Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

W sprawie morderstw w Skrzyszowie wciąż bez przełomu

10.01.2013 10:04 | 75 komentarzy | art, acz

 

Ponad trzy tygodnie po makabrycznej zbrodni w Skrzyszowie w dalszym ciągu nie wiadomo, kto zabił dwóch mężczyzn i usiłował zamordować ich żony. Policja sprawdza wszelkie tropy, ale żaden z nich nie doprowadził na razie do mordercy. Rosną obawy, że sprawcy lub sprawców już nigdy nie uda się wykryć i ukarać.

 

W sprawie morderstw w Skrzyszowie wciąż bez przełomu
W dalszym ciągu nic nie wiadomo o motywach i sprawcach zbrodni, do której przed trzema tygodniami doszło w tym domu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

 

Przypomnijmy w niedzielę 16 grudnia około godziny 23.00 w domu na ulicy Wspólnej, wracająca do domu 24-letnia kobieta odkryła leżących we krwi rodziców, oraz dziadków. Wezwała policję i pogotowie. Mimo prób reanimacji pogotowie stwierdziło zgon 55-letniego Krystiana W. i 76-letniego Rajmunda G. Mężczyźni zostali zabici uderzeniami tępym narzędziem w głowę, być może sporym młotkiem lub obuchem siekiery. Podobne ciosy otrzymały żony obu mężczyzn. One napaść przeżyły i w ciężkim stanie zostały odwiezione do szpitali w Wodzisławiu i Jastrzębiu, gdzie do dziś przebywają pod ochroną policji. - Już nie będziemy spokojnie spać – mówili nazajutrz mieszkańcy Skrzyszowa.

 

Dziesiątki domysłów

Kilkanaście dni po tragedii, która wstrząsnęła całym regionem, mieszkańcy Skrzyszowa starają się żyć normalnie. Robią zakupy, chodzą do kościoła, odprowadzają dzieci do szkoły. Coś się jednak zmieniło. Na mieszkańców Skrzyszowa i sąsiednich miejscowości padł blady strach. Strach przed tym, że ktoś może stać się kolejną ofiarą, ale również przed tym, że gdzieś w okolicy być może mieszka morderca. Strach zaś rodzi dziesiątki domysłów i plotek. Niektóre z nich trudno powtarzać bo wprost dotyczą konkretnych osób, które według plotek miały dopuścić się lub zlecić ohydną zbrodnię. Inne mówią o tajemniczych porachunkach, rodzinnym konflikcie, niespłaconych długach, wizycie mafii, czarnym aucie, które rzekomo w nocy z 16 na 17 grudnia miało krążyć nie tylko po Skrzyszowie, ale również innych miejscowościach gminy Godów.

 

Śledztwo przejęli prokuratorzy z Gliwic

Tymczasem w sprawie nadal nie można mówić o przełomie. Nie zatrzymano do tej pory żadnych osób. Co więcej wciąż nie wiadomo kim był lub byli mordercy i jaki był motyw tej zbrodni. Pewnie dlatego prokuratorzy nie udzielają żadnych informacji na temat szczegółów śledztwa. Podobnie policja. Szef wodzisławskich stróżów prawa Krzysztof Justyński pytany o postępy w śledztwie odsyła do prokuratury, która nadzoruje śledztwo. Ale też zapewnia, że funkcjonariusze robią co tylko w ich mocy by złapać sprawców mordu. - Policjanci pracują nad tą sprawą od rana do wieczora – mówi komendant Justyński. Na razie bez efektu, mimo że policja sprawdza wszelkie możliwe tropy. W nadziei znalezienia czegokolwiek sprawdzane są nagrania, uchwycone przez kamery zainstalowane na budynkach użyteczności publicznej, m.in. z budynku Gminnej Biblioteki Publicznej w Godowie, znajdującej się przy drodze, łączącej gminę Godów z miastem Jastrzębie. Od 31 grudnia sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, która przejęła ją od Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu. Śledczy z gliwickiej okręgówki, której podlega wodzisławska prokuratura rejonowa poprosili o akta z końcem roku. - Nie chodzi o żadne błędy, nieprawidłowości czy wyniki pracy wodzisławskiej prokuratury. Czasem przejmujemy sprawy z podległych prokuratur i nie jest to nic nadzwyczajnego. Dla przykładu mogę powiedzieć, że w ostatnich dniach przejęliśmy dwa inne postępowania z prokuratur w naszym okręgu - zapewnia Michał Szułczyński, naczelnik Wydziału V Śledczego w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach.

