Kartka z kalendarza: Rybnickie trojaczki
Rybniczanie rodzą się trójkami – żartowali lekarze, kiedy po raz trzeci odbierali w rybnickim szpitalu poród trojaczków. „Tygodnik Rybnicki” postanowił je wszystkie przedstawić swoim czytelnikom w 2007 roku.
Krzyś, Wojtek i Piotruś Maciejończykowie, byli podobni jak trzy kropelki wody, a Kacperek, Jakub i Natalka Kowalowie czy Krzyś, Julia i Sebastian Wieczorkowie to trzy różne temperamenty i charaktery. Na temat trojaczków, także tych rybnickich, napisano już bardzo wiele, ale do dzisiaj nikt nie potrafi wyjaśnić fenomenu ciąż mnogich. Jak to się dzieje, że jedna mama rodzi naraz kilkoro dzieci? Ludzie też się temu dziwią. Zafascynowani zaglądają do dziecięcych wózków, łapią się za głowę. Ojej, aż troje! – wykrzykują ze zdumieniem. Podobnie zdumieni są nieraz nawet sami lekarze. Aleksandra Ajdukiewicz-Maciejończyk, mama trzech bliźniaczo do siebie podobnych chłopców, do końca ciąży żyła ze świadomością, że urodzi bliźnięta. Aż tu nagle lekarz odbierający poród stwierdził: – O, jest tutaj jeszcze trzecie! W listopadzie 2006 roku rodzicami trójki dzieci zostali Mirela i Wiesław Janiszewscy z Gotartowic. Rodziny trojaczków są szczęśliwe. – Nie miałam żadnych problemów z opieką nad nimi. Na początku ludzie dziwili się na nasz widok, ale teraz przyzwyczaili się i większej sensacji nie ma – mówi Katarzyna Kowal z Boguszowic. Równie dobrze mają się trojaczki z ulicy Reymonta. – O tym, że urodzę trojaczki, dowiedziałam się na początku ciąży i byłam na to przygotowana. Do tej pory w naszej rodzinie nie było takiego przypadku. Po prostu zapoczątkowaliśmy dobrą passę – żartuje Justyna Wieczorek, mama uroczej trójki.