Czy Sylwia Brzezicka-Tesarczyk wróci kiedyś do kuźniańskiego urzędu? Wywiad z wiceburmistrz
Z odchodzącą ze stanowiska wiceburmistrz Kuźni Raciborskiej rozmawiamy o jej zaskakującej decyzji, pracy na rzecz gminy oraz pytamy o przyszłość. - Myślę, że w samorządzie odnalazłam swoje miejsce - mówi Nowinom. Rozmawia Dawid Machecki.
- Wróćmy do samorządu. W 2018 roku zasiadła pani w fotelu wiceburmistrza, zastępując Gabrielę Tomik, która przeszła do pracy w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Jaką była pani wiceburmistrz?
- Mam nadzieję, że przyjazną i najbliższą dla mieszkańców. Zawsze miałam czas, żeby uważnie wysłuchać, doradzić i znaleźć rozwiązanie.
- Zawsze to wychodziło?
- Mam nadzieję, że tak, choć życie pisało różne scenariusze.
- Obejmując jakieś stanowisko, stawiamy sobie zazwyczaj jakieś cele. Jakie postawiła pani sobie?
- Aby wyczerpać wszelkie możliwości pomocy, z których mogą skorzystać mieszkańcy. I czuję się spełniona.
- A co mogłoby wydarzyć się w Kuźni Raciborskiej, gdyby pozostała pani wiceburmistrzem do końca kadencji?
- Na pewno staralibyśmy się dalej pozyskiwać środki zewnętrzne, po to, żeby podnosić jakość życia mieszkańców. Nadal współdziałać w fantastycznych zrywach społecznościowych, mam tutaj na myśli pomocy dla Ukrainy. Działać na rzecz seniorów oraz stowarzyszeń, strażaków i innych organizacji. To naprawdę niezwykle fantastyczna społeczność. Oczywiście nie mam tutaj na myśli, że po moim odejściu tego zabraknie, ale nie będę już mogła w to się angażować jako wiceburmistrz.
- Co najbardziej cieszy panią z pracy w kuźniańskim urzędzie?
- W związku z tym, że w strukturach urzędu podlega mi Referat Edukacji, Sportu i Promocji oraz Referat Ochrony środowiska i Rolnictwa, to przez te ponad pięć lat udało się skorzystać ze wszelkich możliwych form dofinansowania. Doskonale układa mi się współpraca z kierownikami i pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji, Gminnego Ośrodka Turystyki i Promocji i Miejskiej Biblioteki Publicznej. Wspólna praca i sukcesy, które odnieśliśmy jako zespół, cieszą mnie najbardziej.
- A z czego najmniej?
- Na pewno jest wiele oczekiwań ze strony naszych mieszkańców, ale ja tutaj, na tym stanowisku dałam z siebie 200 procent, choć nie wszystkie oczekiwania mieszkańców udało się zaspokoić.
- Burmistrz Paweł Macha w rozmowie z Nowinami przypuszczał, że pani decyzja o odejściu związana jest z konkurencyjną ofertą pracy. Pani temu stanowczo zaprzeczyła.
- I zaprzeczam też dzisiaj.
- A zdradzi pani swoje zawodowe plany?
- Jeszcze ich nie mam. Obecnie skupiam się na urzędzie, bo pracuję tutaj do końca kwietnia.
- Jest pani mieszkanką Rud, czyli największego sołectwa Kuźni Raciborskiej. Będzie więc pani angażować się na rzecz lokalnego otoczenia?
- Na pewno. Będę starała się pomagać, ale też przy rozmowach podsumowujących z osobami, z którymi współpracowałam, mówię, że zawsze jestem gotowa, aby pomóc. Więc nie tylko mam tutaj na myśli jedno sołectwo, ale całą gminę.
- Pytam o Rudy, bo tam wiele się np. mówi o budowie nowego przedszkola. Jak pani spogląda na ten temat? Nie z fotelu wiceburmistrz, ale jako mieszkanka.
- Przy tym temacie uczestniczyłam od samego początku. Za nami szereg spotkań i uzgodnień. Słucham argumentów mieszkańców Rud, Rudy Kozielskiej i Jankowic i uważam, że podjęcie rozmów w tym temacie z rodzicami najmłodszych dzieci jest konieczne. Ja mam nadzieję, że taki obiekt powstanie, bo te potrzeby są, plus jeszcze kwestia żłobka. Nie wyobrażam sobie, że w przyszłości taki obiekt w Rudach nie powstanie.
- Nowym wiceburmistrzem Kuźni Raciborskiej będzie Wojciech Gdesz. Czego pani życzy następcy?
- Odwagi.
- Dlaczego właśnie odwaga?
- Bo to ważna cecha na tym stanowisku.
- Zamierza pani powrócić kiedyś do urzędu?
- Nie wiem, życie pisze różne scenariusze.
- Zapytam wprost: czy widzi się pani w roli burmistrza Kuźni Raciborskiej?
- Tak jak powiedziałam, życie pisze różne scenariusze. Na pewno mam wszelkie niezbędne kompetencje i doświadczenie, jednak w tym przypadku decyzja należy do mieszkańców.
- Jakiś odpoczynek szykuje się u pani wiceburmistrz?
- Wybieram się na 10 dni urlopu, co wynika z formalnych kwestii, ale dłuższych wakacji nie przewiduję, bo nie potrafię długo odpoczywać. Jestem pracoholikiem.
- Jak zapamięta pani to miejsce?
- To fantastyczne miejsce grupy ludzi – grona przyjaciół, koleżanek i kolegów. Tak zapamiętam Urząd Miejski w Kuźni Raciborskiej.
- Mówi pani, że to miejsce jest fantastyczne, tak więc nie jest pani szkoda go zostawiać?
- Oczywiście, będzie mi brakowało ludzi i przyjaźni, które się tu zawiązały.
- Dziękuję za rozmowę.
- Ja również.
Ludzie:
Sylwia Brzezicka-Tesarczyk
Dyrektor Centrum Zrównoważonej Gospodarki Miejskiej w Rybniku, Radna Miejska Kuźni Raciborskiej
Komentarze
7 komentarzy
To ja, Narcyz się nazywam
Przepraszam i dziękuję, ja tych słów nie używam
Jestem piękny i uroczy, popatrzcie w moje oczy
Jestem przecież najpiękniejszy, a na pewno najskromniejszy...
Gdyby samouwielbienie decydowało o stanowisku byłaby Pani królem Świata.
Klasa w czystej postaci. Dziś wielką sztuką jest zostawić w ludziach pozytywny obraz po sobie. To zawsze procentuje. Odpowiadając więc na pytanie redaktora postawione w tytule - OBY. I to bynajmniej nie w roli petenta.
Im szybciej zmienimy Burmistrza tym lepiej dla nas wszystkich.
Jedyny sensowny kandydat na burmistrza.
Wybory za rok, ale ten rok da ludziom do myślenia. Do wymiany jest wielu burmistrzów, wujtów w naszym Powiecie. Syndrom kapitana już po drugiej kadencji niszczy Gminy. Odchodzą wtedy ludzie wartościowi a tracą na tym mieszkańcy. Przykre.
Pani wiceburmistrz dała z siebie 200 procent,100 za siebie i 100 za burmistrza.