Raciborskie I Komunie Święte 25 lat temu
Kościoły wypełniają się dziećmi w nieskazitelnie białych sukienkach i ciemnych garniturkach. Wszystko odprasowane, bez skazy i zmarszczki. Na twarzyczkach widoczna powaga i przejęcie. Dłonie dzieci złożone do modlitwy. Z tyłu tłum nie mniej przejętych rodziców, dziadków, rodzeństwa, ciotek i wujków. Cienkie głosiki wznoszą się pod sklepienie, wyśpiewując pełne prostoty, radosne pieśni. Ołtarze przyozdobione białymi kwiatami. Podchodzą w dwóch rzędach, aby przyjąć Ciało Chrystusa. Wśród nich jasnowłosa Basia, nieco wyższa Marysia, Oliwia, Marek i Rafał. Księża raczej nie pozwalają, aby każdy kto chce, chodził podczas mszy św. po kościele z kamerą i aparatem fotograficznym. Powstaje z tego powodu zbyt dużo zamieszania, a dzieci to rozprasza. W każdym kościele przyjęte jest natomiast robienie zdjęcia grupowego podczas popołudniowego nabożeństwa.
Wystawnie i bez alkoholu
W ostatnich latach coraz więcej rodzin, szczególnie z miasta, decyduje się na zorganizowanie przyjęcia pierwszokomunijnego w restauracjach. Nic więc dziwnego, że zamówienia trzeba składać na rok, a nawet dwa lata wcześniej. W wielu raciborskich restauracjach, na przykład w „Karczmie Hetmańskiej”, „Art Cafe”, „Raciborskiej” już teraz zajęte są terminy do 2001 roku. Najczęściej zapraszanych jest od 15 do 30 gości. Stoły przyozdobione są serwetami z okolicznościowym haftem lub nadrukiem, serwetkami do kompletu, świecami i kwiatami. Bywa, że każdy stół przybrany jest w innym kolorze. Dziecko pierwszokomunijne siada na białym krzesełku, wokół jego talerza położone są gałązki mirtu, asparagusa, kwiaty. Zamożniejsi w ten dzień nie liczą się z pieniędzmi, chcą żeby wszystko dopracowane było w szczegółach. Jeśli jest chłopiec, wystrój stołu powinien być utrzymany w kolorze niebieskim, jeśli dziewczynka – w różowym lub białym. Menu nie jest zbyt oryginalne. Nie może zabraknąć tradycyjnego rosołu, obowiązkowo są trzy rodzaje mięs, najczęściej rolada śląska, schabowe i drób, kluski, sałatki, napoje. Na deser – przyniesiony z domu tort i ciastka, kawa, lody, owoce. Nieliczni decydują się na bardziej oryginalne potrawy, jak kotlety egzotyczne z ananasem i serem lub pieczeń zbójnicką, lecz raczej nie ryzykują zamawiając na przykład owoce morza lub żabie udka. Generalna zasada - ma być dużo, smacznie i tak, żeby nikt nie grymasił. Przyjęcia, jeśli są z kolacją, trwają zazwyczaj do 20.00, 21.00. Wtedy są i zimne zakąski i ciepła kolacja - frytki, sałatka ziemniaczana, kiełbaski, barszcz z krokietem. Jedzenie, które pozostaje, rodzina zabiera do domu. Przyjęcia zwykle są bezalkoholowe, chociaż zdarza się, że goście zamawiają piwo po obiedzie, lampkę szampana lub wina do ciasta. Bywa butelka wódki, ale wypijana raczej nieostentacyjnie, w ukryciu. Koszt przyjęcia, jeśli jest z kolacją, wynosi średnio od 80 do 100 zł na osobę, dowiedzieliśmy się w raciborskich restauracjach. Przyjęcia są bardzo wystawne, właściwie jakby ślubne - potwierdzają restauratorzy. Chociaż usłyszeć można było też inną opinię. – Zaobserwowałam, że w tym roku było dosyć duże zróżnicowanie, jeśli chodzi o przyjęcia pierwszokomunijne – zauważa kierowniczka „Art Cafe”. – Było albo bardzo skromnie, albo bardzo wystawnie. Nic na średnim poziomie. I tu ciekawostka: jedna z osób zamawiających zaleciła wcześniej, żeby absolutnie nie proponować gościom alkoholu.
