Wielkie karpie i sumy – do Roszkowa zjechała cała Polska
Nawet gwałtowne burze i porywisty wiatr nie były w stanie przepędzić znad roszkowskiej żwirowni uczestników ogólnopolskich zawodów karpiowych, którzy od 22 do 26 czerwca polowali na największe okazy karpia i amura.
Ankieta
zobacz wszystkieCzy wędkarstwo to interesujące hobby?
Do Roszkowa zjechało 26 dwuosobowych drużyn z całej Polski. Mimo bliskości granicy wśród zawodników nie było gości z Czech. Już pierwszego dnia wędkarzom we znaki dała się pogoda. Środowa nawałnica, która przetoczyła się przez nasz region niszczyła wędkarzom namioty i utrudniała łowienie. Wiatr zdemolował między innymi biuro zawodów. Mimo to, nikt nie uciekł znad zbiornika i przez kolejne dni każdy starał się przechytrzyć rekordowego karpia. – Pogoda była wyjątkowo burzowa. Nowoczesne wędki, z których korzystają wędkarze budowane są z węglowych komponentów a grafit jak wiadomo przewodzi prąd. Z tego powodu już na wstępie zapowiedzieliśmy, aby w trakcie burzy nikt nie zbliżał się do swoich zestawów – mówią członkowie Śląskiego Teamu Karpiowego, który był organizatorem zawodów.
Pierwszy dzień upłynął wędkarzom na sondowaniu i poznawaniu wylosowanych stanowisk. Niemal każdy korzystał w tym celu z przywiezionych pontonów. Karpiarze szukali podwodnych górek i wypłyceń do precyzyjnego umieszczenia tam przynęt. Te to największa tajemnica każdego wędkarza. Zawodnicy prześcigali się w komponowaniu mieszanek najwymyślniejszych zapachów od zapachu kraba po truskawkę. Mimo to tylko kilku wędkarzy złowiło ryby. Zwycięzcami zostali Katarzyna i Bogdan Warelukowie z Warszawy. Nasz powiat reprezentowały dwie drużyny, jednak mimo starań zakończyli zawody o przysłowiowym kiju.
Pierwszej nocy na jednym ze stanowisk, w ciągu godziny zwycięska drużyna złowiła pięć ryb, z których największy karp miał wagę 12,8 kilograma a wszystkie razem ponad 34 kilogramy. Oprócz tego innym wędkarzom udało się w kolejnych dniach wyholować dwa karpie o masie powyżej jedenastu kilogramów oraz kilka mniejszych ryb. Oczywiście do tego co się udało zważyć i sfotografować należy doliczyć ryby, które zerwały się w trakcie holu. – Organizujemy sporo zawodów w naszym klubie, ale chcieliśmy zorganizować imprezę ogólnopolską – mówi organizator Krzysztof Jaros. – To ciekawy zbiornik dla wędkarzy, w którym zawsze łowiło się sporo karpi. Na naszą imprezę zjechało się pół Polski a współpraca z miejscowym kołem PZW nr 109 z Krzyżanowic układa się bardzo dobrze, więc już myślimy o kolejnych zawodach w tym miejscu – dodaje.
Łowienie dozwolone było wyłącznie na gruntowe zestawy karpiowe. Wędkarze nie mogli korzystać z innych technik, czyli np. metody spławikowej czy drgającej szczytówki. Mimo to zdarzały się niespodzianki. Do takiej można z pewnością zaliczyć złowienie na owocowa przynętę największego drapieżnika polskich wód – suma. Największa ryba zawodów, mimo iż nie była uwzględniana w klasyfikacji, została złowiona na krótko przed zakończeniem zawodów. Skusiła się na kulkę o smaku truskawki z ananasem. – Około 8.30 na jednej z wędek odezwał się sygnalizator. Branie było bardzo mocne i od razu wiedziałem, że na końcu wędki jest spora ryba. Sum zaczepił się w zatopionych kołkach więc wsiedliśmy na ponton i z niego próbowaliśmy zmęczyć rybę. Udało się ja wyciągnąć na brzeg po kilkudziesięciu minutach – mówi Sebastian Duda z wrocławskiego klubu karpiowego Mata. Ponad dwudziestokilogramowa ryba po zrobieniu obowiązkowych zdjęć wróciła z powrotem do wody, podobnie jak reszta złowionych na zawodach ryb. Dla uczestników przygotowano atrakcyjne nagrody. Poza przynętami i sprzętem wędkarskim, zwycięska drużyna otrzymała kamerę podwodna, która pozwala śledzić to, co się dzieje na dnie zbiornika. Nagrodzone zostały również kobiety startujące w zawodach, najmłodsi uczestnicy oraz wędkarze, którzy złowili pierwszą rybę zawodów.
(acz)
Więcej o zawodach w Nowinach Raciborskich
Komentarze
37 komentarzy
na której wodzie były zawody?
panowie widziałem ostatnio myśliwego w koszulce upoluj i wypuść
lubiekarpiki - ty mięsiarzu ..I..
