środa, 13 listopada 2024

imieniny: Stanisława, Mikołaja, Krystyna

RSS

Józef Świerczek: Całe życie poświęciłem raciborskim Wodociągom

17.05.2024 07:50 | 0 komentarzy | (q)

Niczym nieustannie płynąca woda, jego kariera – od zwykłego pracownika po dyrektora – trwała nieprzerwanie 43 lata. Nie przez przypadek trafił do wodociągów miejskich.

Józef Świerczek: Całe życie poświęciłem raciborskim Wodociągom
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nie przez przypadek trafił do wodociągów miejskich. Józef Świerczek, rodowity brzezianin, wcześniej ukończył szkołę budowlaną o kierunku wodno-kanalizacyjnym w Raciborzu. Jednak nakazem pracy został skierowany do opolskich Wodociągów. – Rodzice byli w podeszłym wieku i prosili, abym nie zostawiał ich samych na gospodarstwie. Napisałem więc do ministerstwa i uzyskałem przeniesienie do Wodociągów w Raciborzu – wspomina początki swej kariery zawodowej.

Zwykły pracownik otwarty na wiedzę

Pracę rozpoczął 8 sierpnia 1954 r., a więc wtedy, kiedy powstały wodociągi miejskie w Raciborzu. – W marcu 1954 r. na sesji miejskiej rady zapadła decyzja o powstaniu naszego zakładu. Wcześniej dyrekcja wszystkich przedsiębiorstw gospodarki komunalnej mieściła się w budynku gazowni przy ul. Piaskowej. Kiedy zostałem zatrudniony, pobierałem stamtąd naszą dokumentację i przenosiłem do obecnej siedziby wodociągów – opowiada.

Pan Józef (z lewej) z rodzicami Marią i Wendelinem oraz rodzeństwem – siostrą Anną Marią oraz młodszym bratem Emilem

Pan Józef (z lewej) z rodzicami Marią i Wendelinem oraz rodzeństwem – siostrą Anną Marią oraz młodszym bratem Emilem

Początkowo pan Józef pracował w Wodociągach jako zwykły pracownik. Zatrudnieni tam byli przeważnie Niemcy, od których dużo się nauczył. W pamięć szczególnie zapadł mu Franciszek Rudek, który podczas wojny zaciągnięty do wojska trafił na Ukrainę. Ponieważ jednak doskonale znał sieć wodociągową Raciborza, władze miasta ściągnęły go z frontu. – Na nim warto było się wzorować, o sieci wodociągowej wiedział dosłownie wszystko – wspomina pan Józef.

Już jako pracownik raciborskich Wodociągów poznał swoją przyszłą żonę Hildegardę, na jednej z zabaw weselnych w sali pana Proskiego w Brzeziu. Pobrali się po roku znajomości, 7 października 1962 r. Połączyła ich nie tylko miłość, ale też przywiązanie do rodzinnego Brzezia.

Józef Świerczek z żoną Hildegardą i synami Arthurem (z lewej) i Waldemarem

Józef Świerczek z żoną Hildegardą i synami Arthurem (z lewej) i Waldemarem

Inspektor awansujący na mistrza produkcji wody

Po kilku latach, Józef Świerczek już jako inspektor w dziale technicznym, sprawdzał w mieście sieć wodociągową oraz nadzorował pracujących przy niej ludzi. Awansował następnie na mistrza produkcji wody, co pozwoliło mu zgłębić wiedzę na temat urządzeń wodociągowych i ujęcia wody. – Jako mistrzowi produkcji wody podlegało mi wtenczas jedyne w mieście ujęcie wody w Studziennej. A ponieważ rosło zapotrzebowanie na wodę wybudowaliśmy kolejne trzy studnie w Sudole. Przypomina też, że za czasów niemieckich wodociąg zasilany był z Odry. Pogarszająca się jakość wody w rzece sprawiła, że rozpoczęto poszukiwania wody podziemnej. W 1905 r. wybudowano szereg studni do głębokości 14 m. Opadające jednak lustro wody sprawiło, że w 1933 r. powstały kolejne trzy studnie do głębokości ponad 40 metrów.

Przedstawiciele Wodociągów na weselu pracownika Henryka Szamary. W gronie gości znaleźli się m.in.: państwo Świerczkowie (po lewej) Franciszek Rudek, kierownik Jan Skiba (w okularach), Franciszek Urbisz (brygadzista) oraz Franciszek Jeszke (zaopatrzeniowiec)

Przedstawiciele Wodociągów na weselu pracownika Henryka Szamary. W gronie gości znaleźli się m.in.: państwo Świerczkowie (po lewej) Franciszek Rudek, kierownik Jan Skiba (w okularach), Franciszek Urbisz (brygadzista) oraz Franciszek Jeszke (zaopatrzeniowiec)

Do obowiązków pana Józefa należało m.in. odpowietrzanie studni. – Rurociąg, którym woda lewarowo wpływała do zakładu uzdatniania wody zapowietrzał się. Musiałem co niedziela jechać na ujęcie, aby odpowietrzyć studnię zbiorczą, do której podłączone były wszystkie pozostałe – tłumaczy. Potem, już jako głównemu mechanikowi, panu Józefowi podlegały warsztaty, gdzie pracowało ośmiu ludzi. Byli to głównie elektrycy i maszyniści obsługujący technicznie urządzenia na terenie wodociągów, m.in. na stacji przekazu wody czy też uzdatniania wody.