 

Skradziona kamera

Dwa tygodnie przed makabrycznym mordem w Skrzyszowie w nocy z 2 na 3 grudnia z budynku przy ulicy 1 Maja w Skrzyszowie skradziona została kamera, za pomocą której każdy internauta na żywo mógł sprawdzić co dzieje się w pobliżu skrzyżowania ulic 1 Maja, Wspólnej i Wyzwolenia, a więc niedaleko miejsca zbrodni. Samego domu, w którym doszło do mordu kamera swym zasięgiem jednak nie obejmowała. Skradzione urządzenie należało do prywatnej firmy teleinformatycznej. O kradzieży informowali m.in. czytelnicy portalu nowiny.pl. Zdaniem niektórych internautów kamera mogła uchwycić osobę lub osoby, zmierzające do lub oddalające się z miejsca zbrodni. Złodziej zdemontował metalową puszkę-osłonę i zabrał z niej urządzenie nagrywające. Pustą osłonę porzucił obok budynku, na którym była zawieszona. Kamera nagrywała do godz. 1.30 dnia 3 grudnia. O kradzieży poinformowana została policja. Po morderstwie policjanci przypomnieli sobie o tej sprawie. - Trzykrotnie pytali o kradzież i sprawdzali pozostałości kamery – opowiada pani Danuta, na której sklepie urządzenie było zainstalowane. Śledczy na temat kamery nie chcą się wypowiadać. - Dla dobra śledztwa nie możemy potwierdzić tego faktu - mówi prokurator Michał Szułczyński.

 

Nikt nic nie wie?

W sprawie zbrodni głos zabrali miejscowi księża. W czasie pogrzebu zamordowanych mężczyzn jak i w ogłoszeniach parafialnych apelowali by jeśli ktoś ma jakąkolwiek wiedzę, która mogłaby pomóc w ustaleniu motywów i sprawców zbrodni, niezwłocznie poinformował o tym policję. - Policjanci narzekali trochę, że ta współpraca z naszymi mieszkańcami nie do końca jest taka jakiej by oczekiwali – wyjaśnia ks. Witold Tatarczyk, proboszcz parafii pw. Michała Archanioła w Skrzyszowie. Pytany przez nas o sprawę mordu wójt Godowa przyznaje, że poczucie bezpieczeństwa drastyczne spadło nie tylko w Skrzyszowie. - Mniejsze lub większe obawy mają chyba wszyscy mieszkańcy gminy – przyznaje Adamczyk. Sam na temat sprawy nie zamierza spekulować, ale przyznaje, że docierały do niego różne pogłoski. - Trudno je komentować. Dopóki policja nikogo nie zatrzyma, trzeba traktować je jako plotki – mówi wójt Godowa. Brak przełomu sprawia, że mieszkańcy Skrzyszowa są coraz bardziej poddenerwowani. - Wielu sąsiadów na noc dokładnie zamyka swoje obejścia i spuszcza psy, co wcześniej się nie zdarzało. Ja bardzo lubiłam wieczorne spacery. Teraz z nich zrezygnowałam. Chyba zresztą nie tylko ja – opowiada pani Ewelina, mieszkanka Skrzyszowa.

 

Artur Marcisz

Adrian Czarnota

 

Znikające kamery

Kradzież kamery, o której wspominamy w kontekście morderstwa niekoniecznie ma z tą sprawą cokolwiek wspólnego. Do podobnych kradzieży już w okolicy dochodziło. Cztery dni po kradzieży kamery z ulicy 1 Maja ktoś ukradł kamerę zawieszoną na szkole w Krostoszowicach, sąsiedniej miejscowości. - Kamera nagrała sprawcę, ale był zamaskowany i nie udało się go zidentyfikować – wyjaśnia Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. Kilka tygodni wcześniej ktoś skradł jedną z kamer wiszących na ośrodku kultury w Skrzyszowie. Z kolei w ostatnich dniach doszło do kolejnych prób kradzieży kamer – w Skrzyszowie znów próbowano ukraść kamerę z ośrodka kultury, w Godowie skradziono kamerę wiszącą na jednym z punktów handlowych. Wygląda więc na to, że po okolicy grasuje amator kamer, monitorujących otoczenie. - Takiej kamery co prawda raczej nie da się wykorzystać w prywatnych celach, bo trzeba mieć rejestrator żeby cokolwiek nią nagrać i to obejrzeć. Natomiast jest to drogi sprzęt i być może ktoś może próbować je sprzedać np. na jakimś serwisie sprzedażowym – mówi Michał Brzemia, z firmy Laguna, zajmującej się m.in. instalowaniem monitoringu.

(art)