środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Kilka tysięcy litrów niemocy

16.01.2019 19:00 | 2 komentarze | żet

Najpierw był wielki pożar na krajowej czterdziestce piątce w gminie Rudnik, później samobójstwo popełnił właściciel firmy przewozowej. Po pożarze pozostał wrak i niebezpieczny ładunek. Mieszkańcy Szonowic przez kilka miesięcy starali się o usunięcie spalonej naczepy. Osiągnęli tylko połowiczny sukces – wrak w końcu odholowano, ale niebezpieczne odpady, które nią przewożono, pozostały. Teraz mieszkańcy obawiają się rozszczelnienia zbiorników i skażenia okolicy.

Kilka tysięcy litrów niemocy
Jan Zgaślik i składowane na jego podwórku niebezpieczne odpady. Zdjęcie wykonano na początku stycznia 2019 r. Wcześniej rolnik z Szonowic został oskarżony o kradzież opon z wraku naczepy, na której wwieziono do Polski niebezpieczne odpady. J. Zgaślik twierdzi, że oskarżenie sformułowano na podstawie zeznań grupy nieprzychylnych mu osób. Rolnik mówi, że to nie pierwszy raz, kiedy grupa mieszkańców wsi uprzykrza mu życie w podobny sposób. - Niedawno podali, że pod folią na polu zakopałem martwego cielaka, a to była nieprawda. Wcześniej miałem też kontrole z weterynarii. Żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono, ale ja mam już tego dosyć. Tak nie może być, żeby niewinnego człowieka niszczyć donosami. Ja nie mam czasu łazić po policji i sądach, ja muszę pracować. Jeśli przeczyta to jakiś prawnik, to proszę o kontakt. Chcę żeby w moim imieniu zajął się sprawą tych donosów, nie chcę z tego żadnych pieniędzy, ale mam nadzieję, że ci którzy je pisali zostaną ukarani - mówi J. Zgaślik. Wywalczone w sądzie odszkodowanie chciałby przekazać na cel charytatywny oraz parafię w Modzurowie.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Radny odbił się od ściany

W międzyczasie sprawą wraku ciężarówki i przewożonego na niej ładunku zainteresował się radny powiatu raciborskiego Artur Wierzbicki. – Uważam, że w obecnym stanie, wrak z beczkami (niektóre pełne) stanowi składowisko odpadów. Nasuwa mi się skojarzenie tego płonącego samochodu z chemikaliami, do sytuacji gdzie w Raciborzu były pożary składowisk śmieci, w tym jednego nielegalnego (...) Uprzejmie proszę o interwencję i usunięcie tego składowiska odpadów z Szonowic – interpelował już we wrześniu 2018 r.

Na początku października członek zarządu powiatu raciborskiego Andrzej Chroboczek udzielił radnemu Wierzbickiemu odpowiedzi na jego zapytanie. Poinformował go, że już 31 lipca o pożarze powiadomiono Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach. Wspomniał też o zainteresowaniu sprawą innych służb – policji, prokuratury oraz Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Odniósł się również do kwestii składowania we wsi odpadów. – Zabezpieczona w wyniku akcji ratowniczej substancja znajduje się obecnie w szczelnych zbiornikach i według naszych ustaleń nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla życia, zdrowia ludzi oraz środowiska, jak również jest pod stałym nadzorem policji – napisał A. Chroboczek, odpowiadając na interpelację radnego Wierzbickiego.

Wrak zabrali, beczki zostawili

Naczepa stała na polu w Szonowicach, nieopodal domu weselnego, do połowy grudnia 2018 r. Na początku tego miesiąca wdowa po zmarłym właścicielu firmy transportowej otrzymała pismo z Prokuratury Rejonowej w Raciborzu, gdzie poinformowano ją, że naczepa nie stanowi dowodu w postępowaniu dotyczącym wwiezienia do Polski oraz transportu niebezpiecznych odpadów. Wdowa przyjechała do Szonowic i zabrała wrak, który od czterech i pół miesiąca był solą w oku mieszkańców. Pozostał ładunek, który pan Zgaślik do dziś przechowuje na swojej posesji.

Ustaliliśmy, że pięć pojemników o objętości tysiąca litrów każdy oraz kilkadziesiąt dwustulitrowych beczek faktycznie zawiera odpady niebezpieczne. Potwierdza to Mariusz Klekotka, zastępca Prokuratora Rejonowego w Raciborzu. – Wyniki badań wskazały, że są to odpady niebezpieczne w rozumieniu Ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach. Mamy je sklasyfikowane i określone szczegółowo co do ich rodzaju i właściwości – mówi zastępca prokuratora rejonowego. Jednocześnie w obawie o dobro prowadzonego śledztwa, odmawia podania nazwy substancji, którą wwieziono do Polski, a która obecnie jest składowana na posesji Jana Zgaślika.

Nielegalne odpady wjechały do Polski

Postępowanie prowadzone w tej sprawie przez Prokuraturę Rejonową w Raciborzu wciąż trwa. Toczy się ono w dwóch kierunkach, tj. nieumyślnego przewiezienia z Czech do Polski odpadów niebezpiecznych oraz transportu drogą krajową nr 45 odpadów niebezpiecznych w warunkach stwarzających zagrożenie.

– Kodeks rozróżnia dwie formy tego czynu. Pierwszy czyn dotyczy przywiezienia z Republiki Czeskiej na teren Polski odpadów niebezpiecznych. Paragraf 4. artykułu 183. Kodeksu Karnego penalizuje zachowania polegające na przywożeniu, wbrew przepisom, zza granicy, odpadów. Czyn drugi, który był przedmiotem rozpoznania w tej sprawie, dotyczy transportowania wbrew przepisom odpadów w warunkach, które mogą zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób. Dotyczy to paragrafu 1. artykułu 183. Kodeksu Karnego – wyjaśnia Mariusz Klekotka. Za popełnienie wyżej wymienionych przestępstw grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

Ludzie:

Andrzej Chroboczek

Andrzej Chroboczek

Radny Powiatu Raciborskiego.

Artur Wierzbicki

Artur Wierzbicki

Radny Powiatu Raciborskiego.

Piotr Rybka

Piotr Rybka

Wójt gminy Rudnik.