środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Winiarnia – procenty z demoludów (3)

24.12.2014 15:41 | 0 komentarzy | OK

To miał być lokal, w którym bywanie miało należeć do dobrego tonu. Ale raciborzanie degustacją importowanych win szybko poczuli się zdegustowani i pomysł, rodem z Zachodu, jak szybko powstał, tak szybko upadł. Dziś niewielu mieszkańców naszego miasta pamięta, że przy ulicy Długiej znajdowała się w latach 80. winiarnia.

Winiarnia – procenty z demoludów (3)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Należała  do znajdującego się obok sklepu Społem „Słodycze”, ale miała osobne wejście, które usytuowane było już pod arkadami. Placówki były połączone korytarzem i przejściem przez wspólne biuro. – Pracowała tam nasza koleżanka Małgorzata Góralczyk. Ciekawostką było to, że wino można było próbować i degustować na miejscu w sklepie. Była przygotowana do tego specjalna lada i regał z kieliszkami odpowiedniego kształtu i wielkości w zależności od rodzaju wina – pisze w liście do redakcji „Nowin Raciborskich” Renata Bugla (z domu Wija), która pracowała w „Słodyczach”. Janina Durajczyk, ówczesna wiceprezes WSS Społem ds. gastronomii przyznaje, że otwarcie winiarni było dość ryzykownym przedsięwzięciem bo na Śląsku dobrze sprawdzały się pijalnie piwa i bary, a wino nie było po prostu modne.

Asortyment win był dosyć szeroki, ale wszystkie pochodziły z państw socjalistycznych. Klienci, którzy odwiedzali raciborską winiarnię zachwycali się jej wystrojem. Drewniane beczki zastępowały krzesła i stoły, przy których można było degustować bułgarską Sophię (podobno jedyne oryginalnie butelkowane wino dostępne na rynku), rumuński Ciociosan, grecki Samos i jugosłowiańską Istrę. Niezwykle popularne było węgierskie czerwone wino wytrawne Egri bikavér (znane jako bycza krew). – Pamiętam że jak na ówczesne czasy to było miejsce niezwykle egzotyczne, w którym, tak jak w herbaciarni w Katowicach, po prostu wypadało bywać. W porównaniu z dzisiejszymi czasami tamte wina nie były też drogie – wspomina Danuta Matuszewska, która z raciborskiej winiarni ma dużo miłych wspomnień. Lokal nie przetrwał jednak próby czasu. Po podzieleniu go na dwie części, jedną zajęła perfumeria, a drugą sklep z artykułami pochodzenia zagranicznego i rzemieślniczymi. Dziś jest tu sklep z wędlinami i mięsem.

Katarzyna Gruchot, zdjęcia archiwalne Bolesław Stachow, zdjęcia współczesne Jerzy Oślizły


Czytaj także inne odcinki: