Pasiak i dokumenty trafiły do wodzisławskiego muzeum. To pierwsze efekty akcji muzealników [ZDJĘCIA]
W piątek do Muzeum w Wodzisławiu Śląskim trafiły niezwykłe eksponaty, związane z martyrologią jednego z mieszkańców naszej ziemi. To bluza pasiaka należąca do Józefa Marcola oraz liczne dokumenty związane z pobytem w obozach, a także zdjęcia. Te niezwykłe dary przekazał muzealnikom jego wnuk - Jan Nowak, dzięki kontaktom Adama Grzegorzka. Są to bardzo cenne świadectwa naszej ciężkiej przeszłości.
Według przekazów Józef Marcol urodził się w pobliskiej Moszczenicy 17 listopada 1900 roku. Z zawodu był palaczem kotłów przemysłowych, gdzie pracował w kopalni Emma w Radlinie. Brał udział w III powstaniu śląskim, a następnie uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 roku i dostał się do niewoli. W styczniu 1940 roku został wysłany na roboty przymusowe do Lintz w Austrii, gdzie był współorganizatorem polskiej organizacji konspiracyjnej. Na podstawie donosu został aresztowany 23 września 1943 roku i skierowany do więzienia w Kluczborku. Następnie 27 grudnia przewieziono go do KL Auschwitz i zarejestrowano pod numerem 166873. Z Auschwitz przetransportowany został do KL Gross – Rosen, a następnie do KL Dachau. Tam 29 kwietnia 1945 roku doczekał się wyzwolenia przez wojska amerykańskie i powrócił do rodzinnej Moszczenicy, gdzie zmarł w 1951 roku, dożywszy zaledwie 51 lat.
Zbadają bluzę w laboratorium kryminalistycznym
Pasiak, jak i dokumenty zachowały się do dzisiaj w stosunkowo dobrym stanie, gdyż przechowywane były z należytą czcią, niczym relikwie. - Niemniej siłą rzeczy swoiste piętno na tych eksponatach odcisnął zrąb czasu i eksponaty winne być poddane zabiegom konserwatorskim. Zanim do tego dojdzie, chcemy aby sama bluza została zbadana w laboratorium kryminalistycznym przez specjalistów w celu identyfikacji i rejestracji na niej śladów. Eksponat bowiem jest świadectwem zbrodni dokonanym na jej właścicielu. I jak widać przeszedł bardzo dużo - mówi Sławomir Kulpa, dyrektor wodzisławskiego muzeum.
Akcja przyniosła efekty
Przypomnijmy, że pracownicy Muzeum w Wodzisławiu Śląskim wyszli z apelem do mieszkańców, którzy posiadają w domach pamiątki historyczne, które mogliby przekazać na rzecz muzeum. Materiały i przedmioty mogą wzbogacić planowane nowe wystawy, już w wyremontowanym gmachu Pałacu Dietrichsteinów.
Komentarze
1 komentarz
Pierwszymi więźniami Oświęcimia byli właśnie Powstańcy Śląscy !
Jeden z nich pochodził z ziemi wodzisławskiej a nazywał się Emanuel Błędowski. Gdy wybuchła wojna i polski rząd internował się do Rumunii, wywiózł w ślad za nim na rowerze przez Węgry powstańczy sztandar po czym tą samą drogą powrócił ale został aresztowany przez Gestapo i osadzony w Oświęcimiu. Obozu niestety nie przeżył. Dziś wspomnienie o nim znajduje się w Pszowie pod Bazyliką na tablicy zasłużonych. Pytanie, czy jest ono obecne w świadomości współcześnie żyjących nie tylko Górnoślązaków ale i Polaków na Górnym Śląsku ?
Gdyby Błędowski był obywatelem amerykańskim to Hollywood nakręciło by o nim epicki film na premierze którego w Białym Domu płakał by sam prezydent a napisy końcowe wieńczył "Gwiaździsty Sztandar" śpiewany na baczność w kinach.
Niestety polska szkoła uczy bzdur, kontynuując pompatyczną narrację a przecież bohaterowie tamtych czasów to byli zwykli ludzie którzy nierzadko pracowali w kopalniach i w hutach, byli bezrobotni, borykali się z trudami życia. W wielu górnośląskich miejscowościach mijamy na co dzień domy w których mieszkali nie wiedząc o tym. A to właśnie jest historia, nasza, regionalna, na wyciągnięcie ręki.