Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Gniew i przebaczenie. Z cyklu: Grzechy główne

15.04.2018 07:00 | 0 komentarzy | red

Nie zawsze bezbronne nastawienie policzka odnosi skutek, czasem takie zachowanie rozsierdza napastnika i prowokuje tym okrutniejszy ucisk przeciwnika. - pisze ks. Jan Szywalski.

Gniew i przebaczenie. Z cyklu: Grzechy główne
Święty gniew Chrystusa
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nie sprzeciwiajcie się złu

Bardzo trudno przychodzi nam przyjąć słowa Jezusa, by nie sprzeciwiać się złu: „Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!” (Mt 5,39–41).

Czy można w ogóle ten nakaz stosować dosłownie? Kłóci się według nas ze zdrowym rozsądkiem. Pamiętamy jak to Pan Jezus na sądzie u Annasza, uderzony w policzek przez żołnierza, nie nadstawił drugiej strony twarzy lecz powiedział z pewną godnością: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?” (J 18,23)

Chrystusowi chodzi jednak o przerwanie łańcucha zła, owego: „wet za wet, oko za oko, ząb za ząb”, aby nie rozkręcała się spirala zła. Owo: „ty mnie – ja tobie, a jeżeli dostanę jeszcze raz – oddam w dwójnasób”, aż do wzajemnego wyczerpania sił. Przykład na to mamy w stosunkach izraelsko – palestyńskich, gdzie każdy atak doczeka się odpowiedzi z pomnożoną mocą.

Henryk Sienkiewicz opisuje w swej standardowej powieści „Quo vadis?” zachowanie się chrześcijan w Rzymie w pierwszym wieku. Prześladowani za wiarę nie odpowiadali siłą. Cała moc leżała w ich niemocy. Poganie pytali się: dlaczego i dla kogo ci ludzie tak znoszą cierpienie i śmierć? Krew męczenników stała się nasieniem nowych chrześcijan, zwyciężani stali się zwycięzcami.

W naszych czasach przykładem jest o. Maksymilian Kolbe, ks. Jerzy Popiełuszko i tysiące chrześcijan, którzy każdego roku giną zwłaszcza w krajach muzułmańskich czy misyjnych.

Metoda „non violence”

Sposobu biernego oporu użył Mahatma Gandhi w walce o wolność Indii: nie wzywał do buntu, nie prowokował rewolucji lecz usiadł i głodował; ale jego autorytet był tak wielki, że metoda jego bezbronnej walki okazała się skuteczna.

W tym miejscu nasuwa mi się epizod z historii naszego miasta Raciborza z 1287 roku. Na zamku raciborskim schronił się wtedy biskup wrocławski Tomasz II, skonfliktowany z księciem Henrykiem IV Probusem. Ten przyciągnął z wojskiem pod Racibórz. Groziła dłuższa okupacja i przewidywano krwawe walki. Żeby tego uniknąć bp Tomasz ubrany w szaty kościelne wyszedł procesjonalnie naprzeciw księcia. Ten wzruszył się głęboko, ukląkł przed biskupem, następnie uścisnęli się i poszli do pobliskiego kościoła św. Mikołaja, aby podpisać porozumienie kończące spór.

Także w ostatnich czasach było kilka bezkrwawych, a zwycięskich bitew: aksamitna rewolucja w 1969 r. w Czechosłowacji czy przewrót w 1989 r. w Polsce. Obrady przy okrągłym stole może polewano wódką, ale nie polała się krew.

Nie zawsze bezbronne nastawienie policzka odnosi skutek, czasem takie zachowanie rozsierdza napastnika i prowokuje tym okrutniejszy ucisk przeciwnika.