Niedziela, 29 września 2024

imieniny: Michała, Michaliny, Gabriela

RSS

Burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha: Muszę się usunąć, by nie dawać powodów do konfliktów [WYWIAD]

23.04.2024 07:00 | 16 komentarzy | mad

Urzędujący od dwóch kadencji burmistrz Kuźni Raciborskiej, Paweł Macha, przed drugą turą wyborów wydał zaskakujące oświadczenie, w którym poinformował, że nie będzie ubiegał się o fotel burmistrza. W rozmowie z naszą redakcją ujawnił, że zdecydował się na ten krok, by nie dawać powodów do konfliktów w radzie miasta, w której większość ma KWW Jednym Głosem, komitet, z którego na burmistrza startował jego konkurent, Paweł Dzieżok z Rud. W skład rady z tego komitetu weszła także Sylwia Brzezicka-Tesarczyk, była zastępca. Burmistrz Macha nie ma jednak wątpliwości, że gdyby nie zrezygnował, to wybory by wygrał. Decyzję o odejściu podjął po pierwszej turze, chciał ją ujawnić podczas debaty "Nowin Raciborskich" i portalu Nowiny.pl, do której jednak nie doszło, ponieważ nie zgodził się na nią Wojciech Gdesz, były wiceburmistrz i jedyny kandydat w drugiej turze. Rozmowę przeprowadził Dawid Machecki.

Burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha: Muszę się usunąć, by nie dawać powodów do konfliktów [WYWIAD]
- Ja jestem wojownikiem. Nie można jednocześnie wysyłać wojska i samemu brać udziału w wojnie bez gwarancji sukcesu. Dziś brakuje ludzi, którzy potrafią patrzeć dalekowzrocznie. Choć serce podpowiadało inaczej, to rozum wygrał tę wewnętrzną walkę - mówi Paweł Macha o wycofaniu się z drugiej tury wyborów. Macha urząd burmistrza będzie pełnił do 30 kwietnia
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- W mediach społecznościowych skomentował pan swoją decyzję, że "została przemyślana, ale serce podpowiadało inaczej".

- Ja jestem wojownikiem. Nie można jednocześnie wysyłać wojska i samemu brać udziału w wojnie bez gwarancji sukcesu. Dziś brakuje ludzi, którzy potrafią patrzeć dalekowzrocznie. Choć serce podpowiadało inaczej, to rozum wygrał tę wewnętrzną walkę. Real politik.

- W wydanym oświadczeniu zaznaczył pan: "Moja decyzja podyktowana jest wolą zapobieżenia sytuacjom, które w przyszłości mogłyby stać się areną politycznych rozgrywek, a nie merytorycznego dyskursu dla dobra Gminy i Jej Mieszkańców. Polityczna rywalizacja w duchu fair play jest dla mnie do przyjęcia, jednakże to, co dzieje się w lokalnej polityce i co działo się jeszcze przed I turą wyborów nie jest czymś, w czym chce uczestniczyć." Nie spodziewałem się, że może pan użyć takich słów. Wydawało mi się, że zawsze pan walczy do końca – w końcu był pan wcześniej kapitanem statku, zmierzył się pan z wieloma sztormami.

- Nasz statek, czyli gmina, jest w świetnej kondycji, najlepszej jak dotąd, więc nie ma tu żadnego sztormu. Nasz budżet jest fantastyczny, a program zmian, który opracowałem, jest gotowy do realizacji. W wywiadach wielokrotnie podkreślałem, że jeśli te zmiany zostaną zakończone, moja obecność nie będzie już konieczna.

- Mówiąc o sztormie, miałem na myśli radę gminy.

- Jako dobry kapitan unikam sztormów, omijając je, zamiast wpakowywać statek w niebezpieczeństwo. Moim celem zawsze było zachowanie bezpieczeństwa dla statku, załogi i ładunku. Dlatego dokładnie śledziłem prognozy pogody, aby unikać ciemnych chmur. Moją decyzją zapobiegam właśnie katastrofie statku, chronię załogę i ładunek.

