środa, 13 listopada 2024

imieniny: Stanisława, Mikołaja, Krystyna

RSS

Wodzisławianka żali się na profanację poświęconego nagrobka

18.02.2018 19:00 | 4 komentarze | mak

Ponad pięć lat temu wodzisławianka kupiła nowy pomnik na grób swojej córki. Stary nagrobek był już zniszczony. - Rozbiórkę i utylizację starego nagrobka zleciłam grabarzowi z cmentarza parafialnego - mówi. W całej historii nie byłoby nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że niedawno kobieta zobaczyła starą płytę nagrobną z imieniem i nazwiskiem swej córki na innym grobie...

Wodzisławianka żali się na profanację poświęconego nagrobka
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pani Elżbieta przyznaje, że nie ma rachunku od grabarza. - Dałam mu 100 zł do ręki, rachunku nie dostałam - mówi wprost. - Mam za to dowód zakupu nagrobka, ale jeszcze raz podkreślam, że usługę rozbiórki i utylizacji starego pomnika zleciłam grabarzowi - dodaje wodzisławianka. Kobieta zamierza poradzić się w tej sprawie prawnika. - Tu nie chodzi o pieniądze. Ale o to, by nikogo więcej nie spotkała taka sytuacja - zaznacza.

Pojawia się też pytanie o sposób utrzymywania ładu i porządku na cmentarzu, skoro po tylu latach stara płyta znalazła się na zaniedbanym grobie należącym do innej osoby. 

Co się dzieje ze starymi nagrobkami?

Od przedstawicieli firm kamieniarskich dowiedzieliśmy się, że zdemontowane nagrobki są przewożone do specjalnych punktów, a materiał z nich przetwarzany do ponownego wykorzystania. Ze szczególnym szacunkiem traktowane są takie elementy jak krzyże czy tabliczki z imieniem i nazwiskiem. - Nawet plastikowej tabliczki na krzyż nie można wyrzucić. Delikatnie odrywamy ją i umieszczamy w środku grobu. To jest traktowane jak „paszport” zmarłego. Nie wyobrażam sobie, by taka tabliczka trafiła do kosza, a ktoś z bliskich zmarłego to zobaczył. Obca osoba być może nie zwróciłaby na to uwagi, ale dla członków rodziny to bolesne doświadczenie - mówi Grzegorz Węgrzyk z firmy kamieniarskiej w Wodzisławiu. Przedsiębiorca nie jest zaskoczony reakcją pani Elżbiety. - Skoro zapłaciła za usługę, to nie dziwię się, że się bulwersuje. Wśród kamieniarzy nie dochodzi do sytuacji, że niewłaściwie utylizują nagrobki. Dlatego ta usługa jest jednak trochę droższa niż u grabarzy, bo trzeba doliczyć transort, vat czy koszty pracowników - dodaje.

(mak)