Sobota, 5 października 2024

imieniny: Igora, Apolinarego, Placyda

RSS

Wójt Gorzyc: „Dla dobra uczniów musimy zabrać nieco nauczycielom”

22.04.2011 16:25 | 59 komentarzy | art

Na niektóre propozycje oszczędności w oświacie nauczycielski związek nie wyraża zgody

Wójt Gorzyc: „Dla dobra uczniów musimy zabrać nieco nauczycielom”
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

O tym, że w oświacie trzeba będzie szukać oszczędności wiadomo już było w poprzednim roku, kiedy urzędnicy mieli problem ze znalezieniem środków na podwyżki dla nauczycieli. W okresie przedwyborczym temat ucichł, ale teraz już nikt nie kryje, że oszczędności szukać trzeba. Tuż po objęciu stanowiska sygnalizował ten problem Czesław Zychma, drugi zastępca wójta, zajmujący się m.in. sprawami oświaty. Teraz otwarcie przyznał to również wójt Piotr Oślizło. – Musimy przeprowadzić pewne zmiany, które doprowadzą do racjonalizacji wydatków – zakomunikował radnym podczas ostatniej sesji rady gminy. Oszczędności chce znaleźć m.in. poprzez łączenie małych klas w większe, przekształcenie samodzielnej do tej pory Szkoły Podstawowej nr 2 w Gorzycach (Kolonia Fryderyk) w filię, oraz niesprecyzowane jeszcze zmiany w Szkole Podstawowej w Bluszczowie.

 

Związkowy bronią starego przywileju

Proponowane zmiany nie wszystkim radnym się spodobały. - W Gorzycach jest 30-osobowa klasa pierwszoklasistów. Ja sobie nie wyobrażam jak jeden nauczyciel ma sobie poradzić z tak dużą ilością uczniów, którzy dopiero wkraczają w świat szkoły i nauki – nie kryje obaw radny Henryk Tomala. – Poza tym tworzenie dużych klas może oznaczać redukcję części godzin dla niektórych nauczycieli – uważa radna Lucyna Gajda. - Konieczne jest wypracowanie polityki oświatowej. Nauczyciele czują się niepewnie. Pytają mnie o zamiary wobec oświaty a ja szczerze powiedziawszy nie wiem co mam im odpowiadać – dodaje Gajda, która jeszcze niedawno była dyrektorem Gimnazjum w Turzy, więc dobrze zna środowisko nauczycielskie.

– Moim zdaniem w takiej polityce musimy patrzeć na dobro uczniów. To wymaga jednak by zabrać nieco nauczycielom – mówi Oślizło. Dlatego proponuje obniżenie wysokości dodatku mieszkaniowego, który rocznie kosztuje gminę około 100 tys. zł. Na to jednak nie godzi się Związek Nauczycielstwa Polskiego. – Ten dodatek gwarantuje nam karta nauczyciela. Co prawda nie mówi ona o jego wysokości, ale nasz dodatek był już obniżany (dzięki temu wzrosła pula dodatku motywacyjnego – przyp. red.). Są gminy gdzie jest on wyższy. U nas jest w sam raz – mówi Zenon Przybyła (na zdj.), prezes oddziału ZNP w Gorzycach. I nie zmienia tego fakt, że w czasach gdy nauczycieli nie brakuje i nie trzeba ich sprowadzać z drugiego końca województwa, funkcjonowanie dodatku mieszkaniowego jest po prostu nieuzasadnione. - Centrala związku stoi na stanowisku, że trzeba bronić pracowniczych przywilejów - dodaje Przybyła. 

 

Nowych nauczycieli nie będzie

Inną propozycją wójta jest ograniczenie zatrudniania nowych nauczycieli. W zamian proponuje dociążyć etatach już zatrudnionych nauczycieli. Jednak zdaniem niektórych radnych niekoniecznie przyniesie to oszczędności. - Jeśli nauczyciel dyplomowany, który i tak ma dużą pensję otrzyma dodatkowe godziny to jego wynagrodzenie będzie przecież jeszcze wyższe – uważa Lucyna Gajda. – To prawda, ale i tak bardziej opłaca nam się dociążyć taki etat, niż zatrudnić nowego nauczyciela, któremu trzeba opłacić składki, a często trzeba też dopłacać do studiów uzupełniających – argumentuje Oślizło.

 

(art)