Karp na grilla im większy tym lepszy!!
składniki:
-filety z karpia
-cytryna
-przyprawa do ryb
-przyprawa do grilla
wykonanie:
składniki wymieszać i wstawić do lodówki na noc.Następnego dnia wyciągnąć,włożyć do folii aluminiowej i można kłaść na ruszt.smacznego
Każdy Sport , hobby, kosztuje a jesli kogoś nie stać na opłaty to niech siedzi w domu . A jesli chodzi o ryby okazy to jestem za ty zeby wracały do wody . Po to zeby mogły być złapane ponownie i cieszyły oko w wodzie a nie na patelni . PZW zarybia małymi rybami wiec jak ktoś wezmie małego karpia raz na jakiś czas to nic złego nie zrobi .A jesli bierze kazdą ilosc dla wszystkich sąsiadów to mysle ze to juz nie jest ok i przy tym narzeka za niema ryb ;-)
vj, a czy zawsze wchodzisz w takie skrajności? Uważasz że jak wędkarz złowi ładną sztukę i weźmie sobie na kolację to jest męsiarzem? Więc zadaję ci pytanie. Po co te zarybiania i po co składki? Niech PZW ogłosi że nie będzie zarybiać, niech wprowadzi prawo zakazu zabierania jakiejkoliwiek ryby i niech nie pobiera składek(jedynie za dzierżaw zbiorników). Jestem w pełni "za" żeby po ryby chodzić do sklepu,a nad staw to iść na ryby, Tylko że większości nie stać na to żeby opłacić kartę, a do tego dodatkowo kupować ryby w rybnym.
Coraz więcej ludzi jezdzi na ryby a nie po ryby . A jak ktoś karte chce odrobić to niech jedzie do marketu i kupi sobie za całą opłatę ;-) i bedzie zadowolony .
Z góry przecież widać że ktoś robi prowokację. Ja jednak mówię poważnie. Śmiesznie by było, jak wędkarz poszedł by do sklepu rybnego po rybę. Zresztą mało który wędkarz złowi ryb za ponad 500zł rocznie( cena opłat za kartę wędkarską) Osobiście jestem zdania że takie ryby jak karp, tołpyga czy amur to można łowić i zabierać do woli, bo to nie są nasze rodzime ryby, tylko sztucznie wpuszczane do naszych zbiorników. Ryby te powodują duże spustoszenie w naszych zbiornikach. Co do umiaru, to regulują je przepisy PZW. Po za tym wątpię żeby ktoś zabierał drobnicę, po prostu dużo pracy przy sprawianiu ryby. Powtarzam po raz kolejny, otórz wędkarz co roku płaci coraz to większą składkę i jak jeszcze zabierze sobie złowioną rybkę to nazywa się go "miesiarzem" bo zabrał rybę. Wkurzają mnie mięsiarze na dzikich zbiornikach, gdzie miejscowi sobie zarybiają, żeby dzieciaki miały miejsce do nauki, a i miejscowi do krótkiego wypadu na ryby, a mięsiarze to nie dość że nie wpuszczą ani jednej ryby, to jeszcze zabierają wszystko co nawinie się na haczyk , a do tego pozostawią stertę śmieci. Natomiast jak ktoś corocznie płaci ciężkie pieniądze na składki PZW i łowi na ich zbiornikach, to nie widzę niczego złego jeśli zabierze sobie rybkę na kolację czy obiad. W końcu i tak ten zbiornik powinien być zarybiany, więc gdyby łowić i nie brać ryb, to mogło by dość w teorii do przerybienia zbiornika. Policzcie sobie ile jest wędkarzy i zobaczcie jakie masowe powinno być zarybianie z ich składek, bo który wędkarz złowi ryby za kwotę 500zł?
Ale wstyd. Wchodza tu wędkarze z całej Polski szukajac relacji i zdjec z imprezy oraz ich koledzy z roznych tych karpiowych klubów. I Przez jakieś debila maja o nas teraz zdanie, że jesteśmy miesiarzami. mam nadzieje, że to tylko jedna ososba pod róznymi nickami nieudolnie próbuje prowokować. Wstyd za komentujących.
@wędkarz umiar,umiar i jeszcze raz umiar czyli górny wymiar
PukPuk-Ja nie rozumiem jednego. Skoro się opłaca ciężkie pieniądze za kartę wędkarską, to czemu nie zabierać ryb? Przecież się płaci ciężkie pieniądze za zarybianie. Co innego jak się łowi na jakimś dzikim łowisku, gdzie jedynie miejscowi czasem jakąś rybkę wpuszczą. Ale jak się płaci za kartę, to przecież za coś się płaci a nie tylko co złowienie i wpuszczenie. Więc skoro jest idea złowienia i wpuszczenia, to po co zarybiać zbiorniki? Po co składki na kartę wędkarską? Przecież ryby się mnożą i nie trzeba zarybiać, wystarczy wpuścić spowrotem. Tylko czy wierzysz że werdy nie będzie opłat za kartę wędkarską?
zawody były świetną imprezą !!! Za rok na pewno przyjadę o ile jakieś ryby zostaną bo patrząc po komentarzach to pokazaliście ,,wędkarzom'' gdzie jest sklep rybny ! Szkoda że nie można promować regionu bez narażenia jego dóbr na dewastacje. :(
Widzę, że większość nie wie nawet co to zasady interpunkcji, więc jak może zrozumieć zasadę "złów i wypuść" i tego, że za jakiś czas ryby będą tylko na komercyjnych łowiskach. A to właśnie dlatego, że jeden z drugim pomylił wodę ze sklepem rybnym.
