Mord na dwunastolatce: Topiłem ją 10 minut, nie wiem dlaczego
W rybnickim sądzie ruszył proces mężczyzny oskarżonego o zabójstwo dwunastoletniej Sary Trojanowskiej. 15 maja przed sądem zeznawał ojciec dziewczynki. Prokuratura zarzuca Robertowi G. morderstwo oraz dopuszczenie się innej czynności seksualnej wobec dwunastolatki. Oskarżony sam ma rodzinę i czteroletnie dziecko.
Sara. Dwanaście lat. Niepozorna dziewczynka jakich mnóstwo na osiedlu Sikorskiego w Żorach. Blondynka o niebieskich oczach. Oczach, które przez kolejne tygodnie spoglądały na mieszkańców Żor z niezerwanych plakatów o zaginięciu. Oczach, które zauroczyły również oprawcę dziecka – Roberta G., robotnika z sąsiedniego bloku.
Kurzoki spod bloku
Końcówka ubiegłorocznych wakacji przeplatała się z nudą i upałem. Włócząc się po rozgrzanym sierpniowym słońcem blokowisku, dzieciaki z Sikorskiego nerwowo odliczały dni do początku roku. Środa 15 sierpnia 2012 roku byłaby taka sama jak poprzednie dni, gdyby nie wesele odbywające się w jednym z bloków na osiedlu. Coś się działo. Toasty, głośna muzyka. Sara i koleżanki z zaciekawieniem obserwowały co się dzieje w przystrojonej wstążkami i balonami klatce schodowej. Jedną z tych wstążek Sara dostanie później od swojego oprawcy w parku – na kilka godzin przed śmiercią. Tata Sary wspomina wyjątkowo piękną pogodę tego dnia. Świadomy osiedlowej nudy, proponował córce przejażdżkę na rowerach. Nastolatka odmówiła woląc zostać pod blokiem.
Pomiędzy tymi samymi blokami a sklepem spożywczym od rana kursował Robert G. – sąsiad Sary z pobliskiego bloku. Kupował kolejne piwa. Około godziny 16.00 pojawił się pod blokiem z kolegą. Podchmielony zaczepiał nastolatki tam siedzące. Nazwał „kurzokami”, zapytał o wiek. – One powiedziały, że mają po 12 lat. Wiedziałem, że z tego nie wyjdzie nic dobrego. Poszedłem w swoją stronę – zezna później podczas przesłuchania towarzysz Roberta G.
Gdzie jest Sarunia?
Z zachodem słońca matka Sary coraz częściej spoglądała przez żaluzje na ławkę przed oknem. – Wróciłem z garażu i byłem zaskoczony, że córki nie ma. Żona miała dziwny głos. Kiedy zaczynało się ściemniać Sara zawsze była już przed blokiem. Niepokoiliśmy się. Około godziny 21.00 Sara odebrała ostatni raz telefon od mamy. Mówiła, żeby jej dać spokój. W tle było słychać inny głos, jakby ktoś ją instruował – już podczas procesu 15 maja 2013 roku mówił ojciec Sary.
Przez kolejne godziny rodzice wydzwaniali na telefon nastolatki. Ojciec nocą jeździł po Żorach wypatrując córki. Tej samej nocy zgłosili zaginięcie na żorskiej komendzie. Następnego dnia na słupach ulic, osiedlowych sklepikach i klatkach zawisły plakaty ze zdjęciem dwunastolatki. Rodzice sprawdzali każdy sygnał.
Wypier.... stąd
Półprzytomny z rozpaczy ojciec Sary musiał pojawić się w pracy. Po powrocie zaczął chodzić po wszystkich koleżankach córki. Tym sposobem dotarł do jednej z nastolatek, która siedziała dzień wcześniej z Sarą przed blokiem. – Powiedziała, że zaczepił je jakiś mężczyzna z blizną pod okiem. Mówiła, że pracuje jako stolarz. Dowiedziałem się również, że nazywa się Robert – wspomina mężczyzna. Rozpytując kogo się da, około godziny 16.00 ojciec Sary dotarł przed drzwi mieszkania w którym mieszkał Robert G. Okazało się, że mieszka kilka klatek dalej od nich. Mężczyzny jednak nie było w domu. Drzwi otworzył mu Patryk G., szwagier Roberta G. Po krótkiej wymianie zdań i wulgaryzmach ze strony Patryka G. Ojciec Sary wezwał policję.
