Wtorek, 24 grudnia 2024

imieniny: Adama, Ewy, Zenobiusza

RSS

Sprzedają alkohol przy szkole

29.04.2011 15:30 | 140 komentarzy | raj

Część mieszkańców domaga się odebrania koncesji właścicielowi sklepu 

Sprzedają alkohol przy szkole
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Sprawa dotyczy Szkoły Podstawowej nr 4, a właściwie niewielkiego sklepiku usytuowanego po drugiej stronie ulicy Górniczej. Od lat sprzedaje się tam alkohol i od lat sprawa budzie emocje. – Klienci korzystający z tego sklepu piją na zewnątrz, także na terenie szkoły. Zdarzają się wymuszenia pieniędzy na uczniach – mówi Helena Osińska, przewodnicząca zarządy dzielnicy Jedłownik Osiedle. Wraz z grupą mieszkańców domaga się ona od władza miasta uchylenia przedsiębiorcy zezwolenie na sprzedaż alkoholu.

Kombinacje na metrach

Prezydent twierdzi, że do podjęcia konkretnych działań niezbędne są dowody nieprzestrzegania przepisów. Mieszkańcy twierdzą, że takowych nie brakuje. Pierwszym jest ich zdaniem brak wymaganej odległości oddzielającej sklep od szkoły. Powinna wynosić ona co najmniej 100 m. Do ogrodzenia szkoły jest znacznie mniej. Do samego budynku SP4 w linii prostej również jest mniej. Odległość mierzona jest według dystansu pokonywanego przez pieszego, dlatego nikogo na osiedlu nie dziwią krzewy posadzone przed sklepem. Trzeba je ominąć i tym samym nadrobić kilka metrów. Odległość do szkoły jest więc dłuższa.  

Gdzie są notatki?

Drugim argumentem przemawiającym na niekorzyść właściciela sklepu jest zdaniem mieszkańców zachowanie klientów popijających przed sklepem. Sprawę wielokrotnie zgłaszali straży miejskiej. Funkcjonariusze często odwiedzają to miejsce o czym poinformowała nas także kierowniczka sklepu. – Nie mamy łatwo. Ciągle są jakieś kontrole – mówi kobieta. Dodaje, że klienci sklepu nie piją alkoholu na terenie szkoły, ale przesiadują za sklepem.

Podczas obrad ostatniej sesji rady miejskiej Helena Osińska pytała co się dzieje z notatkami strażników miejskich. - Interwencji było wiele a notatek nie ma. Jak to możliwe, że kontrole są a po nich nie ma śladu – pytała mieszkanka. Janusz Lipiński, komendant Straży Miejskiej zapewnia, że każde zgłoszenie jest rejestrowane, a notatki archiwizowane. – Nie może być inaczej. Skoro nie ma notatek to nie było interwencji. Nie ma innej możliwości – zapewnia Lipiński.

Mieszkańcy nie zamierzają rezygnować. W dalszym ciągu będą domagać się od prezydenta uchylenia zezwolenia na sprzedaż alkoholu.        

(raj)