Czwartek, 14 listopada 2024

imieniny: Rogera, Serafina, Agaty

RSS

Ksiądz Gwałtownik. Franciszek Blachnicki

27.02.2024 07:50 | 1 komentarz | (q)

27 lutego mija kolejna rocznica śmierci kandydata na ołtarze, ks. Franciszka Blachnickiego. Mało kto wie, że założony przez niego popularny na całym świecie Ruch Światło Życie swe początki miał w... Rydułtowach.

Ksiądz Gwałtownik. Franciszek Blachnicki
Ks. Franciszek Blachnicki, nazwany przez papieża Jana Pawła II gwałtownikiem Królestwa Bożego
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Było zimno, kiedy Maria i Józef wracali ulicami Rybnika z lokalu wyborczego. Była niedziela 20 marca 1921 r. dzień plebiscytu na Górnym Śląsku. Marii było bardzo ciężko, nosiła już pod sercem małego Franciszka. Jednak każdy głos się liczył. To ten dzień miał zdecydować w jakim państwie spędzi swe lata ich kochane dziecko. Cztery dni później urodził się Franciszek. Ociec Józef był z zawodu starszym pielęgniarzem, matka zajmowała się wychowywaniem licznego, siedmioosobowego, rodzeństwa.

Lata młodości

Gdy Franciszek skończył 6 lat rodzina przeprowadziła się do Tarnowskich Gór. To tu w szkolnych latach był bardzo aktywnym harcerzem. Prowadził nawet szczep, organizował obozy. Harcerstwo w tych czasach cieszyło się bardzo dużym autorytetem. Związane to było przede wszystkim z wysokim poziomem moralnym i etycznym instruktorów. Lata beztroskiej młodości szybko się jednak skończyły. Rok po egzaminie maturalnym wybuchła wojna. Dorosłe życie zaczęło się brutalnie, jakby ktoś oddzielił grubą kreską beztroską młodość. Brał udział w kampanii wrześniowej. Po ucieczce z kilkudniowej niewoli, udał się do rodzinnego miasta gdzie zaangażował się w działalność konspiracyjną. Niestety już w kilka miesięcy później, po wpadce, osadzony został w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.

Franciszek Blachnicki jako więzień KL Auschwitz numer obozowy 1201. Oświęcim 1940

Franciszek Blachnicki jako więzień KL Auschwitz numer obozowy 1201. Oświęcim 1940

Stał się numerem 1201. Za przekazywanie wiadomości na zewnątrz obozu trafił na miesiąc do bunkra głodowego. We wrześniu 1941 r., po 14 miesiącach spędzonych w obozie, przewieziono go do śledczego więzienia w Zabrzu, następnie w Katowicach. Pół roku trwało jego oczekiwanie. W końcu usłyszał: śmierć przez ścięcie na gilotynie. Nie załamał się, nie utracił nadziei. Nawrócił się. Po 4 miesiącach orzeczoną karę zamieniono na 10 lat więzienia. I chociaż parę miesięcy wcześniej absolutnie nic nie wskazywało na doczekanie wspaniałej chwili wyzwolenia, to nastąpiła ona w 1945r. w obozie Lengenfeld w Niemczech. Po wojnie został księdzem.

ks. Franciszek Blachnicki

ks. Franciszek Blachnicki

Duszpasterz z werwą

Pracę duszpasterza rozpoczął od Wełnowca oraz Tychów, gdzie rozpoczął bardzo aktywną pracę z liczną grupą ministrantów. To wywołało strach. To władza chciała mieć monopol wychowawczy. Młody wikary lądował, więc z parafii do parafii. To miało utrudnić dłuższą a zarazem efektywną pracę z młodzieżą. Znalazł się w ten sposób na parafiach: Borowa Wieś, Łaziska Górne, Rydułtowy, Cieszyn, Bieruń Stary. Najdłużej zagrzał miejsce w Rydułtowach, w parafii św. Jerzego, gdzie przebywał w latach1953 - 1955 r.

- Z nowym 1953 rokiem przybył do naszej parafii nowy kapłan wikary, wysokiego wzrostu taki zabiedzony, chudzina w takiej podniszczonej sutannie, schorowany. Wkrótce jednak zadziwi i, zdumiał parafian swą energią i mocą działania. - wspomina jego przybycie jeden z parafian. - Dwa lata, które spędził w tej parafii, były bardzo owocne. Osiągnął tu bardzo. Pracował z dziećmi, młodzieżą jak i dorosłymi. Udała mu się trudna sztuka zachęcenia mieszkańców do pracy na terenie parafii.

Przystąpił do odbudowy zburzonej przez bombardowanie starej szkoły, tzw."organistówki". Jej porośnięte gruzy "straszyły" mieszkańców przez dziewięć lat. Postęp robót był błyskawiczny, dzięki m.in. rozprowadzaniu cegiełek wśród parafian. Pieniądze szły jak woda, kiedy więc z kasy nie było już co wytrzepać sprzedał swoje rodzinne pamiątki i futro, które chroniło go przed zimnem. Nie lada wyczynem była już sama decyzja budowy obiektu sakralnego w owych czasach, a co dopiero jej ukończenie.