Tego samego dnia policja zatrzymała Roberta G. Po przesłuchaniu został jednak zwolniony. Policjantom powiedział, że zaczepił żartobliwie dziewczynki i wszedł do bloku. W czwartek 16 sierpnia, kiedy policja przesłuchiwała Roberta G. nikt jeszcze nie wiedział co się stało z Sarą. Rodzice brali pod uwagę scenariusz, że ktoś ją przetrzymuje w którymś mieszkaniu na osiedlu. Błagali policję o namierzenie pozycji telefonu.
Koniec poszukiwań
Dla policji nadzieja zgasła 17 sierpnia o godzinie 16.13. Wtedy to lekarz pogotowia formalnie stwierdził zgon dziewczynki znalezionej w stawie, w pobliżu ulicy Pszczyńskiej. Dla rodziny i koleżanek koniec nastąpił trzy godziny wcześniej. O 13.15 na biurku dyżurnego żorskiej policji odezwał się telefon. Młody, kobiecy głos poinformował policjanta, że w stawie w pobliżu ulicy Pszczyńskiej znaleziono zwłoki młodej kobiety. Dzwoniły 12- i 14-latka – koleżanki Sary, które na własną rękę przeczesywały rejon stawu Śmieszek. Policjant kazał nastolatkom wejść na wiadukt i skierował na miejsce patrol policji. W stawie znaleziono częściowo roznegliżowane zwłoki nastolatki.
Równolegle nakazano ponownie zatrzymać Roberta G. – Wezwano nas na komendę. Odchodziliśmy od zmysłów. Widziałem Patryka G., który blady wychodzi z przesłuchania. To ten sam, który otworzył mi drzwi i mnie zwyzywał. Potem pokazano nam zdjęcie nastolatki znalezionej w stawie. Rozpoznaliśmy ją dopiero w prosektorium. To była Sarunia – mówił łamiącym się głosem przed sądem ojciec zamordowanej nastolatki. Sekcja zwłok wykazała, że Sara Trojanowska zmarła przez gwałtowne uduszenie na skutek utopienia. Na ciele miała liczne otarcia i urazy głowy.
Ciągnęło go do dzieci?
Robert G. to dziś 27-letni ojciec czteroletniej córki. Trzeci z pięciorga rodzeństwa. Edukację zakończył na podstawówce. Imał się rożnych prac dorywczych. Przed zatrzymaniem pracował w firmie budowlanej, gdzie zajmował się pracami stolarskimi. W przeszłości kilkukrotnie był karany. Dwukrotnie za jazdę skuterem pod wpływem alkoholu oraz za zranienie człowieka nożem. W lutym 2011 roku warunkowo wyszedł na wolność. Leczony z alkoholizmu. Biegli ocenili jego iloraz inteligencji jako niższy od przeciętnej. Ma problemy z poprawnym wyrażaniem się. Nie utrzymuje kontaktu z żoną i dzieckiem, którzy mieszkają Warszawie. Nazwisko przejął po żonie. To był zakład przed urodzeniem dziecka. – Umówiliśmy się, że jak będzie córka to ja przyjmę nazwisko żony, jak chłopiec, to żona moje – tłumaczył śledczym. Już podczas obserwacji psychiatrycznej po zatrzymaniu, biegli zauważyli u niego skłonność do fantazjowania. – Lekarka nie chciała ze mą rozmawiać, bo stwierdziła, że jestem bajkopisarzem – przyznał już podczas rozprawy. Już na sali sądowej okazało się, że rodzina żony poinformowała organy ścigania o tym, że Robert G. miał w przeszłości molestować swoją córkę.
