Sobota, 15 czerwca 2024

imieniny: Jolanty, Wita, Wioli

RSS

"Polska służba zdrowia nie jest idealna, ale kamienie milowe już mamy". Wywiad z posłem Bolesławem Piechą

05.10.2023 10:57 | 28 komentarzy | żet

O nadmiarowych zgonach w czasie pandemii, oswajaniu antysystemowców oraz hiperaktywnych wiceministrach z Raciborza rozmawiamy z posłem Bolesławem Piechą - liderem listy PiS w naszym regionie.

"Polska służba zdrowia nie jest idealna, ale kamienie milowe już mamy". Wywiad z posłem Bolesławem Piechą
Zdaniem posła Bolesława Piechy problemy organizacyjne systemu opieki zdrowotnej tkwią m.in. w "egoistycznej postawie" części samorządowców. - Każdy starosta broni swojego szpitala jak niepodległości, bo szpital, szkoła, jakaś droga, to jest domena powiatu - mówi poseł Bolesław Piecha.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Na kandydata, którego ugrupowania oddasz głos w wyborach do Sejmu 15 października 2023 r?

- Najchętniej realizują się i zarabiają w dużych miastach.

- To jest wielki problem. Ja żyłem w czasach, w których obowiązywał nakaz pracy. Jak ja nie podjąłem pracy np. w górnictwie, bo miałem stypendium górnicze, to dostałem nakaz pracy w jakiejś gminie w województwie warmińsko-mazurskim i nic nie miałem do gadania, bo inaczej zaczynały się problemy. Do powrotu takiej sytuacji nikt nie chce dopuścić. Czy wszystkie świadczenia muszą być zrealizowane obok domu? Nie. Podstawową sprawę jest zapewnienie podstawowej opieki zdrowotnej i ja sądzę, że te poradnie są. Jak one działają, jak one przyjmują, to jest odrębne zagadnienie. Druga sprawa to jest dostęp do specjalistów. Ci specjaliści są lokowani w poradniach specjalistycznych albo w szpitalach. Nie wydaje mi się, żeby szpital musiał być w każdym miejscu w Polsce. To jest duże zadanie organizacyjne, z którym musimy się zmierzyć i próbujemy się zmierzyć przez budowanie sieci szpitali chociażby, ale w kontrze stoi właściciel szpitala. Pokaż mi pan starostę, np. wodzisławskiego, który chce zrezygnować ze szpitala. Nie widzę takich mądrych ludzi, a musimy pamiętać, że organy założycielskie, czyli właściciele polskich szpitali, to są samorządy. Czy da się spowodować taką sytuację, żeby starosta jednego powiatu dogadał się z drugim? To wymaga wielu lat pracy i nie wydaje mi się, żeby to było proste. Każdy starosta będzie bronił swojego szpitala jak niepodległości, bo szpital, szkoła, jakaś droga, to jest domena powiatu.

- Starosta, który zamknie szpital, będzie skończony jako polityk.

- Mało tego, każdy następca w swojej propozycji wyborczej będzie starał się przywrócić szpital w danym powiecie, to jest pewne. Należałoby ujednolicić organy założycielskie, ale to jest proces, tego się nie da zrobić z dnia na dzień. Wydaje mi się, że takim właścicielem szpitali publicznych powinien być wojewoda lub marszałek województwa, czyli spojrzeć wyżej, a nie zostawić to na dole, bo tam te woluntarystyczne, egoistyczne postawy samorządowców niekoniecznie będą sprzyjać odpowiedniej organizacji.

- Dobrze, pan mówi o systemie, o sprawach ogólnych, ale wróćmy konkretnie do Rybnika. Interna nie działa, a ludzie są tak naprawdę leczeni na SOR-ze i spędzają tam nawet po kilka dni.

- To jest pięta achillesowa. To jest taki oddział obserwacyjny, którego rolę zazwyczaj spełniają oddziały chorób wewnętrznych, gdzie jest czas na diagnostykę, gdzie jest czas na przygotowanie leczenia, poczekanie na badanie i wyniki.

