Piętnaście lat w nierzeczywistości
Publiczność pokochała ich od pierwszego występu, a oni po dziś dzień odwdzięczają się jej inspirującą grą z humorem, w którą od czasu do czasu wkrada się twórcza spontaniczność i improwizacja. Szef grupy Andrzej Biskup przyznaje, że Irrealis spełnił jego marzenie z młodości, a teraz on chce pomóc młodzieży w sięgnięciu po jej pragnienia. Właśnie otwierają nowy rozdział swojej opowieści.
Po czterdziestu premierach, listę których zamknęło przedstawienie z okazji 800–lecia nadania praw miejskich pt. „Nasz Racibórz”, przyszło im pożegnać się z Młodzieżowym Domem Kultury w Raciborzu. Spektaklem „Głowa” wystawionym na deskach Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej chcieli udowodnić, że formuła grupy się nie wyczerpała. Plan z jednej strony pokrzyżowała im pogoda, z drugiej – dzięki niej udowodnili, jak świetnie radzą sobie w trudnych warunkach i, niczym wytrawni aktorzy wielkich scen świata, dokończyli występ w holu ośrodka, wzbudzając podziw widzów. Wydaje się, że Irrealis jest w stanie przetrwać wszystko…
Inny wymiar życia
Andrzej Biskup wyjaśnia, że nazwa grupy oznacza nic innego, jak nierzeczywistość.
– Wszystko co robi ta młodzież, jest pewnego rodzaju oderwaniem się od realiów dnia codziennego. Przychodzą na próby, występują, wznoszą się na szczyt swoich możliwości, robią więcej niż muszą. Dlaczego? Po prostu to kochają – ocenia twórca Irrealisu.
Od założenia minęło piętnaście lat, ale czas gna tak szybko, że nawet jej pierwszym aktorom wydaje się, że to było wczoraj. – Zadebiutowaliśmy dokładnie 29 listopada 2002 roku na deskach MDK sztuką „Baśń o odwiecznym smoku historii”, którą napisałem na jubileusz raciborskiego „Mechanika” – wspomina nauczyciel. Początkowo trzon ekipy stanowili uczniowie liceum działającego przy tej placówce. W kolejnych latach o Irrealisie zrobiło się na tyle głośno, że do drzwi A. Biskupa pukali chętni z pozostałych szkół powiatu raciborskiego.