Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

Burmistrz Krzanowic, Andrzej Strzedulla, komentuje doniesienia o rzekomym mobbingu w urzędzie: Sprawa została zbadana, nie stwierdzono niczego [WYWIAD]

27.03.2024 07:00 | 26 komentarzy | mad

W trakcie rozmowy z burmistrzem Krzanowic, Andrzejem Strzedullą, poruszyliśmy sprawę wywołaną przez Jarosława Gałkowskiego, byłego zastępcę burmistrza i aktualnego kandydata na to stanowisko. Temat dotyczył rzekomego mobbingu w urzędzie (więcej TUTAJ). Burmistrz zapewnił, że przeprowadzono dogłębne dochodzenie, ale nie znaleziono żadnych dowodów na istnienie mobbingu. Wypowiedź Gałkowskiego uznaje za element nieczystej kampanii wyborczej. - Pan Gałkowski doskonale wie, jakie były okoliczności tej sytuacji, niestety próbuje wykorzystać ją w kampanii, podając nieprawdziwe i kłamliwe informacje - skomentował burmistrz, ubiegający się o reelekcję. Rozmawia Dawid Machecki.

Burmistrz Krzanowic, Andrzej Strzedulla, komentuje doniesienia o rzekomym mobbingu w urzędzie: Sprawa została zbadana, nie stwierdzono niczego [WYWIAD]
- Były cztery doniesienia, wszystkie zgłoszone przez tę samą osobę, która regularnie składała oskarżenia dotyczące działalności urzędu do Państwowej Inspekcji Pracy oraz innych instytucji. Podczas kontroli przeprowadzono szczegółowe przesłuchania pracowników. Na podstawie tych przesłuchań sporządzono protokoły. Cała sprawa została dogłębnie zbadana i nie stwierdzono żadnych przejawów mobbingu. Poza tym w urzędzie od 2015 roku wprowadzone są procedury antymobbingowe i do dnia dzisiejszego nie wpłynęła żadna skarga - mówi Nowinom Andrzej Strzedulla, burmistrz Krzanowic
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Panie burmistrzu, czy w krzanowickim urzędzie dochodziło do mobbingu?

- W mojej ocenie nie, oskarżenia przedstawione w Nowinach przez mojego byłego zastępcę, Jarosława Gałkowskiego, są nieuzasadnione. Uważam, że zostały one sformułowane w ten sposób z pełną świadomością i fałszywą intencją. Choć faktycznie został złożony pozew dotyczący rzekomego mobbingu przez byłą urzędniczkę, nie zawiera on dowodów mogących w najmniejszym stopniu potwierdzić stawianych zarzutów. Mam przekonanie, że pan Gałkowski doskonale o tym wie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że sam jest oskarżany w tej sprawie, o stosowanie mobbingu, co znajduje potwierdzenie w pozwie i sporządzonej przez niego notatce służbowej na tę okoliczność. Stwierdzenie, że jest poza tym konfliktem, jest po prostu nieprawdą.

- Co konkretnie jest w tej notatce?

- Notatka służbowa zawiera odniesienie się pana Gałkowskiego do kilku zarzutów postawionych przez tę osobę, które dotyczą stosowania przez niego rzekomego mobbingu.

- Mówi pan wprost, że pana były zastępca kłamie? W rozmowie z nami wyznał, że o sprawie dowiadywał się od pracowników, zaś sam miał w tej sprawie nie uczestniczyć.

- To kłamstwa. Co więcej, jego twierdzenie, że pracownicy lub osoby zeznające w sądzie mogą kłamać, bojąc się pracodawcy, moim zdaniem jest niedopuszczalne. To rodzaj insynuacji sugerującej łamanie prawa przez świadków, czego na pewno nie można zaakceptować.

- Ale nie zgodził się pan na przeprowadzenie w urzędzie ankiety mobbingowej, którą proponowała Państwowa Inspekcja Pracy.

- Były cztery doniesienia, wszystkie zgłoszone przez tę samą osobę, która regularnie składała oskarżenia dotyczące działalności urzędu do Państwowej Inspekcji Pracy oraz innych instytucji. Podczas kontroli przeprowadzono szczegółowe przesłuchania pracowników. Na podstawie tych przesłuchań sporządzono protokoły. Cała sprawa została dogłębnie zbadana i nie stwierdzono żadnych przejawów mobbingu. Poza tym w urzędzie od 2015 roku wprowadzone są procedury antymobbingowe i do dnia dzisiejszego nie wpłynęła żadna skarga.

- No ale ankiety nie przeprowadzono.

- PIP poinformował nas o możliwości przeprowadzenia anonimowej ankiety, jednak decyzja o jej przeprowadzeniu zależy od pracodawcy. Zdecydowaliśmy się, aby tego nie robić, dlatego też kontrolerzy z PIP-u bezpośrednio przesłuchiwali pracowników.

- Dlaczego właśnie taka decyzja?

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że sprawa może trafić do sądu, dlatego zdecydowaliśmy się na przesłuchania pracowników, które stanowią konkretne świadectwo, mogące posłużyć jako dowód w sądzie.

- Sprawa trafiła do sądu, podobnie jak i ta dotycząca zwolnienia tej urzędniczki w okresie ochronnym.

- Myślę, że niedługo ta druga sprawa zostanie rozstrzygnięta, ale ze względu na jej charakter, nie chcę się wypowiadać na ten temat.

- W takim razie jak pan traktuje wyznanie pana byłego zastępcy?

- To działanie jest elementem nieczystej kampanii wyborczej, co jest nieprzyzwoite. Pan Gałkowski doskonale wie, jakie były okoliczności tej sytuacji, niestety próbuje wykorzystać ją w kampanii, podając nieprawdziwe i kłamliwe informacje.

- Grupa pracowników przesłała nam swoje oświadczenie, w którym wspiera pana. Wiedział pan o ich inicjatywie?

- Nie wiedziałem o przesłanym oświadczeniu, przeczytałem je, jak wszyscy, na państwa portalu Docierały jedynie do mnie informacje od pracowników, którzy wyrażali sprzeciw wobec wykorzystywania ich do celów politycznych i wyborczych. Nie wiem, kto podpisał to oświadczenie, ani jaka była jego treść przed jego opublikowaniem w Nowinach. Jednakże cieszę się, że pracownicy mieli odwagę wyrazić swoje zdanie na ten temat.



Ludzie:

Andrzej Strzedulla

Andrzej Strzedulla

Burmistrz Krzanowic.