„Szołbiznes z prezerwatywą” czyli dalszy ciąg Złośliwego Przeglądu Miesiąca
Żeby nie było tylko poważnie i ciągle o tych cuchnących śmieciach to może przejdźmy do szołbiznesu. Hania Hołek, podobno dobrze zapowiadająca się młoda piosenkarka o podobno raciborskich korzeniach (w biografii na swojej stronie internetowej nie przyznaje się do pochodzenia) wydała singiel ustylizowany na opakowanie prezerwatyw.
Według słów autorki nie kryje się za tym głębokie artystyczne przesłanie. No to nie wiem o co chodzi, bo jak to miał być pomysł na skandal, to według mnie zbyt lajtowy, tzn. prezerwatywy ukazane w zbyt wczesnej fazie swojego życia. Zresztą w ubiegłym roku scenariusz z prezerwatywą w roli głównej wyeksploatowała do cna niejaka Azealia Banks, która swoją muzykę promowała zdjęciem, na którym sugestywnie dmucha prezerwatywę w kolorze malinowym. Nie wiadomo czy artystce to pomogło w karierze piosenkarskiej, ale pismu które wydrukowało to zdjęcie na okładce przyniosło wielki rozgłos, łącznie z zakazem rozpowszechniania w kilku krajach, m.in. w Szwajcarii, Indiach, Tajlandii i na Malcie. Pani Haniu, niech pani już lepiej będzie nudna jak ta Kozidrak, ale przynajmniej drogi do Bollywood sobie pani nie zamknie…
Bożydar Nosacz
Czytaj także:
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
Komentarze
5 komentarzy
Pani Haniu, my też serdecznie panią przytulamy do naszych zatroskanych serc. Zawsze kibicowaliśmy pani talentowi i będziemy to robić nadal. Zwyczajnie jednak buntujemy się przeciwko pomysłom, które ośmieszają naszych ulubieńców lub w najlepszym razie niebezpiecznie zbliżają ich do kiepskiej jakości happeningu, jaki współcześnie oferują nam tabuny kandydatów na celebrytów jednego miesiąca. Błagamy, niech pani nie podąża tą drogą!
Ja widzę problem w tym, że kiedyś wystarczyło dobrze śpiewać, pisać dobre książki, szyć dobre buty itp. żeby odnieść sukces. Oczywiście był też marketing i układy, ale to wszystko miało jakąś logikę i związek z sobą. Żaden artysta ani pseudoartysta nie miał do dyspozycji fejsbuka, na którym może pleść byle co i zdobywać podobnie myślących lub niemyślących fanów. Artyści byli odgrodzeni od potencjalnych fanów filterm (krytycy, dziennikarze, itp.), który odsiewał ziarno od plew. Oczywiście miało to i dobre i złe strony, ale częściej chyba dobre. Dziś wszystko wolno i są techniczne możliwości błyskawicznego rozpowszechnienia zarówno rzeczy dobrych, jak i śmieci, więc wystarczy powiesić genitalia na krzyżu albo zrobić kupę na stole i zawołać, że to sztuka, modernizm, protest przeciw hipokryzji, metafora, hiperbola i szokować dla samego szokowania. To niedługo już przestanie działać, gdyż nie będzie czym szokować, skoro kolejne tabu padają jak liście z drzew. Ja uważam, że zarówno w życiu, jak i w sztuce, jak się mówi "kurwa" to powinno to coś znaczyć, a nie służyć jako przecinek. I analogicznie z prezerwatywami, które jednak kojarzą się z intymnością, więc wywlekanie ich na okładkę powinno być mocno uzasadnione, a tego akurat nie znajduję w wywiadach i wpisach na Fb autorki. A ponieważ jej muzyka nie jest obrazoburcza, a ona sama wygląda na wrażliwą osobę to zgadzam się z autorem, że go to bulwersuje. No, ale pewnie dlatego, że obaj jesteśmy w wieku rodziców artystki, a jej pokolenie już nie czuje, że "nie wszystko jest na sprzedaż".
taaa, teraz wszystko można nazwać sztuką i każdą głupotę wytłumaczyć
Oficjalne Oświadczenie Hani Hołek. (FB)
Kochani!
Jestem ostatnią osobą, która chciałaby oprzeć promocję swojej muzyki na skandalach. Jak mogliście ostatnio zaobserwować - w każdym z wywiadów podkreślam to skąd pochodzę oraz to, jak wiele zawdzięczam osobom, dzięki którym jestem teraz w tym miejscu w którym jestem. Nawet jeśli nie do końca zasłużyli na tak wielkie laurki z mojej strony.
Nie inspirowałam się również twórczością takiej artystki jak Azealia Banks - chociaż bardzo ją szanuję...i miło mi zostać do Niej porównaną... Zapewniam, że ten motyw wyeksploatowało znacznie wielu artystów przede mną i Azealią. Wystarczyło zaczerpnąć trochę wiedzy na ten temat.
Drogi Panie Bożydarze Nosaczu. Życzę Panu "bożego daru" zwanego po prostu talentem - do wychwytywania - niekoniecznie nosem - prawdziwych i ważnych tematów... a Redakcję Nowin... serdecznie pozdrawiam. Przytulam Was do serca...HANIA.
P.s. W przeciwieństwie do przesłania piosenki... i tekstu, za którym kryje się dla mnie szczególna historia... dla równowagi i dystansu - tak niepodobnym Polakom... podeszłam do okładki jak grupa Azorro do sztuki. Kto wie - ten rozumie.
A może to nie jest opakowana prezerwatywa lecz tabletka aspiryny aby zwalczyć ból głowy po odsłuchaniu owego singla i nie mieć problemów z zaśnięciem.... ;-)?