Co z cenami prądu po nowym roku? Bez ich mrożenia, będzie bardzo drogo
Jeśli nowy rząd nie zamrozi cen prądu, to za kilowatogodzinę zapłacimy bardzo dużo. Eksperci zauważają, że wzrost może sięgnąć 70%.
Drogo mogło być już w tym roku
Do końca października wszystkie czołowe koncerny energetyczne, w tym również działający na Śląsku Tauron, złożyły do Urzędu Regulacji Energetyki wnioski o ustalenie cen prądu dla gospodarstw domowych w 2024 r. Według branżowych mediów, m.in. Business Insidera, zaproponowane stawki oscylują na poziomie 900 zł/MWh. To dużo, bardzo dużo. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że w tym roku cena prądu dla gospodarstw domowych wynosiła średnio 410 zł/MWh, a więc byłą ona na dość podobnym poziomie jak w roku 2022. Tyle, że była to cena zamrożona, tj. taka, do której dopłacał rząd. Bo stawki zaproponowane na 2023 r. przez koncerny wynosiły 1057-1130 zł/MWh. Różnicę między tym co zaproponowali operatorzy energetyczni, a co rzeczywiście płacimy, jako konsumenci prądu, pokrywa w tym roku Państwo.
Wszyscy liczą na ponowne mrożenie cen prądu
Zdaniem ekspertów branży energetycznej, operatorzy liczą się z tym, że URE każe im skorygować w dół swoje oczekiwania, mniej więcej do poziomu 800 zł/MWh. Zarazem mają nadzieję, że nowy rząd, podobnie jak to było w tym roku, również zamrozi ceny prądu dla gospodarstw domowych na akceptowalnym dla nich poziomie. To optymistyczny wariant, wedle którego cena prądu dla zwykłego Kowalskiego pozostanie w takiej samej wysokości jak w roku bieżącym, a może nawet nieco spadnie.
Możliwy wzrost o 70 procent
Wariant pesymistyczny, w którym ceny prądu nie zostaną przez nowy rząd zamrożone, zakłada wzrost ceny kilowatogodziny o nawet 70%, przy założeniu, że na cenę kilowatogodziny składa się nie tylko cena samej energii, ale również różne dodatkowe opłaty, w tym koszty dystrybucji. Średnia cena kilowatogodziny w 2023 r. w przypadku Tauronu wynosi około 0,85-0,90 zł, o ile konsument mieści się w limicie wynikającym z Ustawy o ochronie odbiorców energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Poza limitem cena rośnie do około 1,40 zł/kWh. I właśnie mniej więcej tyle lub nawet nieco więcej będziemy płacić w przyszłym roku za kilowatogodzinę, jeśli nowy rząd nie zamrozi cen prądu. "Łączna cena prądu w przeciętnym gospodarstwie domowym (zużywającym 2000 kWh/rok w najpopularniejszej taryfie G11) wzrośnie z obecnych „zamrożonych” 0,90 zł/kWh do 1,50 zł/kWh brutto." - prognozują eskperci portalu Wysokienapiecie.pl
Taka zaś cena może być dla przeciętnego Kowalskiego nie do zaakceptowania, czego przedstawiciele partii, które najpewniej utworzą nowy rząd, zdają się mieć świadomość. „Będziemy dążyć do tego, by w 2024 r. ceny gazu i energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i samorządów były zamrożone na poziomie zbliżonym do tego roku” – powiedział w studiu PAP Andrzej Domański z Koalicji Obywatelskiej, doradca gospodarczy Donalda Tuska.
Komentarze
46 komentarzy
A czy ktokolwiek pomyślał o ludziach którzy mają pompy ciepła bez fotowoltaiki? Zużycie wychodzi wielokrotnie wyższe niż te 2000 lub łaskawe 3000 kWh !!! Powinniśmy dostawać dotacje za lokalnie ekologiczne źródła ciepła a nie płacić haracz za prąd !!! Takich ludzi jest masa, ale chyba jednak za mało, żeby o nich pomyśleć co? Bardziej oszczędzać już się nie da. Na fotowoltaikę nie ma kasy a i tak warunki "współppracy" z zakładem energetycznym coraz gorsze. Zwrot z "inwestycji" długi i niepewny. Mamy zbankrutować z powodu rachunków za prąd?
Ciebie nie zaboli?
boli ????
i bardzo dobrze !!!
Tusk nas wykończy jeszcze nie jest premierem a już się zaczyna prąd ,żywność , paliwo za PiSu było 5,99 a na początku rządów Tuska 7 zł , maiły być pieniądze z KPO na drugi dzień po wyborach i też nie ma okłamał nas wyborców kolejny raz
"Z roku na rok spada wydobycie węgla w Polsce. Co więcej, efektywność wydobycia jest najniższa na świecie. Mimo to zarobki górników rosną bardzo szybko, jak w żadnej innej branży w Polsce.
PIGSW przeanalizowało sprawozdania Polskiej Grupy Górniczej za 2022 rok z których wynika wprost o ile wzrosły zarobki rok do roku."
Średni wzrost zarobków górników to ponad 2,5 tys. zł
Ze sprawozdania PGG wynika, że przeciętne wynagrodzenie w 2022 roku wyniosło 10744 zł brutto i było wyższe średnio o 2686zł (33,33 proc.) od średniej pensji w 2021 r, która wynosiła 8058 zł. Najlepiej w PGG zarabiają pracownicy inżynieryjno-techniczni pod ziemią. W ubiegłym roku mieli zarobki na poziomie 13834 zł brutto miesięcznie. W 2021 roku było to 10901 zł, czyli zanotowali wzrost rzędu 2933 zł rok do roku. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w 2023 roku górnicy dostali kolejną podwyżkę o 15 procent w stosunku do poprzedniego roku."
i na koniec perełka
"Jak wyliczono, w PGG może zabraknąć w tym roku około 2 mld zł. Co na to górnicze związki? Pod koniec roku mają wystąpić o... kolejną podwyżkę na kolejny rok więc żeby związać koniec z końcem będzie potrzebna subwencja od państwa"
A co z odbiorcami którzy ogrzewają domy prądem (chcą być ekologiczni) - elektryczne piece akumulacyjne i pompy ciepła (a nie mają np fotowoltaiki)?