Osiedla i sołectwa politycznym poligonem?
W marcu 2023 roku w Jastrzębiu-Zdroju odbywają się wybory do zarządów osiedli i rad sołeckich. To najniższy szczebel samorządności, szkoła demokracji. W jednym z zebrań wzięło udział 13 (!) mieszkańców. Warto dodać, że osiedle zamieszkiwane jest przez ok. 6-8 tys. osób. Jednak wybory te cieszą się zainteresowaniem poszczególnych partii politycznych, stając się poligonem walki między nimi. Swoistą próbą sił.
Frekwencja na osiedlowych i sołeckich zebraniach nie powala z nóg. Za sukces uważa się, jeśli weźmie w nim udział 100 osób. Jednak nie jest to powód do dumy, gdyż zamieszkują je tysiące ludzi. Kto więc wybiera zarządy osiedli i sołectw? Mieszkańcy, czy może „znajomi królika”? Przy tak „dużej” frekwencji łatwo jest przewidzieć wynik wyborów. Ba! Można go nawet wcześniej ustawić. Wystarczy tylko skrzyknąć garstkę znajomych i już zarząd osiedla czy rada sołecka są wzięte. Poszczególne partie polityczne maczają w tym palce.
Czym więc tłumaczyć tak nikłe zainteresowanie wyborami osiedlowymi i sołeckimi? Co tak naprawdę może zarząd osiedla czy rada sołecka? W zasadzie to niewiele. Jest wprawdzie organem pomocniczym magistratu, a dokładnie prezydenta. W czym ma pomagać? Może oczywiście wskazać drogę do remontu, żądać większej liczby miejsc parkingowych, czy wymiany piasku na placu zabawach. Nie ma gwarancji, że władza wykonawcza miłym okiem spojrzy na przewodniczącego czy sołtysa i od razu spełni wszystkie jego oczekiwania. Jest też oczywiście prestiż funkcji. Przewodniczący powinien być osobą znaną na osiedlu, choć różnie z tym bywa. Pojawia się też decyzyjność. Otrzymuje się, na przykład drzewka i można wybrać miejsce ich zasadzenia. Przynajmniej tyle, czy aż tyle?
Może jednak chodzi o to, aby uczyć się samorządności i współdecydowania właśnie na takich podstawowych sprawach. Odpowiedzialność za najbliższe otoczenie zaczyna się od tego, w którym miejscu posadzić drzewko, a w którym ustawić ławkę. Jak często wymieniać piasek w piaskownicy dla dzieci? Gdzie zrobić wybieg dla psów, a gdzie boisko?
Można wprawdzie wyśmiać wszystko i stwierdzić, że to głupoty, rzeczy nieważne, niegodne naszej uwagi. Wtedy pojawiają się, wspomniani na wstępie „znajomi królika” i zaczynają meblować osiedle. Dobrze, jeżeli są to zaangażowani społecznicy, a nie wykonawcy woli politycznych szefów. W końcu ktoś zwraca uwagę na stare, bezpańskie wraki samochodowe, biegające samopas psy, chodniki z wyszczerbionymi płytami, o które można się potknąć. Zarządy osiedli i rady sołeckie decydują o tym, gdzie założyć klomb czy zasadzić róże. Ludzie ci nie mają problemów z przyjściem na zebranie i oddaniem swojego głosu - po prostu ze współdecydowaniem o swojej części miasta. Która zatem postawa jest nam bliższa? Negowanie wszystkiego, co wymaga jakiegokolwiek wysiłku. Atakowaniem tych, którym (jeszcze) się coś chce?
Niestety, coraz częściej osiedla i sołectwa stają się poligonem walki partii politycznych. Poszczególne ugrupowania chcą poszerzyć swoje wypływy w terenie i wydaje im się, że najlepszym sposobem jest wprowadzenie swoich przedstawicieli do zarządów. Nic bardziej mylnego. Ludzie, widząc, że rozgrywki polityczne wchodzą nawet na ten podstawowy szczebel samorządności, przestają się nim interesować. Efektem tego jest znikoma frekwencja na zebraniach osiedlowych i sołeckich. Mieszkańcy mają dość takich sporów.
Co więc zrobić, aby jastrzębianie zaczęli interesować się tym, co bliskie? Tym, co dotyczy ich miejsca zamieszkania? Jak zachęcić do aktywności na tym najbliższym sobie podwórku? Czy zarządy osiedli i sołectw są jeszcze do czegoś potrzebne? Kogo reprezentują? Garstkę osób, która ich wybrała, czy też są wykonawcami woli swoich politycznych mocodawców?
