Nowy szef edukacji: jestem otwarty na wszystkie propozycje
Z Krzysztofem Żychskim, który objął tekę naczelnika wydziału edukacji, kultury i sportu w raciborskim magistracie rozmawiamy o jego pierwszych dniach pracy, planach na przyszłość i powodach decyzji, wskutek której podjął pracę w urzędzie.
– Pana zwycięstwo w konkursie na stanowisko naczelnika zaskoczyło o tyle, że niewiele jest osób, które porzucają sferę biznesu by wejść w struktury samorządowe. Dlaczego pan się na to zdecydował?
– Opowiem o tym, skąd się tutaj wziąłem. W 1998 roku założyłem własną firmę. Po ukończeniu szkoły średniej, podjąłem studia, a mój tok myślenia skłaniał się w kierunku oświaty. Dlatego wybrałem studia z zarządzania i ekonomiki oświaty. Kiedy ukończyłem studia w Opolu, przemyślałem co chcę robić w życiu i postanowiłem spróbować robić coś na własną rękę. I tak „przeciągnęło” się to na kolejne 20 lat. W 2017 roku podjąłem decyzję, że zmieniam trend w firmie i dokonałem dywersyfikacji w jej działalności. Mogłem zrezygnować z tego co absorbowało większość mego czasu i zostałem z działalnością, która zajmuje mi w ciągu miesiąca godzinę czy dwie. Byłem zatem od jakiegoś już czasu wolnym człowiekiem. Zajmowałem się domem, swoimi zainteresowaniami. Nie nudziłem się, bo nie potrafię się nudzić. Przez te 20 lat byłem aktywnym człowiekiem. I przyszły wybory samorządowe, którymi postanowiłem się zainteresować, a efekt końcowy tego zainteresowania to objęcie funkcji naczelnika wydziału edukacji.
– Zna pan prezydenta miasta Dariusza Polowego, reprezentował pan jego komitet w Miejskiej Komisji Wyborczej. Od jak dawna panowie się znacie?
– Od czasu wyborczego znamy się dużo lepiej, ale wcześniej nasze kontakty sprowadzały się tylko do wiedzy, że obaj prowadzimy działalność. Po prostu wiedziałem kto to jest. Jakieś wspólne relacje były wtedy rzadkie. Absolutnie nie zgadzam się z tezą, że poszliśmy wspólnie po władzę w mieście. Moja obecność w jego komitecie wzięła się w sumie z przypadku. Byłem na spotkaniu wyborczym Dariusza Polowego, bo chodziłem na takie wydarzenia, także te organizowane przez innych kandydatów. Zainteresowało mnie to, o czym mówił pan Dariusz. Sam nie zamierzałem kandydować, przyszedłem tam z ciekawości, jako raciborzanin. Wtedy nie myślałem o pracy w samorządzie. Rola pełnomocnika nie była zbyt wymagająca. Doświadczenie okazało się bardzo ciekawe.
– Mając tak długą przerwę między studiami, nie obawiał się pan, że w konkursie wypadnie pan słabiej niż doświadczeni oświatowcy – praktycy? Tacy byli w stawce, konkurując z panem o fotel naczelnika.
– Sięgnąłem po tę moją skarbnicę wiedzy oświatowej, do której dołożyłem w międzyczasie 20 lat doświadczeń w prowadzeniu biznesu. Wydział, którym teraz kieruję łączy w sobie tyle dziedzin, jak żaden inny. Edukacja, sport, kultura i turystyka. Jest tu w zasadzie wszystko. Znam teorię zarządzania oświatą. Wiem jak funkcjonuje system oświaty. Choć systemy nauczania zmieniały się przez lata, to zarządzanie placówkami, to jak to wszystko funkcjonuje, jest oparte na tych samych zasadach co wcześniej. Weszły nowe technologie, jakaś rewolucja się dokonała, ale ja to śledziłem na bieżąco. Ta oświata cały czas była w głowie. Zawsze byłem nią zainteresowany. Śledziłem co się dzieje w szkolnictwie. Czytałem plany ministerialne dotyczące reform. Pojawiły się gimnazja, mnie to interesowało. Oczywiście nie uczestniczyłem w tym z bliska, bo nie czułem potrzeby. Z drugiej strony na własnej skórze doświadczyłem wielu spraw z zakresu prawa, ekonomii, pozyskiwania środków unijnych czy relacji z instytucjami. Dzięki temu, z każdego działu, jakim przyjdzie mi zarządzać znam jakieś zagadnienia.
Ludzie:
Krzysztof Żychski
Naczelnik WEKiS UM Racibórz
Komentarze
11 komentarzy
Pan naczelnik jest nadal aktywnym przedsiębiorcą.Kiedy można u niego złożyć reklamacje na odzież i bieliznę powiązaną z jego firmą? czy w tych sprawach można w godzinach pracy w urzędzie?
Czeka nas prawdziwa rewolucja w kulturze: Żychski z Tomaszewską będą wieszać plakaty w miejskich szkołach.
ciężkie zadanie przed nowym naczelnikiem ....
boroczek ....
"słowa nie muszą być piękne ,wystarczy by były rozumne i uczciwe ."
Ale to chyba nie jest cytat ze skarbnicy wiedzy oświatowej ,okraszonej 20 letnim doświadczeniem w biznesie bielizniano -ubraniowym ?
A ubranka bywają przyczyną manka.
Za szybko na radykalne stwierdzenia, że Pan Żychski się nie nadaje na urzędnika samorządowego. Tak jak przeciętnemu pracownikowi daje się okres próbny, tak i tutaj należy poczekać. Niech dokończy rok szkolny, podejmie parę decyzji, pokaże jak rozwiązuje problem strajku i zwolnień nauczycieli i wtedy będzie można coś o nim powiedzieć. Jako przedsiębiorca chyba nie był taki zły. Jeździ do pracy nowym, wypasionym mercedesem, więc chyba najgorzej mu nie szło w tym dziewiarskim biznesie.
Chodziło mi o to, że ja od urzędnika nie oczekuję pięknych słów i obietnic bo od tego mamy polityków. oczekuję konkretnych działań i na nie czekam.
ad vocemm - a czy chłop powiedział chociaż jedno mądre słowo? . gdyby dostał fuchę w budce z lodami -to nikt by się nie czepiał.jako ,że dostał stołek naczelnika oświaty -to się od niego powinno trochę więcej wymagać niż opowiadanie komunałów i niweczenie rozpaczliwych prób redaktora ,żeby człowieka jakoś pozytywnie zaprezentować szerszemu społeczeństwu.blamaż?
Eee, czepiacie się ludzie pojedyńczych słów, bez sensu. Chłop nie powiedział nic głupiego, co nie zmienia faktu, że i tak poznamy go "po owocach", a nie po gadaniu.
Najlepszy jest ten fragment: "I przyszły wybory samorządowe, którymi postanowiłem się zainteresować, a efekt końcowy tego zainteresowania to objęcie funkcji naczelnika wydziału edukacji."
" sięgnąłem po tę moją skarbnicę wiedzy oświatowej" - czy styl tej wypowiedzi sięgnął dna?
A tak właściwie to czy ten pan gdzieś wcześniej pracował w oświacie czy tylko bił rekordy w ilości uszytych ciuszków?Jaki związek z oświatą miała dotychczasowa działalność tego pana ,zanim zainteresował się wyborami samorządowymi,czego efektem jest jego obecna posadka?
Czy ktoś myśli,że nauczyciele to taki ciemny lud ,ze to wszystko kupią bez refleksji ?