Działacz Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej pobity na Balatonie przez agresywnego nastolatka
- Dziś wracając ze spaceru na Balaton zostałem pobity przez jakiegoś nastolatka - mówi nam mężczyzna, lokalny historyk, zasłużony działacz Towarzysta Miłośników Ziemi Wodzisławskiej. Prosi by nie ujawniać jego nazwiska. - Boję się. Dziś dostałem pięścią w twarz, nie wiem czy następnym razem nie dostanę nożem - nie kryje obaw.
Działacz Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej pobity na Balatonie przez agresywnego nastolatka
Do bulwersującej sytuacji doszło w sobotę 21 maja około godz. 15.00 na drodze obok dawnego lokalu "Syrenka" przy Balatonie. - Wracałem ze spaceru na Balatonie. Mam prawie 70 lat, więc szedłem powoli pod górkę. Z naprzeciwka, z góry w kierunku Balatonu szła grupa nastolatków, nie przyglądałem się im, patrzyłem pod nogi. W pewnym momencie kiedy wymijałem się z tą grupą, jeden z nastolatków uderzył mnie pięścią w twarz. Zupełnie za nic. Opadłem na ziemię. Z nosa poleciała krew. Ten chłopak, myślę, że mógł mieć 17-18 lat, zachowywał sie jakby był pijany, był agresywny. Nie wiem co by było gdyby nie odciągła go jedna z dziewczyn, która szła również w tej grupie. Prosiła go, żeby mnie zostawił w spokoju. No i odeszli na Balaton - mówi nasz rozmówca, dodając, że nie zapamiętał jak wyglądał napastnik. Jedynie po dość charakterystycznym ubraniu rozpoznałby dziewczynę, która go obroniła przed dalszą napaścią.
Pobity mężczyzna to znany w mieście historyk, działacz Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej. Człowiek niezwykle spokojny, doskonale znany w naszej redakcji. Nie chce, by teraz upubliczniać jego dane, bo się boi, że nastolatek się na nim w jakiś sposób zemści za nagłośnienie sprawy. Mężczyzna po ataku zadzwonił na nr alarmowy 112. - Powiedziano mi, że mam zadzwonić bezpośrednio na komendę. Byłem mocno rozstrzęsiony. Nie mogłem zapamiętać numeru, który mi podawano. W końcu znalazłem jakiś numer w internecie. Dodzwoniłem się na komisariat do Pszowa, tam przełączyli mnie uprzejmie do Wodzisławia. Po jakimś czasie przyjechał patrol, policjanci porozmawiali ze mną. Pytali czy kogoś na Balatonie nie rozpoznam. Potem rozmawiali z dwoma dziewczynami, które jak mi się wydaje, szły w tej grupie z napastnikiem - opowiada.
Przypuszcza, że był przypadkowym obiektem ataku nastoletniego chuligana. - Taka napaść mogła spotkać każdego, kto akurat wtedy tamtędy przechodził. Chcę powiedzieć, żeby każdy kto tam spaceruje samotnie, kto idzie na Balaton bardzo na siebie uważał, bo jak widać może tam być niebezpiecznie - mówi.
Do sprawy będziemy wracać. Postaramy się dowiedzieć, co ustaliła Policja.
Komentarze
14 komentarzy
To jest skandal,żeby patrol nic nie zareagował,małoletnia pijana i zero reakcji. Powinna być co najmniej zabrana do rodziców i sprawa do sądu rodzinnego. Co to za policjanci? Naprawdę komendant powinien się przyjrzeć pracy swoich funkcjonariuszy,co to ma być?
Dla mnie to trochę chore że policja nie umie poradzić sobie z młodocianymi oprychami, przecież to było o godzinie 15 w sobotę, fajna pogoda była, to niby gdzie im zwiali? Tym bardziej że w grupie i pijani czy też naćpani... Ten patrol zdecydowanie do zwolnienia, skoro sobie nie radzą z tak błachą sprawą.
To tylko pokazuje ze szkoły niczego nie uczą no chyba że ewentualnie nienawisci. Kolejna sprawa to wulgarne i naćpane małolaty to norma wszędzie gdzie się nie ruszyć. Jakoś nie widać żeby policja robiła z nimi porządek. To potem nie dziwi że kojarzą się z suszarką.
Wodzisławskie tereny leśne kojarzą się niestety nie najlepiej. Jak nie urodziny Hitlera to... napady nawet na seniorów...
Do amol~ty wiesz co piszesz? Głupszy jesteś jak ten bandyta,co to za bzdury wypisujesz, każdy ma prawo chodzić gdzie chce,nikt nie ma prawa napadać drugiego człowieka,koniec kropka. Nic tego czynu nie usprawiedliwi,takich bandytów karać surowo
gnojek jak by spotkał równego sobie a nie 70 letniego dziadka to by się posikał ze strachu. "Bohater" jak wuj, a raczej debil skończony. Poczytaj to sobie cwaniaczku i znajdź równego sobie.
Wstyd, że nie można szybko dodzwonić się po pomoc
I po co komu numet 112? Zaangażowanie godne podziwu. Prościej było dzwonic na konkretne 997, 998 i 999.
Najlepszy w doma siedzieć, grilować, kąpać sie w basenie, a nie szwyndać po jakimś stawie, bez celu i rżnąć gupa, cwaniakowac, mondrować :)
Policja i suszarka oni nic innego nie umia!!!
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
patologia się szerzy i tyle, a rodzice tych gówniarzy pewnie sami gdzieś na melanżu. Karać, karać i karać to jedyne wyjście. Jestem ciekaw jak ta sprawa się skończy bo dla takich czynów nie powinno być żadnej taryfy ulgowej.
Niestety taka młodzież jest bezkarna, a policja nic - podkreślam nic w takich sprawach nie robi!!!
Z tą sprawą tez nic nie zrobili!!!
Jest to po prostu przyzwolenie na takie coś , niestety nawet im się nie chciało sprawdzić terenu, żeby znaleźć grupę tych osób.
„Podziwiać” tylko takich ludzi.
Współczuję ale okolice Balatonu to nie jest dobre miejsce dla samotnych wycieczek. A po zmroku nie polecam też spacerów po parku koło Karuzeli i trzech Wzgórz. Zbiera się tam tzw element.