Awionetka miała spaść w Gorzycach. W akcji strażacy i śmigłowiec Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej
W środę (10.04.) późnym popołudniem służby otrzymały zgłoszenie o wypadku awionetki. Na miejsce skierowano zastępy straży pożarnej, które przeszukują teren. W akcji śmigłowiec ratowniczy, drony i quady.
Akcja służb w powiecie wodzisławskim
Informacja o zdarzeniu na razie nie została potwierdzona przez służby. Trwają intensywne poszukiwania. Chodzi o wypadek, do którego miało dojść w Gorzycach w środę (10.04.) kilka minut przed 18:00. Zgłaszający przekazał, że widział awionetkę, która spadła.
Na miejsce skierowano już 12 zastępów straży pożarnej. Jak powiedział nam dyżurny powiatowego stanowiska kierowania, akcja trwa, teren jest przeczesywany, wykorzystywane są również drony, które mają namierzyć miejsce zdarzenia.
W działania zaangażowany jest również wojskowy śmigłowiec ratowniczy 3. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Kraków Balice zadysponowany na miejsce przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej, krąży między Czyżowicami a Rogowem.
ciąg dalszy tekstu pod zdjęciem
Ze zgłoszenia wynikało, że niewielki samolot typu awionetka miał spaść w okolicy Gorzyc.
- Miał bardzo nisko schodzić, potem słyszalny był huk właśnie w okolicach miejscowości Gorzyce. Tak brzmiało pierwotne zgłoszenie. W tej chwili świadkowie, którzy widzieli gdzieś ten samolot, twierdzą, że przemieszczał się troszkę dalej w kierunku na las czyżowicki. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej potwierdziła, że żaden z legalnie latających samolotów, które były zgłoszone do lotów, nie odnotował żadnego wypadku ani nie zgubił się z radaru - powiedział Nowinom dyżurny wodzisławskiej straży pożarnej.
Na miejscu jest również policja i zespół ratownictwa medycznego.
Świadkowie: Było widać kurz i słychać huk
Nasz reporter rozmawiał w Gorzycach ze świadkiem zdarzenia.
- Widziałem awionetkę, która wykonywała takie różne akrobacje. Myślałem, że się ktoś popisuje i z takim hukiem poleciał tam dalej. Ja poszedłem do domu, ale za chwilę syn przyjechał i mówi, że był potężny huk i góra kurzu. Nie dało mu to spokoju, pojechał tam, spotkał rolnika, który potwierdził, że też słyszał ten huk. Jak się upewnił, że rzeczywiście coś się stało, wtedy zadzwonił na 112 - relacjonuje mieszkaniec Gorzyc.
Działania trwają.
Kilka minut po godzinie 20:00 śmigłowiec skierował się z powrotem na Kraków, aby uzupełnić paliwo. Na razie nie wiadomo, czy wróci do dalszych działań.
ciąg dalszy tekstu pod zdjęciem
PAŻP: Na ten moment przyjmujemy, że nic się nie wydarzyło
Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Marcin Hadaj przekazał, że na razie nie zarejestrowano niczego niepokojącego.
- Sprawdzaliśmy dwa samoloty takie nieduże, które mogły w tym czasie latać, ale obydwa są bezpieczne, żaden się nie rozbił i wszystko jest z nimi okej. Jeszcze sprawdzamy bardzo dokładnie różne możliwości, ale mam nadzieję, że to fałszywy alarm, na tę chwilę nic się nie wydarzyło - powiedział Nowinom rzecznik PAŻP.
Nad wskazanym przez świadków regionem przez kilkadziesiąt minut latał śmigłowiec, aktualnie wrócił do bazy.
- To wspólna służba wojskowo-cywilna, czyli z naszej strony PAŻP-owej to jest strona cywilna, a z drugiej jest wojsko. On latał, było sprawdzenie, natomiast nic nie znalazł. Jeszcze dodatkowo, tak jak mówię, sprawdziliśmy z właścicielami tych samolotów, czy latali, czy są w powietrzu. Jeden latał rzeczywiście, ale wylądował i wszystko jest w porządku, a drugi nie latał w ogóle.
Nowiny.pl: A czy to jest możliwe, żeby latał jakiś samolot i nie był zarejestrowany na radarach?
- Nie, to nie jest możliwe - wyjaśniał Marcin Hadaj.
Strażacy z powiatu wodzisławskiego kontynuują działania w miejscach wskazanych przez świadków.
Zakończenie poszukiwań
Poszukiwania zostały zakończone. Jak przekazał nam dyżurny stanowiska kierowania wodzisławskiej straży pożarnej, zdarzenie najprawdopodobniej zostanie zakwalifikowane jako "alarm fałszywy w dobrej wierze".
Niestety, w czasie działań na skutek dźwięków prowadzonej akcji, w Czyżowicach spłoszył się koń, który na ulicy Rogowskiej został potrącony przez samochód. Zwierzę nie przeżyło. Więcej - kliknij tutaj
Komentarze
22 komentarze
Może to "komuś" uciekła awionetka ? Ostatnio sąsiedzi nową "technologię" wprowadzili.
"Nie było żadnego incydentu lotniczego. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zakończyła działania na terenie powiatu wodzisławskiego. (...) Sygnał, jaki był odbierany na częstotliwości alarmowej, nie jest już wysyłany. Są więc możliwe dwa scenariusze: albo urządzenie, które go wysyłało, zostało uruchomione przypadkowo, albo sygnał był emitowany świadomie w celu dezinformacji. By to wyjaśnić, Polska Agencja Żeglugi Powietrznej będzie powiadamiać organy państwa odpowiedzialne za bezpieczeństwo." żr. radio90.pl
Dlaczego sprawa ucichła? Dlaczego nikt nie komentuje sprawy ? Czy odeziono źródło sygnału? Dlaczego nie było poszukiwan ??
PAŻP nie posiada żadnych śmigłowców
Po ciemku raczej nic nie znajdą nigdy, ciekawe czy wznowią poszukiwania dziś, dużo ludzi słyszało ten huk więc coś musiało się stać
... droga przez las była zamknięta z powodu zdarzenia drogowego. Koń najprawdopodobniej spłoszony przez latający helikopter uderzył w VW .
Awionetka dron ukraiński znalazł rusaka w czyzowickim lesie i bum