- Czyli wierzył pan w wygraną w drugiej turze?

- Tak. Chociaż wiem, że chodzili różni ludzie po naszych mieszkaniach i namawiali ich, by nie głosowali na mnie. Tak było np. w Rudach.

- Mówi pan o ciemnej stronie kampanii. Niemniej pana wynik w pierwszej turze był dobry. Różnica między panem a pana byłym zastępcą wyniosła zaledwie sześć głosów (1 387 głosów, 36,19 proc. dla Wojciecha Gdesza i 1 381 głosów, 36,03 proc. dla Machy).

- Miałem wiele do zaoferowania naszej gminie, pomimo brudnej i nieuczciwej kampanii, która nie miała nic wspólnego z demokracją. Nazywam się Paweł Macha i nikt nie będzie sobie wycierał gęby tym nazwiskiem. To nazwisko jest synonimem przyzwoitości od pokoleń. To między innymi dlatego mieszkańcy wybrali mnie na to stanowisko, wiedząc, co zrobił mój ojciec i kim była moja mama. W Rudach nie wytrzymałem i wdałem się w dyskusję z kilkoma pieniaczami, zresztą tymi samymi co zwykle, na temat szacunku, którego podobno mi brak w stosunku do innych ludzi. Mieli rację, trwam przy swoim, ciągle uważam, że na taki trzeba sobie zasłużyć, a więc dla jednych go mam, a dla innych nie. Tych kilka osób, których nie darzę, trafiło do rady miasta. To też powód, dla którego ustąpiłem. Tu jestem zero-jedynkowy, a dialog, skoro przez lata się między nami nie układał, nie miał większych szans na pozytywne rezultaty. Do tego sprzedawca garnków Zeptera przy moich emaliowanych dopełnia obraz kampanii.

- O czym pan mówi?

- To, co było mówione, to stek bzdur, oszczerstw i kłamstw. Nawet sugerowanie w wywiadach, że moje osobiste interesy miały znaczenie przy podejmowaniu decyzji w gminie, to przesada. To niedopuszczalne. Po takich zachowaniach przynajmniej należałoby przeprosić. Tak jestem wychowany, umiem przeprosić, jak zrobię coś do dupy.

- Po każdych wyborach przychodzi czas na ocenę swoich działań. Pan te wybory przegrał, jeśli chodzi o skład rady. W czym upatruje pan porażkę?

- Jeden z internautów trafnie zauważył, że moje inwestycje miały charakter "mega", bo nie były to drobne projekty. Na przykład: podłączyłem 320 mieszkań do centralnego ogrzewania oraz zapewniłem kanalizację dla tysiąca posesji naszych mieszkańców i doprowadziłem gaz do Kuźni. Zamknięcie linii wałów przeciwpowodziowych i stworzenie strefy inwestycyjnej oraz nowe ujęcia wody to również kluczowe zmiany, które przyczyniły się do uniknięcia potencjalnych kryzysów. Jednak, podczas próby zrozumienia programów moich konkurentów, nie znalazłem tam konkretnych propozycji. W moim przypadku, dla każdej wsi stworzyłem indywidualny program, który został szeroko rozpowszechniony. Mam nadzieję, że te propozycje nie zostaną zignorowane przez mojego następcę.

Jeśli chodzi o przegraną, to widzę ją w nieczystej kampanii, która rozpoczęła się już długo przed ogłoszeniem terminu wyborów, mam na myśli działania prowadzone za moimi plecami przez byłych wiceburmistrzów – w tym podbieraniu kandydatów na radnych oraz rozsadzaniem tkanki, za którą odpowiadali w UM. Od kiedy sprawy prowadzę sam, widzę to wyraźnie.



Ludzie:

Paweł Macha

Paweł Macha

Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.

Sylwia Brzezicka-Tesarczyk

Sylwia Brzezicka-Tesarczyk

Dyrektor Centrum Zrównoważonej Gospodarki Miejskiej w Rybniku, Radna Miejska Kuźni Raciborskiej

Wojciech Gdesz

Wojciech Gdesz

Burmistrz Kuźni Raciborskiej