Wrze w naszych w kopalniach. Górnicy walczą o większe wypłaty
Coraz trudniejsza sytuacja w kopalni w Radlinie. Górnicy żądają wyższych zarobków. - Dostaję 2,5 tys. zł na miesiąc. Kiedy widzę taki przelew na koncie to czuję, jakbym dostał w twarz. Zarabiam mniej niż mój syn, który pół roku temu zatrudnił się w czeskiej firmie - mówi z żalem jeden z pracowników Marcela.
Już w styczniu związki zawodowe wystąpiły do zarządu PGG o rozpoczęcie rozmów w sprawie podwyżek płac w tym roku. Odbyło się wstępne spotkanie z udziałem szefów resortu energii, podczas którego reprezentanci załogi usłyszeli deklarację, że w połowie lutego przedstawione zostaną propozycje w sprawie podwyżek płac. Do spotkania w lutym jednak nie doszło. Termin został przełożony na 5 marca, ale i to spotkanie zostało przesunięte. Związkowcy otrzymali zapewnienie, że spotkanie zaplanowane na 26 marca odbędzie się i że weźmie w nim udział m.in. minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Z informacji przekazanych związkom przez zarząd Polskiej Grupy Górniczej wynika, że wnioskowana przez związkowców podwyżka wynagrodzeń o 10 proc. kosztowałaby spółkę ok. 350 mln zł rocznie.
Negocjacje zgodnie z prawem
Związki zawodowe z Ruchu Marcel Kopalni ROW podkreślają, że kwestia podwyżek jest priorytetowa. Przypominają jednak, że jako związkowcy są zobowiązani do tego, by działać zgodnie z literą prawa. Tłumaczą, że muszą wyczerpać wszystkie procedury rozwiązywania sporu zbiorowego. - Większość załogi to rozumie - mówią. Przyznają jednak, że głównie młodzi górnicy mają na ten temat inne zdanie i z pominięciem związków zaczynają protesty, bo oczekują efektów „od razu.”
– Cała akcja jest podyktowana niezadowoleniem załogi kopalni z powodu zbyt niskich wynagrodzeń - mówi Krzysztof Wojciechowski, przewodniczący Związku Zawodowego Górników na Marcelu. - Podwyżki są potrzebne, ale należy pamiętać, że związki zawodowe muszą negocjować z PGG zgodnie z literą prawa. I to robimy. Bezpieczeństwo całej załogi i kopalni jest najważniejsze, stąd ich narażanie poprzez nieprzemyślane, desperackie ruchy jest nie do przyjęcia - zaznacza przewodniczący.
Komentarze
40 komentarzy
Do prywaciarza jak mają mało,tam się nie narobią a emerytura cieniutka po 65 roku
@wadszc zasada w energetyce jest taka, że jeśli rośnie zapotrzebowanie na energię i chcemy go pokryć energią z niestabilnych źródeł OZE to trzeba uruchomić nową elektrownię konwencjonalną (węgiel, atom, gaz, ropa) która może pokryć to zapotrzebowanie gdy OZE nie potrafi. Dlatego właśnie buduje się nowe elektrownie konwencjonale w co niektórzy jakoś nie chcą uwierzyć. Negatywnym efektem ubocznym tego działania jest to, że elektrownie konwencjonalne produkujące tańszy prąd niż OZE nie pracują z optymalną pełną mocą bo pełna moc jest potrzebna gdy OZE nie dają prądu. Takie częściowe wykorzystanie elektrowni konwencjonalnych powoduje zmniejszenie ich efektywności a to powoduje że prąd jest coraz droższy. Najlepiej to widać po Danii która ma duży udział OZE bo tam prąd jest najdroższy w europie.
Zwolnić i przyjąć Ukraińców, proste. Nie dość, że będą wydajniejsi, nie będą narzekać, to jeszcze za 2500zł wykarmią bliskich za granicą i na życie im tu zostanie.
Niech się zwolnią jak im nie pasuje.
Udział OZE rośnie, bo rośnie zapotrzebowanie na energie, a z węgla prądu ile było tyle dalej jest. Poprostu nowe zapotrzebownie jest pokrywane z OZE.
bystrzak "związek zawodowy o wszystkim decyduje" Z całym szacunkiem posiadasz błędne dane. Ale jestem za tym aby związki zawodowe .... były po za siedzibą pracodawcy.. Bo tematem dyskusji jest "Górnicy walczą o większe wypłaty" To nie związki tylko szeregowi pracownicy po podstawówce jak kilku tu sądzi, walczą bo coś jest nie tak .................
Nie ciekawie@ co do zasady to racja, na kopalni w wymiarze praktycznym to związek zawodowy o wszystkim decyduje, nie zawsze może jawnie i bezpośrednio ale ostatnie zdanie należy do ZZ.