środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Robert Myśliwy: śląskie czy opolskie? - oto jest pytanie

08.12.2009 19:22 | 60 komentarzy |
Od przeprowadzonej przez rząd Jerzego Buzka (AWS) w 1999 roku reformy administracyjnej kraju, w wyniku której znacznie ograniczono ilość województw, przy różnych okazjach odżywa temat ewentualnego powrotu Raciborza do Opolszczyzny, z którą nasze miasto związane było nie tylko historycznie poprzez księstwo opolsko-raciborskie ale także administracyjnie - do 1975 roku Racibórz bowiem przynależał do województwa opolskiego.
Robert Myśliwy: śląskie czy opolskie? - oto jest pytanie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Po wojnie zastanawiano się nawet nad tym, czy nie zrobić tu stolicy województwa, ale wygrało bardziej centralnie położone Opole. To jednak argumenty czysto sentymentalne. Ważniejsze w tej dyskusji wydają się być te ekonomiczno-społeczne.

W województwie śląskim Racibórz jest miastem prowincjonalnym nie tylko ze względu na swoje położenie - wszak leżymy na jego rubieżach - ale także ze względu na niewielki potencjał demograficzny i przemysłowy. Nigdy nie będziemy mogli na równi konkurować ze śląskim gigantami. Dotyczy to - co najbardziej bolesne - przede wszystkim naszych niewielkich szans na to, że z budżetowego tortu bogatego skądinąd Śląska przypadnie nam jakiś bardziej znaczący kawałek. Niestety zawsze będziemy skazani tylko na okruchy z pańskiego stołu. Budżet województwa śląskiego wprawdzie wielokrotnie przewyższa zasoby finansowe opolskiego, cóż jednak z tego, skoro "gęb" do wyżywienia jest tu nieporównywalnie więcej. Z województwem opolskim Raciborszczyzna pod względem kulturowym i mentalnościowym związana jest głębiej, niż z górniczo - przemysłowym charakterem Górnego Śląska. Otwieramy oczy ze zdumienia pytając jak to możliwe, że pięciokrotnie mniejsze od nas Głubczyce wskrzeszają niemal od podstaw historyczną zabudowę ratusza, a nasza perła gotyku śląskiego - jeden z najstarszych w Polsce zamków - wygląda nadal jak ruina? Kędzierzyn i Prudnik w krótkim czasie doczekały się obwodnicy, o którą Racibórz w Katowicach bezskutecznie zabiega od kilkudziesięciu lat. I trudno się dziwić, że urzędnicy w stolicy województwa uśmiechem reagują na nasze opowieści o korkach w Raciborzu, skoro wiele śląskich miast z problemem tym boryka się na co dzień, tyle że w znacznie większej skali. To prawda dość oczywista, że problemy naszych ulic i dróg łatwiej porównywać z problemami Kędzierzyna lub Opola, niż Gliwic, Mysłowic czy Bytomia. Projekt przywrócenia świetności dawnej siedzibie książąt opolsko - raciborskich zyska - co oczywiste - więcej zrozumienia w Opolu, niż w Katowicach, które chętniej stawiają na renowacje postindustrialnych zabytkowych obiektów. Analogiczną wydaje się sprawa przywrócenia linii kolejowej do Racławic Śląskich, czy budowy zbiornika Racibórz Dolny. Dzięki niemu ochroną przeciwpowodziową objęte zostaną takie miasta jak Kędzierzyn, Opole, Wrocław, a nie Katowice, Rybnik, czy Gliwice. Racibórz jest naturalnym centrum dla opolskich miast: Kietrza, Baborowa, Głubczyc, podobnie jak nasze miasto, Wodzisław, Pszów, Rydułtowy czy Leszczyny stanowią gospodarczo - administracyjne satelity Rybnika. Wielu dzisiejszych mieszkańców Raciborza to ludność napływająca w ostatnich latach z terenu województwa opolskiego, stąd może i nasz lobbing w Opolu byłby bardziej skuteczny niż w Katowicach. Tu już mieliśmy swojego wojewodę, szefową największego klubu w Sejmiku Wojewódzkim, dwóch posłów z partii rządzącej a nawet swojego wiceministra i szefową WFOŚ, a zatem warunki polityczne wymarzone - nie przełożyło się to niestety na jakiś spektakularny skok cywilizacyjny Raciborza. Wręcz przeciwnie, trudno nie ulec wrażeniu, że od lat kurczymy się. Nawet biorąc pod uwagę administrację kościelną nasze stosunki z biskupem opolskim są bliższe niż z rzymsko-katolicką prowincją gliwicką. Nasza mniejszość niemiecka czy śląska "genetycznie" bliższa jest mniejszości opolskiej, niż tej zamieszkującej Górny Śląsk. Nawet związki raciborskiej PWSZ z Uniwersytetem w Opolu zdają się być mocniejsze niż ze śląskimi uczelniami wyższymi. Wystarczy popatrzeć na kadrę naukową, która pracuje w Raciborzu.

Mimo przytoczonych wielu argumentów odpowiedź na zadane w tytule pytanie nie wydaje się jednak oczywista. Może faktycznie przyszedł czas, by zrobić to, czego z jakichś przyczyn nie zrobiono w 1998 roku - zapytać w referendum o zdanie mieszkańców Raciborszczyzny. Jeżeli miałoby do niego dojść, to najlepiej przy okazji wyborów samorządowych jesienią 2010 roku. Wtedy wraz z wyborem nowej władzy wybieralibyśmy w jakimś sensie nowy kierunek rozwoju. To z pewnością skomplikowany i kosztowny proces ale być może suma summarum opłaci się. Podstawowa kwestia, którą należałoby rozstrzygnąć: Czy lepiej być silnym miastem w słabym województwie, czy słabym miastem w silnym województwie? RSS Nasze Miasto na początku przyszłego roku w ramach Akademii Społeczno - Gospodarczej będzie chciało poprosić o opinię na ten temat marszałka województwa opolskiego. Dziś trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy warto zmieniać swą administracyjną przynależność, ale na pewno warto na ten temat rzeczowo rozmawiać.

Robert Myśliwy
RSS Nasze Miasto