Trzy punkty na Jastorze. JKH wygrywa z Toruniem
Zwycięska passa trwa! Mimo niełatwej przeprawy z trzecią w ekstraligowej tabeli Energą Toruń hokeiści JKH GKS Jastrzębie wygrali kolejne spotkanie z rzędu. "Królem polowania" był w piątkowy wieczór Marek Hovorka, który zdobył trzecią z bramek i asystował przy trzech innych trafieniach. Za sprawą pokonania Energi nasz zespół będzie gospodarzem meczu półfinałowego o Puchar Polski.
W ostatnim pojedynku drugiej rundy fazy zasadniczej na Jastorze padło aż jedenaście goli. W pierwszej i drugiej tercji zgromadzeni przed odbiornikami kibice zobaczyli po trzy trafienia, zaś w trzeciej - aż pięć. Wynik otworzyli goście, którzy w 14. minucie przeprowadzili przy grze w przewadze skuteczną... kontrę, bowiem jastrzębianie wcześniej długo utrzymywali gumę w tercji rywala. Wydawało się, że Energa zjedzie do szatni z prowadzeniem, a tymczasem w ostatniej minucie podopieczni Roberta Kalabera ukłuli dwukrotnie i odwrócili wynik. Najpierw do remisu doprowadził w podbramkowym zamieszaniu Martin Kasperlik, a następnie duet Marek Hovorka - Zack Phillips "rozklepał" toruńską obronę, po czym Kanadyjczyk zdjął pajęczynę z okna bramki gości.
Druga tercja była bardzo podobna do pierwszej. Znów pierwsi gola zdobyli torunianie (piękną akcję wykończył Artiom Osipow, którego nie upilnowała nasza defensywa), po czym do głosu doszli podopieczni Kalabera. W 34. minucie prowadzenie dla JKH GKS odzyskał Hovorka, który po skutecznym najeździe znalazł centymetry wolnego miejsca między parkanami Antona Svenssona. Z kolei na finiszu tej partii świetnie pod bramką Energi zachował się Roman Rac i działo się to chwilę potem, jak torunianie wrócili do pełnego zestawienia. Dodajmy, że w tej tercji o czas poprosił słowacki szkoleniowiec ekipy z Jastora, wyraźnie zdegustowany niemocą zespołu podczas gier w przewagach, w trakcie których stuprocentowe okazje marnowali... goście.
Gdy już w 14. sekundzie trzeciej części gry rezultat na 5:2 "poprawił" Radosław Sawicki, mogliśmy liczyć, że jest "po meczu". Tymczasem ambitni hokeiści Energi wcale nie zamierzali się poddać i - wykorzystując swoją świetną tego dnia dyspozycję podczas przewag - doprowadzili do wyrównania. Nie ukrywajmy, że był to trudny moment dla jastrzębian, którzy na własne życzenie stracili trzybramkowy handicap. Niemniej, mimo tych problemów gospodarze zdołali jeszcze raz zerwać się do ataku i w 55. minucie po strzale Hovorki gumę skutecznie dobił Kamil Wróbel, po czym utonął w ramionach kolegów. Ostatecznie trzy punkty pozostały na Jastorze, które zapewniają naszej drużynie pozycję wicelidera na półmetku sezonu.
Teraz przed JKH GKS Jastrzębie dwa spotkania z drużynami spoza czołowej ósemki, a następnie emocjonująco zapowiadające się derby na szczycie z GKS Tychy.
20 listopada 2020, Jastrzębie-Zdrój, 18:00
JKH GKS Jastrzębie - Energa Toruń 6:5 (2:1, 2:1, 2:3)
0:1 Szabanow (Gusevas, Bondaruk) 13:33 5/4
1:1 Kaspelik (Hovorka) 19:02
2:1 Phillips (Hovorka) 19:39
2:2 Osipow (Saloranta, Podsiadło) 23:24 5/4
3:2 Hovorka (Wróbel) 33:49
4:2 Rac (Bryk) 39:55
5:2 Sawicki (Kasperlik) 40:14
5:3 Czwanczikow (Szabanow, Jaworski) 40:57
5:4 Szkodienko (Saloranta) 43:29 5/4
5:5 Bondaruk (Szabanow) 48:38 5/4
6:5 Wróbel (Hovorka) 54:37
JKH GKS Jastrzębie: Nechvatal - Bryk, Górny, Sawicki, Rac, Kasperlik - Klimiczek, Kostek, Wróbel, Hovorka, Phillips - Jass, Horzelski, Paś, Wałęga, Urbanowicz - Michałowski, Gimiński, R. Nalewajka, Pelaczyk, Ł. Nalewajka.
Strzały: 22 - 26 / Kary: 12 min - 4 min / Widzów: bez udziału publiczności.
Sędziowali: Paweł Kosidło, Mateusz Krzywda (główni) oraz Mateusz Kucharewicz, Mateusz Bucki (liniowi).