środa, 6 listopada 2024

imieniny: Feliksa, Leonarda, Melaniusza

RSS

Sąsiedzi myjni walczą o spokój

09.10.2013 13:46 | 15 komentarzy | mas

Szum wody, wycie odkurzaczy, syczące odgłosy pracujących urządzeń, a do tego głośna muzyka z samochodowych głośników i soczyste dialogi kierowców i pasażerów – tak przedstawia się codzienność osób, które mieszkają w sąsiedztwie całodobowej myjni. – Oszaleć można – żalą się.

Sąsiedzi myjni walczą o spokój
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Do urzędu miasta w Rydułtowach wpłynęło pismo osób mieszkających w sąsiedztwie bezdotykowej myjni samochodowej przy ul. Raciborskiej. Skarżą się na uciążliwości związane z jej działaniem, głównie hałas dochodzący z myjni. Jako że obiekt jest dostępny dla klientów przez całą dobę, problem nie znika po godzinie 22.00. – Najgorzej jest w lecie. W nocy podjeżdża młodzież, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków oraz kierowca, który jako jedyny jest trzeźwy. Włączają muzykę i głośno dyskutują – opisują pani Renata i pan Damian, jedni z sąsiadów myjni. – A jak zwracamy komuś uwagę, to słyszymy, że mamy pecha, bo tu mieszkamy – dodają.

Nie można porozmawiać
Myjnię tworzy pięć stanowisk. Kierowcy mogą też skorzystać z odkurzaczy. Niektórzy wyciągają z samochodów dywaniki i żeby pozbyć się z nich piasku, uderzają o metalowe elementy różnych urządzeń, co generuje straszny hałas. – W sobotę, niedzielę oraz święta, czyli w czasie, kiedy człowiek chciałby odpocząć, od 6.00 rano ustawia się tu sznur samochodów – mówi z kolei pani Joanna. Wymienia też inne uciążliwości. – Nie można otworzyć okien, bo jest za głośno. Do tego stopnia, że jak córka chce na pierwszym piętrze porozmawiać przez telefon to nie może, bo ją zagłusza. Same okna są brudne i tłuste, ponieważ osadza się na nich mgiełka z płynem z myjni. Spędzanie czasu w ogrodzie nie jest przyjemne. A pomyśleć, że wcześniej tak dobrze się tu mieszkało – dodaje.

Walka z wiatrakami
Nasi rozmówcy mają żal o to, że kiedy trzy lata temu obiekt powstawał, nikt nie zapytał ich o zdanie. – Jesteśmy ciekawi, czy którykolwiek urzędnik wydałby zgodę na to, żeby taka myjnia powstała pod jego domem. Chyba nie – uważają. Chcieliby, żeby myjnia nie była czynna całą dobę. Uważają, że przydałby się ekran dźwiękochłonny. – Na razie to jest walka z wiatrakami.  Korespondowaliśmy już w tej sprawie ze starostwem powiatowym w Wodzisławiu i nic. Może teraz coś się zmieni, jeśli zainterweniuje urząd miasta w Rydułtowach – mają nadzieję.

Będzie kontrola
Rydułtowscy urzędnicy zapowiedzieli, że przeprowadzą teraz kontrolę. Udadzą się na sporny teren i wysłuchają stron. Zapytają o ich racje i oczekiwania. Sprawdzą, czy wszystko funkcjonuje w zgodzie z obowiązującymi przepisami. Jeśli stwierdzą, że obawy mieszkańców co do przekroczenia norm hałasu są zasadne, przekażą sprawę wodzisławskiemu starostwu powiatowemu. – Ponieważ jest to organ właściwy w zakresie dopuszczalnego poziomu hałasu – tłumaczy Sylwia Jendrysik, kierownik referatu ochrony środowiska rydułtowskiego urzędu.

Magdalena Sołtys


Wodzisławskie starostwo przyznaje, że 15 października 2012 roku wpłynęło pismo Urzędu Miasta Rydułtowy, przekazujące prośbę jednej z sąsiadek myjni o interwencję w sprawie uciążliwością wywoływanych funkcjonowaniem myjni. – Wydział Ochrony Środowiska zawiadomił zarówno zainteresowaną mieszkankę Rydułtów, jak i właściciela myjni, że 21 listopada zostaną przeprowadzone czynności terenowe celem wyjaśnienia sprawy – tłumaczy rzecznik starostwa, Wojciech Raczkowski. Wizja w terenie odbyła się. – Właściciel myjni próbował porozumieć się z sąsiadami, proponując budowę wyższego ogrodzenia, na co nie zgodzili się inni sąsiedzi. Mieszkańcy nie zgodzili się też na nasadzenie przez właściciela myjni parkanu z roślin, który zmniejszyłby uciążliwości wynikające z oddziaływania myjni na posesję sąsiadów. Z kolei właściciel myjni nie wyraził zgody na zamknięcie myjni w godzinach nocnych, ponieważ w okresie zimowym groziłoby to zamarznięciem instalacji wodnych. Podkreślił, że kupił działkę wskazaną w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako inwestycyjną, na której dopuszczone jest prowadzenie tego rodzaju działalności – dodaje rzecznik. Urzędnicy starostwa poinformowali też obydwie strony o możliwościach rozwiązania problemu, w tym przeprowadzenia badania natężenia hałasu. Mieszkańcy jednak nie złożyli żadnego wniosku i na tym etapie sprawa w zakresie ochrony środowiska została zakończona.