Masz piękne oczy
Tragiczny przebieg wieczoru 15 sierpnia 2012 r. zna tylko Robert G. Koleżanki Sary zeznały jedynie, że spod bloku przeszli do pobliskiego parku. Dziewczynki twierdzą, że Robert G. tam przytulał Sarę, komplementował jej oczy, choć ona nie miała na to specjalnej ochoty. Widać było, że go nie zna. Z parku poszli nad staw koło wiaduktu. Koleżanki mówiły później, że poszła z nim pod wiadukt jak na stracenie. Po drugim zatrzymaniu mężczyzny, kiedy policjanci zaczęli pytać o nieścisłości w jego poprzednich zeznaniach przyznał, że zamordował Sarę. Na wizji lokalnej pod wiaduktem dokładnie opisał przebieg dramatu.
Mężczyzna zaczął całować dziewczynkę, kiedy ta speszona próbowała uciekać przytrzymywał ją. W końcu oboje wpadli do stawu. – Nie wiem co we mnie wstąpiło. Zacząłem ją podtapiać. To trwało chyba z 10 minut. Chyba bałem się, że wyjdzie na jaw to moje całowanie. Potem ona się już nie ruszała. Wystraszyłem się i wrzuciłem ją z powrotem do wody. Wyrzuciłem również jej rzeczy osobiste do stawu – wyjaśniał podczas wizji lokalnej. Po wszystkim wrócił do mieszkania. – Zachowywał się normalnie. Położył się w dużym pokoju i poszedł spać – zeznał z kolei jego współlokator Patryk G. – Dlaczego pan płakał podczas wizji? – zapytał po odtworzeniu nagrania sąd. – Bo pomyślałem sobie, że na jej miejscu mogła być moja siostra – odpowiedział.
Prześladują mnie na pawilonie
Proces w sprawie tej okrutnej zbrodni toczy się w rybnickim wydziale Sądu Okręgowego w Gliwicach. Prokuratura Rejonowa w Żorach postawiła Robertowi G. zarzut zabójstwa w związku z powrotem do przestępstwa i dopuszczeniem się innej czynności seksualnej względem małoletniej. Już na sali sądowej Robert G. wycofał się ze swoich wcześniejszych zeznań. Teraz twierdzi, że nad stawem byli jego koledzy i to oni pastwili się nad Sarą a on próbował ją bronić. Nie potrafi jednak wyjaśnić dlaczego o wszystkim nie zawiadomił organów ścigania.
Sądowi tłumaczy, że ciężko znosi zainteresowanie mediów jego osobą, że jest prześladowany przez współwięźniów w areszcie śledczym w Raciborzu i nazywany „majciarzem”. W areszcie śledczym miał próbować targnąć się z tego powodu na swoje życie. Ojciec Sary występuje w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Matka nie ma siły pojawiać się na sali sądowej. W internecie cały czas aktywne są konta Sary na portalach społecznościowych. Dalsi znajomi, ślą jej w urodziny życzenia. Mama Sary na jednym z nich wkleja wiersze córki. – Jak to jest, że ktoś wybiera takie zdolne dziecko na placu zabaw i pozbawia je życia? – pytał na sali z płaczem ojciec zamordowanej. Jeszcze przed śmiercią na swoim koncie Sara odpisała na pytanie. „Czego w życiu nie lubię najbardziej? – Chyba tego, gdy kończą się wakacje”.
