środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Spółdzielnia wyłączyła dłużnikom prąd. Ale czy legalnie?

23.06.2017 19:00 | 12 komentarzy | juk

Małżeństwo z Pszowa przez prawie dwa tygodnie żyło bez prądu. Energetyka twierdzi, że go nie wyłączyła. W tym samym czasie prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Orłowiec, w której zasobach mieszkanie się znajduje, żądał spłaty zadłużenia, powstałego na mieszkaniu.

Spółdzielnia wyłączyła dłużnikom prąd. Ale czy legalnie?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Płacili miesiąc w miesiąc, aż do...

Anna mówi, że odkąd wprowadziła się do mieszkania w 2012 r., czynsz był płacony regularnie, a zadłużenie lokalu z miesiąca na miesiąc malało. Do zeszłego roku spłaciła dużą część zadłużenia. Do spłaty zostało niecałe 4 tys. zł. Sytuacja zaczęła się pogarszać z początkiem 2016 r. – W lutym zeszłego roku otworzyłam firmę. I wtedy zaczęły się problemy. Od tamtej pory mam problem z płaceniem czynszu. Firma ledwo nam funkcjonuje – przyznaje nasza rozmówczyni. – Nie spodziewałam się, że będą z tego takie konsekwencje. Nie sądziłam, że to zadłużenie, które ja zrobiłam, zsumuje się z zadłużeniem, które pozostało na tym mieszkaniu po poprzedniej lokatorce – mówi ze smutkiem Ania.

Reakcja natychmiastowa

31 maja w mieszkaniu wyłączono prąd. – Myśleliśmy, że to jakaś awaria. Z początku nie podejrzewaliśmy najgorszego. Dopiero po południu podpytaliśmy sąsiadów co się dzieje. Okazało się, że prądu nie ma tylko u nas – mówi Arek. Dodaje, że nikt go nie poinformował o planach wyłączenia prądu. Sytuacją byli zdziwieni, bo akurat rachunki za prąd małżeństwo płaci regularnie. Dlatego Ania postanowiła zadzwonić do Tauronu, żeby wyjaśnić sytuację. – Powiedzieli mi, że prądu nie wyłączyli i nie widzą czemu go nie ma w domu – mówi Ania. Następnego dnia poszła do prezesa spółdzielni. – Zapytałam jakim prawem odciął mi prąd. To odpowiedział, że on nic takiego nie zrobił, bo siedzi sobie tutaj na krześle – mówi Ania. Dodaje, że pytała co ma zrobić, żeby prąd z powrotem w mieszkaniu był. Prezes miał odpowiedzieć, że trzeba spłacić całe zadłuże nie mieszkania. Czyli około 9 tys. zł. Ania wyjaśnia, że w tej chwili nie ma takich pieniędzy. Mieszkanka Pszowa pyta jak ma żyć z mężem, trójką dzieci i firmą bez prądu. – Jedzenie, które miałam w lodówce zmarnowało się. Dzieci nie wiedzą co się dzieje. Firma przez tę sytuację podupada. Co mamy robić? Czy to zgodne z prawem, że spółdzielnia wyłącza nam prąd? – pyta z płaczem.

Ludzie:

Mariusz Ganita

Mariusz Ganita

Były Radny Miasta Wodzisławia Śląskiego, były prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Orłowiec" w Rydułtowach