Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

16.07.2017 09:29 | 0 komentarzy | red

- Wydawać by się mogło, że Racibórz jest i był jednolity pod względem religijnym. Katolicy dziś i kiedyś przeważali, to prawda, ale tak jak obok siebie mamy dziś sąsiadów niewierzących, tak kiedyś nasi praojcowie mieli ewangelików lub żydów - pisze ks. Jan Szywalski.

Luteranie w Raciborzu
Dawny zbór ewangelicki w Raciborzu, kaplica na cmentatrzu ewangelickim
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Rozbiórka zboru

Podczas wojny budynek tylko nieznacznie ucierpiał, brakło jednak ludzi, którzy mieliby zająć się jego odbudową. Ewangelicy, jako typowi Niemcy, wyemigrowali na zachód; w Raciborzu pozostało ich niewielu. Kościół ewangelicki niszczał i został przejęty przez władze. Chciano z niego uczynić salę widowiskową. Osobiście pamiętam, że w latach 60-tych był to gmach przykryty dachówkami, ale już bez wież. Rozebrano go zupełnie w 1973 r. i położono kamień węgielny pod szkołę muzyczną. Ukończono jej budowę w 1978 r. i temu celowi służy do dziś, choć mówią, że wymaga gruntownego remontu.

Obecny stan gminy ewangelickiej

W Raciborzu jest obecnie tylko kilkunastu osób wyznania ewangelickiego. Zbierają się w kaplicy na cmentarzu przy ul. Starowiejskiej. Ich duszpasterzem jest pastor ks. Zbigniew Kowalski z Rybnika, który dojeżdża tu dwa razy w miesiącu.

Były lata gdy w naszych kościołach były urządzane nabożeństwa ekumeniczne w Tygodniu Modlitw o Jedność Kościoła. Śpiewano zwykle nieszpory; psalmy są bowiem naszą wspólną modlitwą. Kazanie głosili pastorzy. Mówili pięknie, bo Słowo Boże jest u nich w szczególnej czci i pastorzy są pod tym względem dobrze wyszkoleni. Nabożeństwa te nie cieszyły się jednak zbyt wielkim zainteresowaniem.

Wzajemne ubogacenie

Po okresie wrogości i konfrontacji między dwoma wyznaniami chrześcijańskimi, nastąpił czas współpracy. Nie mówi się tyle o tym co nas dzieli, ile o tym co nas łączy. Nie ma też nachalnego nawracania się nawzajem. Mówi się, że „różnorodność jest ubogaceniem”.

ks. Jan Szywalski