Jastrzębscy związkowcy protestowali w stolicy
W proteście Solidarności, który 30 czerwca miał miejsce w Warszawie, wzięli udział także przedstawiciele jastrzębskich związków. W stolicy byli m.in. górnicy, pracownicy PEC i przedstawiciele oświaty.
Protestujący zebrali się na placu Piłsudskiego i przemaszerowali stamtąd pod Sejm i Kancelarię Premiera. Skandując antyrządowe hasła, protestujący domagali się m.in. podniesienia płacy minimalnej, obniżenia akcyzy na paliwa i przekazania środków na Fundusz Pracy.
Związkowcy mieli przy sobie gwizdki i trąbki. Niektórzy z nich nieśli ze sobą plastikowe krzesełka, które później zostały spalone pod bramą Sejmu. Ogień był na tyle duży, że musiała interweniować straż pożarna.
Przedstawiciele związkowców spotkali się z premierem Donaldem Tuskiem oraz ministrem Michałem Bonim i przekazali im swoje postulaty.
Akcja protestacyjna przebiegała jednak bez większych zakłóceń i około godziny 17:30 zakończyła się. Według szacunków organizatorów ulicami Warszawy przeszło około 60 tysięcy ludzi.
Komentarze
10 komentarzy
Zobaczcie kto był jedynym politykiem, który nie bał się wyjść do związkowców :D
http://korwin-mikke.blog.onet.pl/Hier-ist-der-Hund-begraben,2,ID430076178,n
Pierwszy raz od wielu lat protesty związkowców nie wiązały się z bójkami z policją, zadymą i demolowaniem miasta. Oby częściej taką pokojową formę przybierały ich wizyty w Warszawie.
Jest gorzej - to o czym piszesz to nie wzbogacanie społeczeństwa, ale zwiększająca się przepaśc pomiędzy biednymi a bogatymi.
macie chyba zły obraz rzeczywistości, a te audice, merce, hondy, bmw itp wózki w sklepach pełne, potrzeby się zwiększyły, nie jest wcale gorzej
...bo ludziom żyje się coraz gorzej, zamiast cudów - spływająca woda, paliwo tanie jak chleb, stadiony pozamykane i jakby tego było mało - afera za aferą.
Jak ich stać żeby jeździć i protestować to niech jeżdżą. Ale potem niech się pochwalą co udało im się załatwić oprócz spalenia krzesełek.
Postulaty niby słuszne, ale po co ta cała szopka? Niedawno taki szum o JSW a tu nagle już kolejna okazja do zadymy.
ale macie newsa, widziałem znajomego, też chciało mu się jechać z wy skąd macie te zdjęcia też protestowaliście
Ciekawe co da ten protest?
Cóż w tej Warszawie związkowcy mówili? Twierdzili, że jestem jedynym politykiem, który nie bał się do nich wyjść był Janusz Korwin-Mikke. Prosili, by \"Tak trzymać!\".A co najważniejsze kilka razy, zupełnie niezależnie, padały okrzyki: \"Nareszcie doczekał się Pan, że będziemy na Pana głosować!\".