Racibórz rozbudowywał się i wzrastało zapotrzebowanie na wodę. Tymczasem jej lustro stale obniżało się. Już jako dyrektor raciborskich wodociągów, Józef Świerczek zdecydował o zamontowaniu w studniach pompy głębinowej. A ponieważ wodę trzeba było pompować, konieczna była – początkowo prowizoryczna – stacja transformatorowa. Ta właściwa została wybudowana parę lat później i zlokalizowana w budynku ujęcia wody w Studziennej. Pompownia raciborskich wodociągów znajdowała się natomiast na głębokości 3,5 m w budynku Wodociągów. – Na terenie zakładu znajduje się też stara zabytkowa wieża wodociągowa. Uznałem, że skoro powstała jeszcze w XIX wieku warto z tą datą powiązać początek naszych wodociągów – wspomina o swej inicjatywie pan Józef.

Wieloletni pracownik i dyrektor raciborskich Wodociągów Józef Świerczek z żoną Hildegardą

Wieloletni pracownik i dyrektor raciborskich Wodociągów Józef Świerczek z żoną Hildegardą

Wezbrana rzeka przerwała wały i karierę dyrektora

Pana Józefa do pracy przyjmował Jan Skiba – pierwszy kierownik w powojennych Wodociągach. Jego zastępcami byli: Georg Kinel, inż. Jan Wilk – absolwent politechniki opolskiej oraz przez krótki czas Andrzej Batora – następnie wiceprezydent Raciborza. Stanowisko wicedyrektora po awansującym na włodarza miasta Andrzeju Batorze objął inż. Franciszek Ćwik. – Tworzyliśmy młody i zgrany zespół. Wśród ok. 100 zatrudnionych w zakładzie, większość stanowili pracownicy techniczni – wylicza. Pan Józef doskonale pamięta współpracujących z nim ludzi, np.: głównego księgowego Henryka Cepoka, mistrza oczyszczalni ścieków – Henryka Szamarę, szefa zaopatrzenia – Waltera Jonasa, sekretarkę – Marię Werdin, kadrową – Wandę Kurowską, zaopatrzeniowca – Arnolda Rohowskiego, czy też pracującą w wodomierzowni Jadwigę Król.

Wspomnieniami wraca do miłych chwil: – Zawsze w maju obchodziliśmy Dzień Pracownika Gospodarki Komunalnej. A za kierownika Skiby jeździliśmy na wycieczki np. do Wisły i Zakopanego, gdzie zdobywaliśmy Giewont.

Józef Świerczek – dyrektor Wodociągów w Raciborzu

Józef Świerczek – dyrektor Wodociągów w Raciborzu

Po wyjeździe Franciszka Ćwika ówczesny dyrektor Jan Wilk awansował pana Józefa na stanowisko wicedyrektora. Raciborskie Wodociągi jeszcze wtenczas podlegały pod Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Katowicach, jako zakład nr 17. – Kiedy mój szef zachorował, dyrektor Mieczysław Pikuła z Katowic mianował mnie jego zastępcą, pełniącym obowiązki dyrektora. A gdy dyrektor Wilk zmarł, awansowałem na stanowisko dyrektora zakładu – opowiada. Na swojego zastępcę pan Józef mianował Zygmunta Chrupałę, który wcześniej był kierownikiem działu technicznego. – To był bardzo dobry człowiek, pozostał ze mną do końca mojego dyrektorowania – dodaje.

Józef Świerczek jako dyrektor raciborskich Wodociągów pracował aż do powodzi w 1997 r. Za jego czasów powstała nowa stacja uzdatniania wody, chlorownia, stacja transformatorowa, a w wodomierzowni – stacja napraw i legalizacji wodomierzy, którą rozbudował na potrzeby naprawy i legalizacji wodomierzy do 150 mm. Obejmowała ona swym zasięgiem większą część województwa opolskiego.