Ja byłem dyrektorem szpitala i na izbie przyjęć, tam gdzie ten słynny SOR jest, były dwie sale dla pacjentów. Cała sprawa polegała na tym, żeby po prostu pacjent, który wymaga jakiegoś badania i stwierdzenia, gdzie tak naprawdę powinien trafić – czy do domu, bo po prostu się upił, czy też na oddział neurochirurgiczny, gdzieś tam daleko, bo upił się, ale ma krwiaka w czaszce. Gdy byłem dyrektorem taki pacjent był kierowany do jednej z takich sal. Niekoniecznie musiał leżeć na korytarzu i epatować swoim widokiem, cierpieniem, innych pacjentów.

Nie wiem dlaczego dziś nie udaje się tego realizować. Brak interny jest niewątpliwie bolączką. Ja nie zarządzam tym szpitalem. Wiem, że to jest sprawa trudna. Ingerencja województwa, czyli organu założycielskiego powinna być większa. Natomiast pozostaje jeszcze dyrektor szpitala. Często jest w trudnej sytuacji, bo trudno jest pozyskać lekarzy, żeby oddział 70-łóżkowy mógł istnieć. Wydaje mi się, że brak umiejętności rozmawiania z ludźmi to jest deficyt tych, którzy zarządzają dziś szpitalami. Ja wiem, że bardzo trudno jest stawiać czoła wymaganiom płacowym, organizacyjnym, ale od tego jest dyrektor, żeby z tymi ludźmi rozmawiać, a nie doprowadzić do sytuacji, w której poszukiwanie kompromisu jest niemożliwe i jedynym wyjściem jest zamknięcie oddziału.

- Rozmowa ważniejsza od słupków w Excelu.

- Zarządzający szpitalem muszą mieć na pierwszym miejscu świadomość tego, że po drugiej stronie jest załoga, czyli ludzie. Z tymi ludźmi trzeba rozmawiać, bo bez nich żadne leczenie nie jest możliwe. Bez lekarza, pielęgniarki, właściwego personelu, nie uda się uzyskać kontraktu.

- Chcecie zwiększać wydatki na ochronę zdrowia, a jednocześnie NIK grzmi: zmarnowaliście miliardy na szpitale tymczasowe w covidzie, zmarnowały się miliardy wydane na zakup szczepionek.

- Nie chciałbym odnosić się do różnych raportów NIK-u, bo jest pytanie o ich rzetelność, o ich podlanie polityką. Wiemy jaka jest postawa szefa NIK, który wspiera jedną formację. Co do covidu i wydawania środków finansowych... Tam czas na podejmowanie decyzji liczył się w dniach (jeśli nie w godzinach). Takie sytuacje spotyka się raz na sto lat. Wszyscy byli tym zaskoczeni. Wydaliśmy te pieniądze na szpitale tymczasowe, bo taka była potrzeba. Polacy nie jeździli po Niemczech, nie szukali miejsca na Słowacji, nie byli wiezieni do Czech, tylko mieli tę opiekę zapewnioną w Polsce. Na jakich zasadach? Na takich, jakie były wtedy możliwe i najlepsze. Druga sprawa to są kwestie zakupu sprzętu, afery z tym związane i tak dalej. Były niezamierzone uchybienia. Nikt nie chciał kupować niesprawnych respiratorów. Ex post można mówić, co zostało źle zrobione, co można było zrobić lepiej, ale on-line nie jest to możliwe. Presja społeczna, presja międzynarodowa była potężna. Przypomnę sprawę szczepionek – myśmy przecież uczestniczyli w zakupie Unii Europejskiej. Kupiliśmy tych szczepionek tyle, ile wynikało z symulacji, zgodnie z przydziałem z Unii Europejskiej. Z drugiej strony w Polsce chęć do zaszczepienia była na niższym poziomie niż średnia europejska. I to są też zaniedbania, zaniedbania jeżeli chodzi o edukację zdrowotną. W dalszym ciągu mamy zbyt duży współczynnik ludzi, którzy nie wierzą medycynie.




Ludzie:

Bolesław Piecha

Bolesław Piecha

Polityk Prawa i Sprawiedliwości, były europoseł i senator, aktualnie poseł.