- Jastrzębie-Zdrój
- Pszów
- Racibórz
- Radlin
- Region
- Rybnik
- Rydułtowy
- Wodzisław Śląski
- Żory
- Lubomia
- Syrynia
- Wiadomości
- Informacje
Z trefnego opału wydzielał się amoniak i siarkowodór. "Kupiony na platformie aukcyjnej". Co już ustalono w sprawie? [ZDJĘCIA]
Samozapłon trefnego opału. Silnie trujące gazy wydobywały się z pomieszczeń Gminnego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji w Lubomi (powiat wodzisławski). W sobotę (10.09.) przed godziną 6.00 rano okoliczni mieszkańcy poinformowali służby o intensywnym, ostrym zapachu, wyczuwalnym w powietrzu. Strażacy ustalili źródło zagrożenia. Na miejsce wezwano specjalistyczną grupę, która, po dokonaniu pomiarów, poinformowała, że ulatnia się siarkowodór, amoniak i tlenek węgla. Co więcej, GOKSiR, nie jest jedynym nabywcą niebezpiecznego materiału o nieznanym składzie.
Trefny opał - zagrożenie dla życia
Siarkowodór, amoniak i tlenek węgla to silnie toksyczne gazy, których wdychanie prowadzi nawet do śmierci. Znajdowały się w oparach ulatniających się z trefnego opału, jaki w miniony poniedziałek przywieziono do GOKSiR-u w Lubomi i złożono w piwnicy budynku. Sprawa jest poważna, na miejsce wezwano specjalistyczne służby, a strażacy usuwający zagrożenie pracowali w kombinezonach i z aparatami powietrznymi. Nie wiadomo, jaka jest skala problemu i ile osób kupiło trefny opał, intensywne działania w tej sprawie prowadzi już policja.
Kilkugodzinna akcja służb
Zgłoszenie o dziwnym zapachu wyczuwalnym w części gminy pojawiło się w sobotni poranek przed godziną 6 rano. Na miejsce skierowano dwie jednostlki OSP - z Syryni i Lubomi oraz jedną PSP z Wodzisławia Śląskiego, a także samochód operacyjny. Ustalono, że na wskutek kontaktu materiału z wodą, która dostała się do wnętrza po opadach deszczu, doszło do reakcji chemicznej i samozapłonu. Z tlącego się granulatu wydzielały się silnie toksyczne gazy, co stwierdziła wezwana Grupa Ratownictwa Chemicznego i Ekologicznego z Bielska-Białej. Siarkowodór, amoniak i tlenek węgla - trujące i niebezpieczne.
Do Lubomi przyjechał sądowy biegły specjalizujący się w tego typu sprawach, który pobrał próbki do badań.
Po zakończeniu czynności przez biegłego, strażacy w specjalnych kombinezonach i z aparatami powietrznymi, przy użyciu podajnika rozpoczęli usuwanie zagrożenia. Część z nich była przygotowana do gaszenia pożaru, gdyby w trakcie załadunku tego materiału, doszło do jego zapłonu. Z opału cały czas unosiły się opary.
Materiał przetransportowano na teren powstającego w Lubomi Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, został odpowiednio zabezpieczony, by nie dochodziło do kontaktu z wodą. Sam punkt natomiast jest strzeżony przez ochronę.
Budynek GOKSiR-u został przewietrzony, w każdym z pomieszczeń dokonano pomiarów stężenia gazów, które nie wykazały nic niepokojącego. Wydano również zalecenia, by pomieszczenia piwniczne wietrzyć do godzin wieczornych.
- Budynek jest bezpieczny, nie ma tam żadnego zagrożenia - mówi dowodzący akcją bryg. Bartosz Deberny z wodzisławskiej PSP, który o sprawie powiadomił policję i WIOŚ.
Jak opał niewiadomego pochodzenia znalazł się w GOKSiR-u?
Za zakup węgla w Gminnym Ośrodku Kultury w Lubomi odpowiada dyrektor jednostki. Ze wstępnych ustaleń wynika, że transakcji dokonano na platformie OLX, za tonę zapłacono 1600 złotych, w sumie do GOKSiR-u trafiło pięć ton materiału. Prawdopodobnie nie ma karty zgodności, ani certyfikatów.
- W Ośrodku Kultury mamy kocioł retorowy na ekogroszek, podawany z zasobnika przez rurę do podajnika ślimakowego. Tutaj mamy coś, co miało być pelletem, ma formę drobnego granulatu. Będziemy szczegółowo ustalać, w jaki sposób doszło do tego zakupu - powiedział nam zastępca wójta Lubomi, Bogdan Burek, który był na miejscu przez cały czas trwania akcji.
Strażacy jeszcze na miejscu zdarzenia próbowali ustalić źródło pochodzenia opału, na fakturach widnieją dane firmy z Wrocławia. Policja będzie weryfikować m.in. to, kto sprzedawał opał, czy firma, która wystawiła rachunek, w ogóle istnieje i ile opału trafiło na rynek i gdzie dokładnie.
Kto jeszcze kupił trefny opał?
Ustalono, że na terenie gminy, poza Ośrodkiem Kultury, trefny opał trafił również do sześciu innych domów. Mieszkańcy zostali poinformowani o problemie, strażacy skontaktowali się z tymi osobami, sprawdzili w jaki sposób materiał jest składowany i przeprowadzili pomiary stężenia gazów. W żadnym z przypadków nie stwierdzono zagrożenia, mieszkańcom zwrócono szczególną uwagę, by zabezpieczyć opał przed kontaktem z wilgocią i wodą.
- Najważniejsze, aby ten materiał był przechowywany w suchym miejscu, jego kontakt z wilgocią, wodą może spowodować naprawdę poważne zagrożenie dla zdrowia i życia. Nie należy też go spalać, nie wiadomo, co to jest dokładnie za substancja, jakieś odpady powęglowe. Trzeba poczekać na konkretne ustalenia i wyniki analiz - przekazuje bryg. Bartosz Deberny z wodzisławskiej komendy PSP, który dowodził akcją.
Zastępca wójta Lubomi, Bogdan Burek zapowiada, że w przyszłym tygodniu urzędnicy będą się kontaktować z mieszkańcami, którzy nabyli materiał. Gmina będzie chciała zobowiązać ich do zutylizowania opału.
Nie wiadomo, jak duża jest skala tego problemu i ile osób, nie tylko w regionie, ale w całej Polsce, zakupiło ten towar. Policjanci pracują już nad sprawą.
Tutaj relacja na żywo oraz galeria zdjęć z akcji:
Z opału zaczął wydobywać się "trujący smród". Trwa akcja służb. Rozpoznane gazy to m.in. siarkowodór [NA ŻYWO] [ZDJĘCIA]
Komentarze
1 komentarz
Teraz sprzedawca powinien ZWRÓCIĆ kasę wszystkim, którzy to kupili, oraz dodatkowo zapłacić za utylizację. Ile takich niskiego gatunku produktów jest na rynku? Produkowanych z byle czego, niespełniających norm. A co sprzedawają? - h t t p s ://img5.dmty.pl//uploads/202209/1662310376_eszuZt.mp4