Poniedziałek, 8 lipca 2024

imieniny: Edgara, Elżbiety, Eugeniusza

RSS

Chciał nowego życia, więc spalił czwórkę dzieci i żonę

27.12.2016 18:20 | 3 komentarze | acz

– Ta kara nie zwróci życia rodzinie Dariusza P., ale wyrok musi być surowy – grzmiał 19 grudnia sąd, skazując podpalacza z Jastrzębia na karę dożywotniego pozbawienia wolności.

Chciał nowego życia, więc spalił czwórkę dzieci i żonę
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Dodatkowo w wyroku, pojawiło się zastrzeżenie, że Dariusz P. musi odsiedzieć za kratami co najmniej 35 lat. Jeśli poniedziałkowy wyrok uprawomocni się, dziś 44-letni Dariusz P. będzie mógł napisać pierwszy wniosek o zwolnienie w wieku 79 lat, a i tak nie wiadomo czy kiedykolwiek otrzyma taką zgodę. Proces, który toczył się w rybnickim wydziale zamiejscowym Sądu Okręgowego w Gliwicach relacjonowały ogólnopolskie media. Zdaniem sądu Dariusz P. dokładnie zaplanował jak wymordować swoją rodzinę, a później konsekwentnie realizował ten plan, starając się mylić tropy i zrzucać winę na dzieci. Rodzina P. miała opinię bardzo religijnej. Dariusz P. był szafarzem w miejscowej parafii.

Przypomnijmy, 10 maja 2013 roku, w jednym z domów w Jastrzębiu-Zdroju, doszło do wybuchu pożaru. Wezwani na miejsce strażacy z palącego się domu ewakuowali zgłaszającego Wojciecha P. oraz 5 kolejnych osób, wobec których ratownicy medyczni podjęli czynności reanimacyjne. Na miejscu zdarzenia lekarz stwierdził zgon Justyny P. (lat 18). Kolejna osoba – Agnieszka P. (lat 4) zmarła w drodze do szpitala. W dniu 11 maja 2013 roku w szpitalu zmarła Joanna P. (lat 40) oraz Marcin P. (lat 9), a w dniu 13 maja 2013 roku Małgorzata P. (lat 13). Strażacy mieli ogromny problem z dostaniem się do płonącego domu. Z trudem forsowali opuszczone rolety i antywłamaniowe drzwi, które ktoś dokładnie pozamykał. Szybko okazało się, że to Dariusz P.

Truchło myszy

W akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła Dariuszowi P., że w nocy 10 maja 2013 roku, około godziny 1.40, Dariusz P., po opuszczeniu mechanizmów rolet zainstalowanych w oknach swojego domu jednorodzinnego, dokonał jego podpalenia podkładając ogień aż w sześciu miejscach. W obrębie jednego z ognisk pożaru, w pobliżu kabla elektrycznego, oskarżony umieścił szczątki myszy polnej, której ułożenie miało sugerować przegryzienie kabla i spowodowanie zwarcia instalacji. Przeprowadzone przez biegłych z zakresu mechanoskopii badania wykazały, że kabel został uszkodzony w wyniku przecięcia narzędziem tnącym, jednoostrzowym, np. nożem. Z kolei biegli z zakresu patomorfologii i weterynarii sądowej stwierdzili natomiast, że powodem padnięcia myszy był uraz mechaniczny, a nie działanie prądu elektrycznego. Kiedy Dariusz P. podłożył ogień w domu i wyszedł z budynku, obudził się jego syn Wojciech, który zauważył pożar. Zadzwonił on na numer alarmowy 112, a następnie usiłował nawiązać połączenie z ojcem. Z analizy logowań telefonu komórkowego stale użytkowanego przez Dariusza P. wynikało, że w czasie inicjacji pożaru oraz w czasie kiedy Wojciech P. wykonywał połączenia na numer alarmowy 112, oskarżony znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie swojego domu w Jastrzębiu-Zdroju. Oskarżony nie odbierał jednak połączeń od syna.