Sobota, 15 czerwca 2024

imieniny: Jolanty, Wita, Wioli

RSS

Siatkarze jadą stopem do Indii. Po pomoc i przygodę

25.04.2017 13:47 | 8 komentarzy | kb

Dostać się stopem do Indii, dlaczego nie?  Zwiedzi się egzotyczne kraje i doświadczy przygód, na dodatek można jeszcze pomóc niepełnosprawnemu chłopcu. Pomysł ten wydaje się być tyleż karkołomny, co pożyteczny. Wpadli na niego dwaj siatkarze. Doskonale znany kibicom zawodnik Jastrzębskiego Węgla Patryk Strzeżek i jego kolega Mateusz Przybyła, wychowanek jastrzębskiego klubu, obecnie gra w MKS Będzin. 

Siatkarze jadą stopem do Indii. Po pomoc i przygodę
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

To był trudny i owocny sezon dla siatkarzy Jastrzębskiego Węgla. Zdobycie brązowego medalu w mistrzostwach Polski to ukoronowanie tegorocznych rozgrywek. Patryka Strzeżka kibice znają doskonale, gra na pozycji atakującego. Jego pasją jest siatkówka, ale także podróże. To w jego umyśle zrodził się pomysł egzotycznej wycieczki do Indii, do których fajnie byłoby dojechać… autostopem i nawet jachtostopem, pokonując w ten sposób Morze Arabskie.

Do swojego szalonego pomysłu Patryk namówił kolegę, również siatkarza - Mateusza Przybyłę. Jak widać nie jest to zwykła wycieczka, bo raczej każdy wolałby wygodnie dostać się do celu lecąc samolotem. Tysiące kilometrów przed nimi, kilometrów, które można zamienić na złotówki.

- Wpadliśmy na pomysł, aby poszukać sponsorów, którzy zechcą nam zapłacić za każdy przebyty kilometr. Pieniądze przekażemy dla chorego chłopca, który od dziecka cierpi na stale rozwijającą się chorobę, która przykuła go do wózka inwalidzkiego. Dzięki pomocy Alicji Brockiej dotarliśmy do 13-letniego Kacpra. Mamy nadzieję, że za zebrane pieniądze uda się nam kupić dla niego nowy wózek, koszt to ok. 15 tys. zł - mówi Patryk.

Siatkarze nie zdradzają na razie, na jakim etapie są rozmowy ze sponsorami, ale mówią, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że są dobrej myśli.

Ich podróż do Indii będzie inna niż przeciętnych turystów. Mało kto decyduje się tam pojechać stopem. Niektórym ten zamiar może wydawać się nawet nieco karkołomny, czy wręcz niemożliwy, ale jednak Patryk i Mateusz postanowili podjąć to wyzwanie.

- Z Polski będziemy się kierować do Czech, a następnie na Węgry, do Serbii, Bułgarii i Turcji. Kolejnym przystankiem będzie Iran. Potem z Dubaju, a więc miasta znajdującego się w Emiratach Arabskich, będziemy łapać stopa na morzu, czyli jachtostop i w ten sposób chcemy dostać się do Bombaju w  Indiach - mówi Patryk.

Podróżnicy chcą dotrzeć możliwie najkrótszą drogą do celu. Jednak nie odmówią sobie przyjemności zwiedzenia ciekawych miejsc, których nie będzie brakowało po drodze.

- Na pewno jednym z ciekawszych obszarów będzie Turcja. Marzy nam się zdobycie szczytu wulkanu Demawend, ok. 70 km od Teheranu w Iranie. W ogóle wszystko będzie dla nas ciekawe. Zamierzamy poruszać się nieutartymi szlakami i dzielić z ludnością trudy podróży. Mieszkać z nimi lub rozbijać namiot na szlaku. Już kiedyś mieliśmy okazję przekonać się, że ludność zamieszkująca obszary Bliskiego Wschodu jest bardzo otwarta i pozytywnie nastawiona na podróżnych - opowiada Mateusz.

Patryk ekscytuje się możliwością zdobycia wulkanu Demawend o wysokości 5610 m n.p.m, leżącego w górach Elbrus.  Nic dziwnego, że jest to jego marzenie, bo ma na swoim koncie trzy zdobyte wulkany, znajdujące się w Indonezji.

Już zaczęli przygotowania do wyprawy, która ma zacząć się w maju i skończyć w połowie lipca. Trzeba przecież wrócić do treningów przed nowym sezonem rozgrywek. Siatkarze oprócz opracowanej trasy, chociaż tak na 100 procent nie wiadomo przecież, którędy pojadą stopem, przechodzą serię niezbędnych szczepień. Cały czas rozmawiają ze sponsorami, żeby zdobyć potrzebne dla Kacpra środki. Z niecierpliwością czekają, aż będą mogli wystartować.

Przed nimi około 10 tysięcy kilometrów. Nie wiadomo co ich czeka w drodze, z czym będą musieli się zmierzyć, jakie trudności pokonać. Na świecie robi się też coraz bardziej niebezpiecznie.

- Jesteśmy świadomi tego, że spotkają nas różne przygody, ale też problemy. Będziemy musieli dać im wspólnie radę. Przed nami długa droga i na pewno nie ominą nas niespodziewane sytuacje. Poza tym możliwość zamachów jest na całym świecie. Według mnie człowiek może być bardziej zagrożony w Europie Zachodniej, niż tam, gdzie się wybieramy - mówi Mateusz.

Jaka będzie ta droga do dalekich Indii? Co naszym podróżnikom przydarzy się w drodze? O tym wszystkim czytelnicy dowiedzą się, że specjalnego wideobloga, który będzie powstawał w czasie ich drogi i który będziemy prezentować na naszym portalu.