Józef Świerczek ze swoimi bliskimi: żoną, synami, synową i wnuczkami

Józef Świerczek ze swoimi bliskimi: żoną, synami, synową i wnuczkami

Szczególnie trudnym okresem dla pana Józefa była powódź. Woda z wezbranej Odry zalała zakład 8 lipca 1997 r. Poziom jej podniósł się do 1,75 m. – Pompy były ponad 3 metry pod ziemią, a tym samym wszystkie napędzające je silniki zostały zatopione. Nie było prądu. Około 70 proc. mieszkańców Raciborza pozostało bez wody pitnej – opowiada o dramatycznych chwilach. Pan Józef pozostał w zakładzie i urzędował na pierwszym piętrze biurowca. Nocował u swojego współpracownika Arnolda Rohowskiego: – Przypływali po mnie łódką, zakładałem gumiaki i wsiadałem do łódki z dachu warsztatów. Przewożono mnie aż pod zakład karny skąd już suchą nogą mogłem iść na nocleg. Po dwóch – trzech dniach woda zaczęła opadać, ale wszystko były zalane. Nie byliśmy przygotowani na taki kataklizm. Pomocy udzieliły nam zaprzyjaźnione przedsiębiorstwa wodociągowe w Katowicach, Rybniku i Wodzisławiu – wspomina pan Józef, który jako dyrektor raciborskich Wodociągów należał do komitetu przeciwpowodziowego: – Byłem odpowiedzialny za zaopatrzenie miasta w wodę, którą dowoziliśmy beczkowozami z wodociągów w Rudniku.

Wodociągi ponownie zaczęły dostarczać miastu wodę po dwóch tygodniach od powodzi. Pana Józefa na stanowisku dyrektora zastąpił jednak nowy dyrektor Michał Morzywołek. On sam pozostał jeszcze w wodociągach do końca 1997 r., a następnie po 43 latach pracy przeszedł na emeryturę. Jego nazwisko z Wodociągów jednak nie zniknęło. Wszystko za sprawą pracującej tam synowej Katarzyny, z której jest bardzo dumny.

Pan Józef przed pomnikiem Josepha von Eichendorffa. To dzięki jego staraniom poeta „wrócił” na dawne miejsce nieopodal lasu Widok

Pan Józef przed pomnikiem Josepha von Eichendorffa. To dzięki jego staraniom poeta „wrócił” na dawne miejsce nieopodal lasu Widok

Wierny żonie, Brzeziu i romantycznemu poecie

Pan Józef był wierny nie tylko swojej pracy. Znacznie dłużej niż staż zawodowy trwa jego związek małżeński. Z żoną Hildegardą – pielęgniarką raciborskiego szpitala, przeżyli już 62 lata. Państwo Świerczkowie mają dwóch synów – Arthura i Waldemara, a także doczekali się czterech wnuczek: Natalii, Melanii, Pauliny i Karoliny.

Angażował się w sprawy Raciborza, m.in. pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Raciborskiego I kadencji. Całkowicie oddany rodzinnemu Brzeziu, chętnie włączał się w sprawy swojej dzielnicy. Jako przewodniczący Społecznego Komitetu Gazyfikacji postarał się o doprowadzenie gazu do Brzezia. Z jego inicjatywy powstał zbiornik na Lipkach, dzięki czemu woda popłynęła nie tylko do domów brzezian, ale i do Pogrzebienia. Postarał się też o wykonanie w czynie społecznym przyłącza wodnego, z którego w bieżącą wodę jest zasilany cmentarz na ul. Strażackiej.

Z satysfakcją wspomina o swoich zakończonych sukcesem staraniach przywrócenia Brzeziu pomnika Josepha von Eichendorffa, który został zniszczony w czasie wojny. Obecnie poeta – romantyczny piewca natury, tak jak dawniej, stoi na skraju lasu Widok. Pan Józef z sentymentem opowiada też o brzeskiej kapliczce upamiętniającej Kółko Teatralne „Zorza”. To w nim jeszcze jako kawaler występował w Brzeziu, Syryni i Kuźni Raciborskiej.

Jednak swoje Wodociągi zawsze stawiał na pierwszym miejscu. – Pracowałem bardzo długo, ale tego nie żałuję. W sumie poświęciłem zakładowi całe życie. Nie zmieniłem pracy nawet wtedy, kiedy mnie namawiano. Odpowiadałem: zacząłem w Wodociągach i tam będę pracować do końca – mówi z nostalgią 88-letni pan Józef.


Józef Świerczek, 43 lata pracy. Zatrudniony w Wodociągach od 10 sierpnia 1954 roku do 31 listopada 1997 roku. Inspektor sieci domowej, majster sieci domowej, majster stacji pomp, główny mechanik, starszy referent techniczny, kierownik działu głównego mechanicznego i energetyki, starszy mistrz produkcji wody, zastępca dyrektora ds. technicznych, dyrektor zakładu, tymczasowy kierownik Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Raciborzu, likwidator Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Raciborzu, p.o. dyrektora Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Raciborzu. Odznaczenia – m.in.: Złoty Krzyż Zasługi PRL, Medal „Zasłużony dla Miasta Raciborza”, Odznaka „Zasłużony Pracownik Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Katowicach”, Odznaka „Zasłużony Pracownik Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska”

Ewa Osiecka