Prezenty marzeń
Najczęściej po oficjalnej uroczystości dzieci myślą już tylko o tym, by jak najszybciej obejrzeć prezenty. A są one z roku na rok coraz bogatsze. Już nikogo nie dziwi, że maluchy dostają, prawie że obowiązkowo rowery górskie, komputery, gry komputerowe, złote łańcuszki, pieniądze, walkmany, wieże stereo z CD. Są też drogie książki - encyklopedie, ilustrowane biblie, Pismo św., albumy. To standard. Rowery i sprzęt „idą jak woda” szczególnie w sklepach sieci Makro i Real, ze względu na niższe ceny i promocje. Mieszkający na wsi lubią jeszcze ofiarowywać w prezencie dewocjonalia, łącznie z dużymi obrazami świętych. Dobrze sprzedają się też okolicznościowe bomboniery.
Powrót do skromności
W tym roku, jeśli chodzi o stroje pierwszokomunijne, można zaobserwować powrót do prostoty i skromności. Sukienki są piękne, ale już nie tak zdobne w koronki i falbanki, jak kiedyś. Główki dziewczynek zdobi biały wianuszek lub tradycyjny z mirtu oraz wpięte kwiaty. Ceny sukienek oscylują między 220 a 410 zł. Modne są długie, chociaż ekspedientki zauważają, że w naszych sklepach chętnie kupują komunijne stroje Czesi, preferujący sukienki krótkie. Garniturki kosztują od 140 do 290 zł. Obowiązkowym dodatkiem były w tym roku muszki. Zakupy ubranek zaczynają się już w styczniu, ale prawdziwy szał następuje dopiero w marcu. Niemcy kupują sukienki już na następny rok. – Jeszcze parę lat temu była tendencja spadkowa, jeśli chodzi o robienie komunijnych zdjęć studyjnych w zakładach fotograficznych. Wyparły je zdjęcia amatorskie i filmowanie uroczystości na wideo. Obecnie zauważam powrót do tego zwyczaju – stwierdza raciborski fotograf Andrzej Złoczowski. – To prawda, ale z drugiej strony koszt zdjęć niejednego odstrasza – jedno ujęcie kosztuje do 40 zł – dodaje pracownica Zakładu Fotograficznego Foto-Tkacz. Nie każdy więc może sobie na to pozwolić. Jeśli już się decydują, wybierają maksymalnie do pięciu zdjęć.
Najważniejsza oprawa?
Dzieci bardzo przeżywają dzień swojej I Komunii św. Wiele zależy odprzygotowania w rodzinie, od tego czy ma ona dla niej wymiar bardziej duchowy, czy też jest tylko tradycyjną uroczystością, która powinna być przygotowana zgodnie ze zwyczajem i podczas której najważniejszym elementem mają być prezenty i przyjęcie. W tej pogoni za jak najwspanialszą „oprawą”, niestety zatraca się często sama istota i sens tego wydarzenia. Staje się ona ważniejsza i stanowi nierzadko okazję do rywalizacji między dziećmi, czy nawet rodzinami. Rodzą się na tym tle urazy i przeróżne formy zazdrości. Dlatego księża wpadli na pomysł, aby w niektórych parafiach wprowadzić przynajmniej jednolity strój dla wszystkich dzieci oraz urządzić wspólne przyjęcie. Za zgodą rodziców jest to praktykowane w niektórych wsiach. Jak mówią zainteresowani, godne pochwały i naśladowania. Dla dzieci z rodzin, które przeżywają wewnętrzne problemy (alkoholizm, rodziny rozbite, wielodzietne), parafie przygotowały pomoc materialną w formie darmowych ubranek i dodatków komunijnych. Jednak, co ciekawe, ubrania, chociaż w idealnym stanie, nie znajdują chętnych, panuje bowiem zasada: „zastaw się, a postaw się”...
Tekst i zdjęcia Ewa Halewska „Nowiny Raciborskie” 19 maja 1999 roku