środa, 3 lipca 2024

imieniny: Anatola, Jacka, Ottona

RSS

28.03.2017 11:43 | 28 komentarzy | kb

- To skandaliczne, że właściciel wypuszcza sobie psa na dwór, aby ten załatwił swoje potrzeby, a sam siedzi w domu i patrzy przez okno, jak zwierzę zanieczyszcza trawę przed blokiem. O jakimkolwiek sprzątaniu mowy nie ma - to głos jednego z mieszkańców podczas zebrania osiedla Gwarków. Wiosną znowu powraca problem psów, a w zasadzie właścicieli, którzy po nich nie sprzątają. Czy można z tym coś zrobić?

"Prosimy sprzątać po psach"
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

O tym, że właściciel psa jest zobowiązany do sprzątania po nim wie chyba każdy. Jednak ze sprzątaniem po pupilach to już różnie bywa. Co na to Straż Miejska?

- Każdy bez wyjątku jest zobowiązany sprzątać po swoim psie. W przypadku, kiedy to się nie dzieje właściciel psa narażony jest na mandat w wysokości 500 zł., który może nałożyć strażnik miejski. Jednak funkcjonariusz może ukarać mandatem jedynie wtedy, kiedy jest świadkiem tego, ze po psie nikt nie sprząta – mówi Andrzej Salamon, zastępca Komendanta Straży Miejskiej w Jastrzębiu-Zdroju. Trudno też ukarać mandatem… psa, który biega bez właściciela i nie wiadomo, gdzie mieszka.

Dopiero co rozpoczęta wiosna odsłoniła pozostałości bytności czworonogów na skwerkach miejskich i trawnikach. Mieszkańcy korzystający z tych miejsc są narażeni na niezbyt miłe wrażenia. Dotyczy to także jastrzębian, którzy sprzątają po swoich psach i zmuszeni są do wejścia na trawnik pełny pozostałości po innych czworonogach.

Także panie sprzątaczki mają na ten temat swoje zdanie, bo często to na nich spoczywa obowiązek posprzątania po czyichś psach.

- Rozumiem już, że psa wyprowadza się na trawnik, aby tam załatwił swoją potrzebę, ale często wypuszcza się go na klatkę schodową lub tuż pod blok i wówczas zanieczyszczony jest chodnik, wejście do klatki lub korytarz - mówi jedna z pań na co dzień sprzątająca na dużym osiedlu mieszkaniowym.

Zdarza się też, że zwróci się uwagę właścicielowi pas, żeby raczył posprzątać po swoim pupilu.

- Raz powiedziałem jednej pani, że należy wyrzucić do śmietnika, to co piesek narobił i usłyszałem takie wulgaryzmy, że aż szkoda przytaczać. Pani oczywiście nie posprzątała, a mi się bardzo mocno dostało - mówił mieszkaniec ulic Wrocławskiej.

Inny mieszkaniec zwraca uwagę na to, że nie jest dla niego przyjemne, jak ludzie wyprowadzają psy tuż pod balkony.

- Najbardziej cierpią na tym mieszkańcy parteru. Do naszych domów dociera smród. Niejednokrotnie jesteśmy też zmuszeni oglądać niezbyt estetyczne widoki w przypadku, kiedy, na przykład jemy obiad - dzieli się wrażeniami mężczyzna z ulicy Poznańskiej.

Często zdesperowani ludzie sięgają po radykalne kroki, próbując przeganiać z osiedli właścicieli psów, co też nie jest zgodne z prawem.

- Jeśli pies znajduje się na otwartym trawniku, w miejscu uczęszczanym przez ludzi, a nie jest to wydzielony plac zabaw, skwer czy boisko może załatwić swoją potrzebę, jednak pod bezwzględnym warunkiem, że właściciel posprząta po nim. W takiej sytuacji strażnicy miejscy nie mają podstaw do nałożenia mandatu karnego - wyjaśnia Andrzej Salamon, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Jastrzębiu-Zdroju.

Tak więc wszelkie samowolnie stawiane tabliczki mówiące o zakazie wstępu ze zwierzętami nie mają podstawy prawnej i właściciele psów nie muszą się do nich stosować, co potwierdzają przyjeżdżające na wezwanie patrole straży miejskiej i policji.

Problem z uciążliwymi psami. To w rzeczywistości problem z niesprzątającymi po nich właścicielami. W sytuacji, kiedy posiadacz psa wywiązuje się należycie z obowiązku opieki nad nim, sąsiedzi nie powinni wrogo patrzeć na czworonoga. Swoją aktywność mogliby raczej skierować na tych z mieszkańców, którzy za nic mają obowiązek sprzątania po pupilu.

Jak mówi doświadczenie części mieszkańców, można niesfornych wielbicieli czworonogów zmusić do sprzątania po nich. Nie należy się bać opryskliwych odpowiedzi czy agresji słownej. Po prostu nie można dać siebie zastraszyć. Chodzi przecież o to, aby osiedla zaczęły w końcu wyglądać normalnie. Miejsca, w których żyjemy powinny być przyjazne zarówno dla zwierząt, jak ludzi, przy wzajemny poszanowaniu. Da się to osiągnąć przy odrobinie dobrej woli.

 - Wypada nam teraz poprosić o sprzątanie po psach, skoro żadne kary i groźby nie skutkują - mówił zrezygnowany mieszkaniec.