Odbudowana w 1953 r. przez ks. Franciszka Blachnickiego rydułtowska

Odbudowana w 1953 r. przez ks. Franciszka Blachnickiego rydułtowska

Człowiek rzutki i zawsze pełen inicjatywy od razu sprawił, że budynek zaczął tętnić swoim życiem. Odbywały się w nim zlikwidowane w szkołach lekcje religii oraz spotkania grup młodzieży, którym ks. Franciszek żywo przewodniczył. Zorganizował liczne grono ministrantów, którzy, prócz uczestnictwa w liturgii, dodatkowo śpiewali w scholi ministranckiej pw. Maryi Wszechpośredniczki Łask, chórze liturgicznym i chórze starszych ministrantów. Chłopcy garnęli się do chóru! To było coś. Za własne pieniądze zakupił dla nich stroje. Sam chodził w starej, wyświechtanej sutannie. Jego szczególną ofiarność doceniali rydułtowscy parafianie. Przynosili mu każdą rzecz, która w jakikolwiek sposób mogła pomóc ks. Franciszkowi zrealizować zamierzone cele. Wśród darów znalazły się i ślubne obrączki.

Jakby tego było mało zorganizował Domowe Kółko Rycerzy Maryi Królowej, także dla ministrantów. Dziewczynki nie chciały być gorsze. Dla nich założył grupę Dzieci Maryi Fatimskiej. Zdobywały nawet specjalne sprawności i prowadziły dzienniczek pracy nad sobą. Informacje o spotkaniach i wydarzeniach z życia parafii znaleźć można było w pisemku "Echo Domku Maryi".

Dwie budowle w dwa lata

Wspomniany już odbudowany domek nazwano barak - kapliczka, później Domek Maryi. Uroczystego poświęcenia dokonano 15 listopada 1953 r., w znajdującej się tam kaplicy umieszczono obraz Matki Boskiej Fatimskiej, dzieła profesora Leszczyca.

Rok później wybudował wspaniałą grotę. Poświęcono ją Niepokalanemu Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Kilkanaście lat temu dumni rydułtowianie powiesili w niej tablicę: Ks. Franciszek Blachnicki 1920 - 1987. Gorliwy Apostoł Wewnętrznej Odnowy Człowieka, wikary w parafii św. Jerzego w Rydułtowach w latach 1953 - 1954, gdzie zapoczątkował ruch "Światło Życie" a grotę tę wybudował razem z młodzieżą ku Czci Niepokalanej Matki Kościoła."

Dzieło życia

Ks. Franciszek najbardziej zasłynął jednak jako twórca tzw. ruchu Światło - Życie, czyli Oazy. Popularną na całym świecie Oazę zapoczątkował właśnie w Rydułtowach. To z tej parafii wywodzi się pierwsza Oaza Dzieci Bożych. Wynalazek rodem z Rydułtów przeniknął na całą Polskę, a nawet do krajów Europy Zachodniej czy Ameryki Południowej (Boliwia).W 1969 r. w letnich rekolekcjach oazowych wzięło udział 1,5 tys. osób, w 1981 45 tys., a w 1986 r. aż 70 tys. Ks. Blachnicki wychował armię gorliwych chrześcijan. Kształtował ludzi niezależnie myślących, więc władze uważały go za wroga i jednocześnie bały się go.

Jednym z ważniejszych etapów jego życia była również "Krucjata Wstrzemięźliwości", początkowo zwana Krucjatą Trzeźwości. Była to społeczna, ogólnopolska akcja przeciwalkoholowa, prowadzona w czasie wzrastającego z roku na rok uzależnienia społeczeństwa od alkoholu. Wystarczy podać informację prasową z 1957 r.: „plaga pijaństwa w Rydułtowach”.

Akcja trwała zaledwie 3 lata. Kiedy w 1960 r. osiągnęła 100 tys. dorosłych członków, przerażone władze zlikwidowały ruch, a ks. Blachnickiego osadziły na jakiś czas w areszcie.

10 grudnia, szczęśliwym zrządzeniem losu, wyjechał na kongres do Rzymu, gdzie zastał go stan wojenny. Powrót wtedy do kraju skończyłby się na pewno tragicznie. W 1982 r. osiadł w polskim ośrodku „Marianum” w Karlsbergu w RFN skąd nadal kierował Ruchem Światło - Życie. Tam zastała go śmierć. Miał wtedy 66 lat. W ostatnim roku życia bardzo cierpiał. Bezpośrednią przyczyną zgonu był zator płuc.

Ks. Blachnicki szykanowany był w różny sposób. Kiedyś władze cofnęły mu przydział węgla dla oazowego centrum w Krościenku. Blachnicki poprosił wtedy oazowiczów z całej Polski o przysyłanie węgla w kilogramowych paczkach. Wkrótce poczta w Krościenku została zawalona kilkoma tonami węgla. Pracownicy nie nadążali z przerobem. Inne zarządzenia władz, które miały uniemożliwić istnienie Oazy omijał równie pomysłowo.

Aleksandra Matuszczyk-Kotulska, Nowiny Wodzisławskie 28 lutego 2001 r.