Adrian Czarnota
Na zdjęciach Robert G. oraz kadry z przebiegu wizji lokalnej na miejscu zbrodni, podczas której Robert G. szczegółowo opisał przebieg tragedii. Na jednym ze zdjęć ojciec dziewczynki zeznający przed sądem. Fot. Adrian Czarnota / nowiny.pl
Komentarze
17 komentarzy
feministkaa- Wytłumacz mi teraz logikę swojego myślenia, bo za cholerę nie rozumiem. Otóż nie chcesz zabijać zwyrodnialców, ludzi którzy zasłużyli na śmierć, ale chcesz zabijać niewinne dzieci i starców, którzy nic złego nie zrobili, jaka jest w tym logika? Zabić małe, niewinne dzieci to tak, ale bandytów już nie? Naprawdę umiała byś zabić małe dziecko? Niemcy podczas II wojny światowej, to formowali specjalne odziały żołnierzy, którzy umieli zabijać małe dzieci, bo większość Niemców nie była do tego zdolna. Swoją drogą skoro jesteś zwoleniczką aborcji, to czemu nie popełnisz samobójstwa, twoi rodzicie byli przeciwnikami aborcji i dlatego się urodziłaś i żyjesz, ty jesteś zwolleniczką aborcji, więc powinnaś popełnić samobójstwo, bo skoro chcesz aborcję dla innych, to powinnaś zacząć od siebie, jako jej zwoleniczką, bo ofiary aborcji jakoś nie mają okazję się wypowiedzieć w tym temacie. Szkoda że jesteś aż tak masakrycznie mało inteligentna, że nie widzisz jak wali od ciebie hipokryzją z każdej strony, zero logiki, za to sama hipokryzja. Jak można być zwolennikiem zabijania małych dzieci a przeciwnikiem zabijania morderców, czy ty aby naprawdę nie jesteś upośledzona?
A co się tyczy gwałcicieli- to wykastrować, raz, a porządnie, nie zapominając również o tym co mają między nogami.
Od kiedy feministki są przeciwniczkami aborcji? Pierwsze słyszę. Być może z tymi katolikami to trochę przegięłam, ale o bandytach to już nie. Jestem zwolenniczką aborcji i eutanazji. A najlepiej to zostawić człowiekowi, co chce zrobić-jego wola. Jak ja nienawidzę, jak ktoś mi coś każe robić! Zmuszanie jest chyba karalne, ale co się tyczy KK to jego to chyba nie dotyczy. A w ogóle to piszesz pierdoły! Lepiej się naucz czytać! No, ale każdy facet jest pierdołą :D
feministkaa- Pewnie jesteś także przeciwniczką aborcji, bo przecież mordować niewinne dzieci nie jest w naturze takiej obrończyni życia jak ty.Bo chyba mi nie powiesz że popierasz mordowanie niewinnych dzieci, a sprzeciwiasz się zabijaniu zwyrodnialców, takich jak ten pedofil co zabił niewinną dziewczynkę.
feministkaa- Kolejna hipokrytka z ciebie i kobieta nie znająca realiów, bo jakim trzeba być debilem, aby w XXI wieku wyzywać wszystkich od katolików, ten twór pozostał jedynie w starych ludziach, którzy zazwyczaj netu nie mają, więc trzeba być ostro szurniętą fanatyczką, lub mieć mózg wyprany, aby pisać że na necie są sami katolicy , a dla ciebie katolik to pewnie prawicowiec z PIS, bo pewnie dla ciebie PIS też jest prawicowy, mimo że to 100% lewica katolicka. Po za tym kto tu mówi o zabijaniu drobnych przestępców? Przecież to są ludzie zwyrodniali, sąd jak skazuje takiego na dożywocie, to w uzasadnieniu dodaje że taki nie nadaje się do recjozalizacji, bo dla takiego nie istnieje szansa powrotu do społeczeńśtwa, a tym samym trzeba go na zawsze odizolować od społeczeństwa, więc kara śmierci jest dla mnie w pełni logiczna, jest to także dobre dla samego skazanego, bo co to za życie zamkniętym w klatce przez całe życie, lepsza jest już śmierć. Swoją drogą rozumiem że jako feministka, to popierasz gwałty na kobietach i ich mordowanie, bo skoro nie chcesz tych ludzi eliminować, to znaczy że ci nie przeszkadzają, tym samym rozumiem że ty byś nawet nie chciała aby gwałcicieli ścigać, bo przecież trzeba być humanitarnym i pewnie byś nie chciała aby ludzi do więzień wsadzać, bo tylko zwyrodnialcy i prawicowcy chcieli by ludzi do więzień wsadzać... a po za tym to twoim zdaniem dieta bezmięsna jest za darmo? Rośliny też ktoś musi wyprodukować, a produkcja jedzenia to ciężka praca, wiec czemu ktoś inny ma to mieć za darmo?
