim skutkiem, że w tym roku nie brakowało chętnych do uczestnictwa w procesjach, a i przebieg był dużo bardziej uroczysty.

Odrodzenie

– Trzeba podtrzymywać tradycję procesji pacholczych w naszej parafii. Zdaję sobie sprawę, że konkurencja w postaci internetu, telefonów czy innych atrakcji jest duża i że nie jest łatwo przyciągnąć młodych ludzi do kościoła. Ale wspólnie zastosowaliśmy szereg działań i udało się - podkreśla Małgorzata Trzaskalik. Młoda mieszkanka zorganizowała naradę nauczycieli, dotarła do szkolnej młodzieży, wykorzystała też media społecznościowe. Nie zapomniała też o integracji. Kiedyś młodzież uczestnicząca w procesjach spotykała się również na zabawie. Obecnie elementem integracji będzie wspólny wyjazd do Wadowic i do rodzinnego parku rozrywki. - Najważniejsze jest to, że chcemy pokazać swoją aktywność podczas procesji. My się Boga nie wstydzimy, chcemy otwarcie mówić o swojej wierze - zaznacza Małgorzata Trzaskalik. Dodaje, że „odrodzenie” procesji pacholczych to wynik współpracy pomiędzy szkołą, katechetkami, księdzem proboszczem, panią organistką i wieloma osobami, które wspierają inicjatywę.