Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

25.04.2012 10:22 | 20 komentarzy | ska

- To świętokradztwo – grzmią oburzeni mieszkańcy miejscowości, gdzie w ostatnich tygodniach doszło do bulwersujących kradzieży figur z kapliczek. Okazuje się, że nie są to pojedyncze przypadki.

Oddajcie nam naszą Maryję!
Alojzy Stajer z Gotartowic jest zbulwersowany kradzieżą Maryi sprzed własnego domu.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Kiedy w Niedzielę Palmową 1 kwietnia pan Alojzy Stajer z Gotartowic przejeżdżał obok kapliczki ufundowanej przez swojego ojca, zaczął przecierać oczy ze zdumienia. - Myślałem, że to jakiś primaaprilisowy żart, bo naszej Maryi nie było. Zaczęliśmy szukać, czy może ktoś jej nie przeniósł albo nie wrzucił gdzieś do rowu. To jednak nie przyniosło rezultatu, więc zgłosiliśmy sprawę na policję – mówi pan Alojzy. Kapliczkę przy ul. Gotartowickiej wybudował jego ojciec Teodor w latach sześćdziesiątych, jako wotum za uratowanie życia podczas okupacji. Za wybudowanie groty z Maryją oraz figurką św. Bernadety ówczesne komunistyczne władze nałożyły na Teodora Stajera karę w wysokości 3000 zł za każdy dzień postoju kapliczki, dopóki nie zostanie usunięta. Kary udało się uniknąć dzięki interwencji generała Ziętka. Figury gotartowickiej kapliczce miały ok. 1,5 m (duża – Maryja) oraz ok. 0,5 m (mała – Bernadeta). Opierały się przez 40 lat, do 1 kwietnia.


Groty stoją puste
Analogiczne zdarzenie miało miejsce 16 kwietnia. Tym razem zniknięcie figury z kapliczki na skrzyżowaniu ulic Wyzwolenia i Gaszowickiej w Zwonowicach. Tym razem skradziono figurę Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych, która również stała w grocie i miała wysokość ok. 1,5 m. Do kradzieży doszło w godz. 22.00 – 22.30. - Tę figurę ufundował w 1981 roku proboszcz naszej parafii ks. Antoni Pieczka przy drodze do Rybnika. Dawniej w tym miejscu stał krzyż. Nikomu nie przeszkadzała, bardzo ją szanowaliśmy. Osoby dopuszczające się takich wybryków nie mają szacunku do niczego, to świętokradztwo – twierdzi sołtys Zwonowic Eugeniusz Zientek. W powiecie rybnickim łupem złodziei z początkiem kwietnia padła również figura z kaplicy w Książenicach. Wszystkie sprawy bada policja, która apeluje do mieszkańców o pomoc w przypadku zauważenia w miejscach kultu obcych samochodów, czy niepokojących sytuacji.

76 lat ochraniała mieszkańców
Rabusiom nie zdołały się oprzeć także figury Maryi w powiecie wodzisławskim. Wodzisławska policja wie na razie o takich dwóch przypadkach. - Dwie figurki zniknęły w Marklowicach.  Obie skradziono 12 kwietnia z ulicy Wiosny Ludów i Porzeczkowej - potwierdza mł. asp. Marta Czajkowska z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim. - Wartość obu skradzionych figurek przekracza 250 złotych każde więc ze zdarzeń traktujemy jako przestępstwo – dodaje. Figurki umiejscowione były w postumentach krzyży i były stałym oraz szanowanym elementem krajobrazu miejscowości. - Kiedyś szukaliśmy w internecie jaką dziedziną opiekuje się ta nasza Matka Boska, ale nic nie znaleźliśmy, okazała się jedyna w swoim rodzaju. Stała tutaj od 1936 roku, 76 lat! Ufundowali ją moi dziadkowie, Paweł i Joanna Musioł. Ten fakt został nawet odnotowany w naszej książce o Marklowicach. Została odnowiona we wrześniu ubiegłego roku. Ostatni raz myłam ją we wielką sobotę. Wszyscy apelujemy do sumienia złodziei, oddajcie naszą Maryję! – mówi Hildegarda Klug, opiekująca się od 4 lat figurą przy ul. Wiosny Ludów.

Złodzieje na nagraniu
Okazuje się, że rabusie z Marklowic zostali uwiecznieni na kamerze monitoringu, znajdującej się na budynku szkoły podstawowej. Na nagraniu widać samochód ciemnego koloru, z którego wysiadł pasażer i zabrał figurę. Nagranie jako dowód zostało przekazana organom ścigania. Obecnie wielką niewiadomą pozostaje cel w jakim zostały skradzione figurki. Antykwariusze mówią jasno – one nie mają dużej wartości. Najczęściej tego typu figurki wykonywane są z mało wartościowych materiałów. Już dawno ludzie wiedzieli, aby nie zostawiać w publicznych miejscach, jakimi są ogólnodostępne kapliczki wartościowych przedmiotów, które mogą paść łupem złodziei. To skutkowało tworzeniem figurek z mało wartościowych materiałów i jednocześnie dość ciężkich, najczęściej gipsu czy cementu.

Wywożą za granicę
Warto wspomnieć również o tym, że kilka lat temu przez przypadek policjanci z Nowej Soli (woj. lubuskie) rozpracowali szajkę złodziei figur i zabytków sakralnych. Złodzieje wpadli podczas kontroli drogowej, przewożąc skradzione przedmioty. Jak się okazało, działali na zlecenie osoby z zagranicy. Niestety nie udało się dotrzeć do zleceniodawcy, którzy przed kradzieżami jeździł po województwie lubuskim i wskazywał dokładnie miejsca, które złodzieje mieli obrabować. - Zawsze dochodzą do nas informacje na temat zniszczenia lub kradzieży obiektów wpisanych do rejestru zabytków. One przez nas są przekazywane dalej do Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, który prowadzi centralną bazę przedmiotów skradzionych, w celu umożliwienia identyfikacji i ewentualnego zapobieżenia wywozowi takich skradzionych przedmiotów. Docierają do nas najczęściej informacje o kradzieżach obiektów sakralnych, również z kapliczek. Różnie jest z wartością takich obiektów. Czasami są to dzieła powtarzalne. Część tych rzeźb, czy postumentów była produkowana masowo. Niektóre z nich faktycznie mają wysoką wartość, kiedy faktycznie są niepowtarzalne – mówi Barbara Klajmon, wojewódzki konserwator zabytków.

Szymon Kamczyk