Mord w Kamieniu. Przez pierwszy rok nie mogłem spać
– Nikt z domowników nie pytał mnie o tą zasypaną dziurę. Ciężko było przebywać na tym placu, robić grilla, wiedząc, że Andrzej jest tam pochowany. Pod koniec 2016 roku już czułem, że policja zaczyna mnie podejrzewać o jego zniknięcie – mówi Sebastian P., oskarżony o makabryczne zabójstwo w Rybniku Kamieniu.
Nie chciałem tam przebywać
Przez kolejne lata Sebastian P., wraz żoną i dziećmi, mieszkali przy mogile na placu. – Ciężko opisać co przezywałem przez ten okres czasu. Przez pierwszy rok nie mogłem spać. Wyjechałem pracować do Czech, żeby rzadziej być w tym miejscu, na tym podwórku. Ciężko było przebywać na tym placu, robić grilla, wiedząc, że Andrzej jest tam pochowany. I tak potem było przez kolejne lata. Pod koniec 2016 roku już czułem, że policja zaczyna mnie podejrzewać o zniknięcie Andrzeja. Żona pytała nieraz „ciekawe co się stało z Andrzejem?”. Nie podejrzewała mnie. Nie wiem co bym powiedział, gdyby mnie wprost o to zapytała. Żałuję tego co zrobiłem. Dla mnie i dla mojej rodziny jest to tragedia. Mieliśmy dom, mieliśmy rodzinę, przyszedł człowiek i to zniszczył – mówił przed sądem Sebastian P.
Córka oskarża
W lutym 2017 r., funkcjonariusze KMP w Rybniku, zaplanowali przeprowadzenie, z udziałem Sebastiana P. i jego rodziny, badań wariograficznych. Przed tą czynnością Sebastian P. przyznał się do zabójstwa, wskazał miejsce ukrycia zwłok oraz opisał przebieg zdarzenia. O zabójstwie powiedział żonie dwa dni wcześniej. Sebastianowi P. grozi dożywocie. Odpowiada za przestępstwo w warunkach recydywy. Kilka lat wcześniej napadł na placówkę SKOK. Córka Andrzeja Becha występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Zaprzecza, żeby jej ojciec miał jakiekolwiek skłonności pedofilskie.
Adrian Czarnota