Widzę że więcej kolegów wędkarzy lubi jeść naprawdę duże karpie. Mam znajomego karpiarza który przez kilka lat wypuszczał złapane karpie,ale jak spróbował mojego smażonego tłuścioszka to zmienił zdanie i też zabija swoje zdobycze i je zjada.Pozdrawiam.
poziom komentarzy jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu zawodów
zamawiam dwie koszulki bo strasznie sie fajdają z krwi!pozdrawiam karpiarzy z pstrążnej.te karpie co grilowaliśmy przy ósemce to prawdziwa pychota była.kiedy następne spotkanie?więcej na priw.bo braknie mięsa...
do lubiekarpiki, jak chcesz to Ci zamówie na allegro bo ja dla siebie i paru kumpli już robiłem takie koszulki i świetnie wyglądają,szczególnie cenią sobie je karpiarze którzy na pstrążnej się ze mną spotykają z kilku klubów karpiowych. Oni również gustują w dużych sztukach karpii. Pycha
A jak koledzy sobie radzicie z odcinaniem tak ogromnych łbów karpi,ja mam zawsze z tym największy problem. Kiedyś jak złapałem 15-tkę to musiałem siekierą rąbać aż całą twarz miałem z krwi ufajdaną. Hmmm może piłą? Pozdrawiam lubiekarpiki i wegetarianina.
czy ktoś może wie gdzie mogę kupić koszulkę karpiową??????? Złów zjedz? Bardzo proszę o pomoc.
nie raz siedzę dwa tygodnie na Roszkowie i smażę na bieżąco,a kolega co nie zjem to zawozi to kumplom na bloki i jest kasa za mięso
wegetarianin ma racje!!!!!nalepszy taki smalec i do tego kotlety mielone z karpii z cebulką!!!!pychota
Faktycznie stare grube karpiochy są najlepsze z octu albo z patelni i można zrobić pyszny smalec z tego świniaka.
ale bym takiego karpika zjadł
najlepsze są w occie,tylko ciężko się je robi(twarde mają kręgosłupy i ciężko im łby się urywa) ale potem to tylko palce lizać.ostatnio złapałem takiego prawie 8 kg to w wędzarniku zawisł-pyszny.niewiem czemu niby karpiarze-świniarze je wypuszczają,takie pyszne mięso mają!!wszystkie jak jeden zjadam i nie myśle o wypuszczaniu.zafutrować,złapać,zjeść-takie jest moje motto.KARP=ŚWINIA
koła które wspominasz organizują tyle zawodów róznego rodzaju że nie potrzeba jeszcze dodatkowych zawodów karpiowych.
na zawodach wszystkie ryby sie wypuszcza szczegolnie kilkunasto kilogramowe karpie bo sa za tluste na zjedzenie.
22-23 kilo
ponad 20 kg,trzeba czytać artykuł do końca
Ile wazył ten sum co ten koles złapał...?
he?, w Bukowie są takie same duże okazy jak na Roszkowie, zbiorniku Odra czy w Olzie. To jest Polder Buków, czyli są to zbiorniki przeciwpowodziowe i jak przychodzi wielka woda, to te zbiorniki są zalewane i tworzą jeden wielki zbiornik, jak znów woda opada to znów są osobnymi zbiornikami, a ryby się mieszają z tych zbiorników.Z tym że Roszków jest po drugiej stronie odry niż Buków, ale w Zbiornikach Odra, Buków czy Olza są tak samo olbrzymy jak i w Roszkowie.
To czemu nic sie nie złyszy o rybach z Bukowa?
Widać że zawodowcy. Ale dla karpiarzy to i tak Zalew Rybnicki jest rajem i nikt go na Śląsku nie pokona. Mimo wszystko to gratulację dla organizatorów tych zawodów, że ściągneli ludzi z całej Polski i rozsławili ten zbiornik. Koła wędkarskie z Wodzisławia,Jastrzębia czy Radlina to widocznie nie umieją zorganizować takich ogólnopolskich zawodów, a szkoda bo cały Polder Buków jest rajem dla wędkarzy.
a ja karpie lubie jesc
DO JESTEM CZŁOWIEKIEM- a mięso jesz? też przecież zwierzęta są łapane i zabijane,na wigilię karpia jesz? też ktoś to łowi i zabija,takie życie,chyba że żywisz się samymi warzywami.pozdrawiam
Przecież te rybki trafily znow do wody wiec nic im sie nie stalo
Chyba te na dwóch nogach
Nie chciałbym być ani karpiem, ani sumą, ani różnicą i być łowionym i zjadanym przez ludzi...
piekne sztuki;d