Poniedziałek, 8 lipca 2024

imieniny: Edgara, Elżbiety, Eugeniusza

RSS

Dariusz P. nie przyznał się do winy przed sądem

27.05.2015 08:46 | 6 komentarzy | dam

W poniedziałek Dariusz P. składał swoje wyjaśnienia przed sądem w Rybniku. Nie przyznał się do winy. Prokuratura mówi jednak, że dowody o winie są mocne.

Dariusz P. nie przyznał się do winy przed sądem
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Nie podpaliłem własnego domu, nikogo z najukochańszych nie pozbawiłem życia, a syna mojego nie usiłowałem pozbawić życia - mówił Dariusz P. na sali sądowej.

Dariusz P. do winy się nie przyznał, ale potwierdził, że próbował zacierać ślady i mataczyć w śledztwie, np. wysyłając sobie smsy od rzekomego podpalacza. Jastrzębianin zdradził również, że dzień po tragedii chciał spalić swój dom i popełnić samobójstwo. To miało tłumaczyć ogniska miejsc, w których pojawić się miał ogień. Miały one zostać podłożone dzień po pożarze, a nie przed.

Oskarżony nie zgadza się również z opinią psychiatryczną, która według niego miała zostać sporządzona pod dyktando prokuratury. W opinii psychiatrycznej mowa jest m.in. o psychopatycznej konstrukcji osobowości.

Zdaniem prokuratury dowody w sprawie są mocne i wskazują winę ojca rodziny. Choć sprawa według oskarżonego ma charakter poszklakowy, prokuratura jest pewna co do swoich ustaleń. W sprawie przesłuchano 57 świadków. Według śledczych motywem jego działania były pieniądze. Dariusz P. miał duże długi, które miał spłacić po otrzymaniu wysokiego odszkodowania po śmierci żony.

- Nie ma żadnych bezpośrednich dowodów na winę oskarżonego - mówi adwokat Dariusza P., Eugeniusz Krajcer.

Tragedia miała miejsce 10 maja 2013 roku w Ruptawie. W nocy doszło do pożaru domu jednorodzinnego w którym zginęły dwie córki, w tym 4-letnie dziecko. Po kilku dniach w szpitalu zmarła żona Dariusza P., dwie córki i syn. Ocalał tylko najstarszy syn.