Masz pecha koleżko- nie mam ani wąsa, ani nadwagi- chociaż chciałabym trochę przytyć, nie powiem, że nie. Co się tyczy osadzonych, dlaczego im nie zaproponować diety, składającej się z dań bezmięsnych?I tak koleżko, lubię być brzydka :D
Tak, masz rację. Wszystkich na dożywocie, niech sobie zajadają schaboszczaki, oglądają TV i relaksują się na siłowniach za nasze pieniądze z podatków...
Btw większość feministek ma wąsa i nadwagę, więc poznaj moje chamskie serce i ogól się, już ci nie każe się odchudzać ;p
Dziwne...
Większość z was tutaj piszących jest katolików i taka nienawiść z Was zieje? śmierć za śmierć?! Co to ma być?! Może dla wszystkich śmierć- i ten co przejechał człowieka i psa, i ten, kto zgwałcił czy pobił na śmierć...
Nie, nie bronię tych ludzi, ale jestem za dożywociem w każdym z tych przypadków- nie tylko główny, ale opisane również przeze mnie.
Dziwni jesteście... Większość z Was się uważa za najlepszych katolików, a tutaj życzycie śmierci?! Nie pomyliło się Wam przypadkiem? Idąc tym tropem myślenia, zabijmy wszystkich! I ten, co przejechał człowieka czy zwierzątko, zgwałcił a nawet zbił...
Żeby nie było- oni muszą iść siedzieć, najlepiej na dożywocie- nie tylko jeśli chodzi o stroną główną, ale również i inne przypadki opisane przez ze mnie.
Dokładnie, wkurzają mnie tacy lewacy, co chcą być wielce humanitarni bo nie są na miejscu rodziny tej dziewczynki. Lewacy zawsze się wypowiadają za kogoś, gdyby sami byli w takiej sytuacji to pewnie już by tacy humanitarni nie byli, hipokryzja lewaków nie zna granic, lewaki krzyczą o pomocy dla biednych przez państwo, a sami są ogromnie bogaci i z biednymi dzielić się nie zamierzają, lewacy mówią o humanitaryzmie dla morderców, szkoda że zapominają o ofiarach tych morderców. Dlatego jestem za socjalizmem warstwowym, czyli lewacy a nad nimi 2 metrowa warstwa gleby.
śmierć za śmierć , takich ludzi się nie powinno leczyć !! szkoda pieniędzy podatników i czasu !!
Do leonczart odsiedzi czy odlezy alle bedzie zyl a dziewczynce zycia nikt nie wruci to jest ta ruznica
leonczart -Ja bym chętnie zabił twoją córkę na twoich oczach, a nastepnie spytał bym cię czy masz te same poglądy co dotychczas. Byłem w wojsku, umiem zabijać, czy jak bym zabijał kogoś bliskiego na twoich oczach, to umiał byś powtórzyć ten sam pogląd że w XXI wieku katom trzeba darować życie?
Komentarz poniżej pewnego poziomu [Wyświetl komentarz]
Nie poprę moich przedmówców . Tym bardziej mercedesa który by wszystkich chciał eliminować . Wystarczy już jedno zabójstwo za które oskarżony na pewno odsiedzi . Państwo w 21 wieku nie ma prawa eliminować człowieka ze społeczeństwa mimo iż popełnił tak straszliwą zbrodnię .
Wybaczcie: gówno mu zrobią!!!!!
Teraz mordercy po trzykroć dziennie waterboarding, żeby wiedział, co przeżywała gdy ją topił...
wyeliminowac drania ze spoecznosci zywych...Wczesniej traktujac go tak jak on swoje ofiary. Wyrazy najglebszego wspolczucia dla Rodzicow Saruni....