Sobota, 28 grudnia 2024

imieniny: Teofili, Godzisława, Antoniego

RSS

Bez znieczulenia, czyli anestezjolodzy odchodzą ze szpitala

13.04.2017 07:00 | 9 komentarzy | ma.w

Szpital boryka się z poważnymi problemami kadrowymi. Na brak specjalistów narzeka najbardziej oddział anestezjologiczny. Ubywa tam lekarzy i nie ma ich kim zastąpić. – Z kadrami w szpitalu będzie coraz gorzej – przyznaje dyrektor Ryszard Rudnik.

Bez znieczulenia, czyli anestezjolodzy odchodzą ze szpitala
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Ratunek w doświadczeniu

Od pacjentów usłyszeliśmy, że w Raciborzu jest nowy anestezjolog, ale w wieku ok. 70 lat. Lekarze tej specjalizacji mogą przechodzić na wcześniejszą emeryturę w wieku 60 lat. – Nadchodzi czas w życiu, gdy należy już odpocząć. Rozumiem, że nie ma kto pracować, ale w takim wieku to nie spotkałem kolegi po fachu – komentuje jeden z raciborskich anestezjologów. Ustaliliśmy, że w rzeczywistości ów lekarz jest nieco młodszy, choć już od dawna w wieku emerytalnym. – Dlaczego pan wątpi w kwalifikacje w odniesieniu do wieku? To jest człowiek aktywny zawodowo, ma uprawnienia, pracuje także w Niemczech, gdzie jeździ do znieczuleń. W Raciborzu ma 3 dyżury w tygodniu. Poza tym miewaliśmy u nas już starszych lekarzy – pociesza szef lecznicy.

Kto jest, a kogo nie ma

– Ktoś jest na chorobowym, ktoś zdaje egzaminy, a ktoś inny szkoli się specjalizacyjnie, to się dzieje cały czas. Z kadrami w szpitalu będzie coraz gorzej – przyznaje dyrektor Ryszard Rudnik.

– Odeszła była ordynator, małżeństwo Jaworków zatrudnione w tym oddziale, były radny powiatowy Zbigniew Barto, kończy pracę zastępca ordynatora Duda, nie ma też już Gądek. Ich już nie ma. Wiem o desperackich akcjach za kwoty 130 zł za godzinę by tylko zapewnić dyżury. Jest zapaść – ocenia osoba dobrze zorientowana w sytuacji na Gamowskiej. Mówi nam także o tym jak trzy miesiące nie była obecna w pracy inna lekarka, która uczyła się do egzaminu. Na długim L–4 przebywał kolejny z anestezjologów. – Ordynatora złapie pan tylko z samiutkiego rana, bo cały dzień jest na bloku operacyjnym – informuje nas sekretarka. – O tym czy na Gamowskiej jest faktycznie źle powiedzą panu tylko ci co już tam nie pracują, a mają kontakty. Tam ludzie boją się mówić, bo jest mobbing na każdym kroku. Co się musi zmienić w szpitalu by sytuacja została opanowana? Musi zmienić się dyrekcja – kończy jeden z naszych informatorów. Inny anestezjolog, z którym rozmawialiśmy, widzi szansę w spełnieniu żądań płacowych zespołu. – Jak w okolicy się rozniesie, że w Raciborzu jest dobrze pod tym względem, to odniesie pozytywny skutek. Obranie innej drogi może doprowadzić do załamania, bo wówczas szpital będzie miał duży kłopot – uważa. Tymczasem anestezjologia spina wszystkie oddziały, a intensywna terapia podnosi poziom referencyjny lecznicy. – Nie przewiduję sytuacji nadzwyczajnej, ale gdyby wypowiedzenia złożyli wszyscy to oczywiście, że dojdzie do sytuacji, w której szpital stanie. Przyznam, że wiele nie trzeba wobec problemów kadrowych, których nam ostatnio przybywa i to wszędzie – podsumowuje R. Rudnik.

Mariusz Weidner

Odnośnie powyższego artykułu dyrektor szpitala Ryszard Rudnik przekazał redakcji Nowin swoje oświadczenie.

https://www.nowiny.pl/144626-dyrektor-szpitala-ryszard-rudnik-sprostowanie.html

Ludzie:

Ryszard Rudnik

Ryszard Rudnik

Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu