Piątek, 5 lipca 2024

imieniny: Karoliny, Antoniego, Filomeny

RSS

Rannemu dziecku nie miał kto pomóc

25.02.2019 23:42 | 49 komentarzy | kb

W poniedziałek jedna jastrzębskich rodzin przeżyła horror. Dziecko uległo wypadkowi. Głowa została rozcięta, wystąpił duży krwotok. Rodzice na próżno szukali pomocy w Jastrzębiu. Ktoś nawet wysłał ich do… zamkniętego szpitala pediatrycznego na Przyjaźni.

Rannemu dziecku nie miał kto pomóc
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Córka uległa w domu nieszczęśliwemu wypadkowi - rozcięta głowa, duży krwotok, była konieczna pilna pomoc służb medycznych. W chwili, kiedy żona tamuje krew, dzwonię na 112 z prośbą o udzielenie informacji gdzie mam udać się z córką celem zszycia rany. Niedoinformowany *** na słuchawce (inaczej nie mogę go nazwać) wysłał nas do szpitala dziecięcego przy ulicy Krasickiego. Zapytałem go dwa razy czy jest pewien, że udzielą mi tam pomocy - dwa razy potwierdził. Trzy minuty później jesteśmy w szpitalu na ul. Krasickiego. Żywego ducha po wejściu do budynku, jak w jakiejś grze RPG. Wchodzę do jakiegoś pokoju gdzie kobieta informuje mnie, że oddział dziecięcy znajduje się na piętrze. Na piętrze znów żywego ducha. Pcham się na oddział gdzie ani pielęgniarki, ani lekarz walący papierochami nie jest w stanie powiedzieć mi, gdzie moja córka uzyska pomoc. Jednego są pewni - w szpitalu na ul. Krasickiego jak i w szpitalu wojewódzkim jej nie uzyskamy. Córka dalej krwawi, żona dzwoni do naszego pediatry, który nie zostawia nam złudzeń - najbliżej pomogą nam w Rybniku. 20 minut później jesteśmy w Rybniku na SOR-ze. Po kolejnych 30 minutach córce zostaje udzielona fachowa pomoc. Rodzice z Jastrzębia - jeżeli trzeba szyć dzieci to prosto na Rybnik, nie dzwonić na 112, nie daj Boże nie jechać do szpitala dziecięcego przy ul. Krasickiego - relacjonował ojciec dziecka.

Tymczasem, mimo tego, że oddział jastrzębskiej pediatry jest już gotowy, w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2, na przyjecie dzieci i ich rodziców, to dalej nie wiadomo, kiedy zostanie uruchomiony. Problemem - jak w całej Polsce - jest brak lekarskiej kadry medycznej.