Komentarze
10 komentarzy
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Kazdemu dzieciakowi damy po 1000+ ,pieniadze weźmiemy z sprzedaży. dzialek pod Wrocławiem ,skoro Morawieckim tak dobrze poszlo. ..Mafia Obywatelska
Jak na kogoś kto robi z siebie lokalnego działacza, któremu na sercu nie leży nic więcej niż dobro sąsiadów ze wsi to jest wyjątkowo mocne zagranie na korzyść miasta i pani prezydent. Jako były sołtys miała ona swoje przysłowiowe 5 minut i niewielu z Was pamięta, żeby robiła wtedy cokolwiek poza zbieraniem podatku gruntowego, a teraz torpedowała każde działanie. Przez wiele lat sołtysi obu naszych sołectw działali z ograniczonymi środkami i możliwościami, a mimo to robili ile tylko się dało by móc zrobic cokolwiek w naszej wsi. Wszystkie ich działania były mocno torpedowane przez urząd miasta i naszą radną, a mimo to wiele udało się zrobić i zmienić. Imprezy dla dorosłych, rodzin, warsztaty i przedstawiania teatralne, ale również remonty dróg, rowów przydrożnych i oświetlenie dróg. Ostatnie 2 lata nawet w ograniczeniach jakie dotknęły wszystkich udało się zorganizować kilka wydarzeń. Nowej radzie życzę powodzenia, obyśmy prędko widzieli efekty waszych działań. Miejmy nadzieję, że skoro teraz przynajmniej na papierze nowy sołtys i rada mają wsparcie Urzędu uda wam się zrobić to wszystko czego wam do tej pory tak bardzo brakowało.
W ostatnich dniach odbywały się naszym sołectwie wybory nowych sołtysow i rad sołeckich. Mieszkańcy Skrzeczkowic docenili działania poprzedniej rady i dali im szansę działania na kolejne lata, natomiast w Boryni mamy czas na nowe. Ci mieszkańcy, którzy pofatygowali się na zebranie wybrali nowego sołtysa i radę sołecką i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że przegrana dokonała się głosami zespołu Druga Młodość i Koła Gospodyń Wiejskich za namową boryńskiej radnej, którą wszyscy znamy. Większość z tych osób pierwszy raz od lat w ogóle zainteresowała się losami sołectwa i pojawiła się na zebraniu z mieszkańcami. Pewnie nie wiecie, ale obie te grupy były finansowo wspierane przez obie rady sołeckie przez czas ich pracy, miasto nie przyłożyło do tego ręki. Zespołowi pomogli kupić instrumenty, a każda z pań z KGW otrzymała kompletny nowy strój ludowy. Środki na to wywalczyli byli już sołtysi. Szczególnie sołtys Boryni nie był wygodny dla władzy miejskiej oraz naszej radnej, którzy woleliby wszelkie dostępne środki inwestować w centrum miasta, a nie w sołectwach. Kilka osób potwierdza, że cała sprawa wyboru była ustawiona na zebraniach KGW, gdzie pani radna jest aktywnym członkiem. Jeszcze przed samym zebraniem sołeckim powtarzała i przypominała ona, żeby członkowie zespołu i KGW pamiętali o tym, by głosować na kogokolwiek byle przeciw obecnemu sołtysowi, bo takie są prośby władz miasta.
Ludzie w ogóle mało co interesują się tym, za co nie dostają kasy. Nie chce im się zrobić cokolwiek dla ich społeczności. Jak nie ma korzyści - nie ma zainteresowania. Zdziczenie obyczajów i kontaktów międzyludzkich.
do ponizszego : Oczywiscie tekst ponizszy nie dotyczy zadnego z kandydatow osiedlowych a ogolnie klasy partii politycznych obecnie oraz poprzednio rzadzacych w tym kraju. Za osobiste odczucia z gory przepraszam- bez urazy
Jak to mówią moi znajomi ,my już nie mamy na Kogo głosować, wszyscy to oszuści , zlodzieje polityczni i zazwyczaj kolesiowi szubrawcy bez pojecia o uczcziwoscii a wyspecjalizowani w tym jak rozwaliac Polske aby tylko samemu zyskac.. Teraz nabierzecie kolejne pożyczeki ,podzielicie sie nimi na byle co i zostawicie na później tylko długi oraz gromady dzieci nierobów, rozwydrzone hulajnogami wjezdzajacymi z piewszenstwem na przejscia dla pieszych. Nadal w tym kaju opłaca sie być tylko cwaniakiem-spryciarzem lub oszustem. Znam takich co widząc to wszystko zrezygnowali z pracy i przeszli celowo na czarny socjal. Czesc faktycznie wyjeżdża wiedząc jak inflacją co 15lat nas z oszczednosci okradają albo z wieku emerytalnego bez względu na staż pracy . Wiedząc jak górnicy co po chwile dostają kilku letnie Urlopy Górnicze na równi z pracą na dole i po nich super wczesne pełne emerytury. Przeciez nie ma szans ,to państwo nie wydoli.D tego bogaci KRUSowcy ktorych tez wszyscy leczą i fundują Im emerytury. Ludziska wyjeżdżają od tak , nie będą frajerami. ..
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Zarząd osiedla nie ma na nic wpływu, więc nikt nie chodzi na wybory. Co to za przyjemność?