Sobota, 30 listopada 2024

imieniny: Andrzeja, Justyny, Konstantego

RSS

Radna Biskup: wicedyrektor szpitala nie potrafi rozmawiać z personelem. Konfrontacja szefowej lecznicy z pielęgniarkami

26.11.2021 16:13 | 9 komentarzy | ma.w

Delegacja pielęgniarek przyszła na posiedzenie komisji zdrowia rady powiatu. Mówiły o sytuacjach, gdzie pacjenci zostają bez opieki, bo brakuje personelu. Wicedyrektor Elżbieta Wielgos-Karpińska mówiła, że pielęgniarki unikają pracy na oddziałach covidowych. Żaliła się, że gdy dyrektor Rudnik trafił na chorobowe, nikt ze starostwa nie chciał jej pomóc.

Radna Biskup: wicedyrektor szpitala nie potrafi rozmawiać z personelem. Konfrontacja szefowej lecznicy z pielęgniarkami
Pielęgniarki przyszły do radnych powiaowych po pomoc. Ci stanęli po ich stronie i oczekują zmian od dyrekcji szpitala
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czy dyrekcja będzie się wyżywać?

Paweł Płonka prosił wiceszefową szpitala, aby ta mogła wyciągać jakieś konsekwencje od podwładnych, za to, że odważyły się przyjść do radnych. - Choć wiem, że u każdej pielęgniarki jest świadomość że może się to odbić na nich. Proszę, żeby nie zostały teraz „docenione”. Bo panie nie przyszły tu ze złą intencją - stwierdził.

Wicedyrektorka zaznaczyła, że na nikim się nie wyżywa. - Pracuję z pielęgniarkami non stop, nawet jak mi ktoś zalezie za skórę. Pan pyta czy będę się wyżywać na dziewczynach za to że tu przyszły? One mówią swoje, ja przedsiwam swoje stanowisko. My mamy w szpitalu normy spełnione, ale brak opieki o jakim tu mówiono to bardzo duży zarzut. Jak pielęgniarka widzi, że oddział jest pusty to zostaje i informuje lekarza dyżurnego. W tych oddziałach jest problem na linii lekarz - pielęgniarka - uznała Wielgos-Karpińska.

Pielęgniarki powiedziały, że poinformowały lekarza, że opuszczają oddział i nie ma opieki.

- No to został tam lekarz i lekarz też się opiekuje. To lekarz jest odpowiedzialny za oddział. Jak lekarz nie odpowie, że popilnuje, to nie wychodzisz z oddziału. Tu nie można być miłym i grzecznym - skwitowała szefowa.

Dialog zaczyna się od stołu

Ryszard Wolny przyznał jej rację, że dialog zaczyna się od stołu. - Mam nadzieję że tu się zaczął. Mam nadzieję, że gdzieś coś z tego wyciągniemy. Znajomy lekarz mówi, że w końcu każdy wpadnie w nasze sieci. My się chcemy czuć bezpiecznie w tym szpitalu. Przecież pielęgniarka to pierwsza pomoc jaka przychodzi do pacjenta. Ja leżałem i wiem jak to wygląda w szpitalu. Chcemy się czuć bezpiecznie, tu nikt nie chce nikomu szkodzić. Dlatego warto się zainteresować i wnioski wyciągnąć - zaapelował do gościa komisji. Wielgos-Karpińska dodała, że te wnioski dotyczą obu stron dyskusji.

Ryszard Wolny wiceprzewodniczący Rady Powiatu Raciborskiego

E. Biskup stwierdziła, że choć usilnie apeluje o empatię to widzi, że relacje dyrektorki z personelem nie są najlepsze. - Rola menadżera odpowiedzialnego jest inna. Chodzi o umiejętność mediacji i planowania. My nie zarzucamy pani złego funkcjonowania szpitala, ale mamy zastrzeżenia co do organizacji pracy i pomocy ludziom. Wydaje się nam, że można pomóc. Moim zdaniem te relacje z personelem nie są dobre, czego dowiodła dzisiejsza rozmowa z podwładnymi. Momentami było fatalnie. To trzeba spróbować wyciszyć, rozmawiać, a pani nie rozmawia z pracownikami. Może to spotknaie będzie inauguracją do tego, by zacząć to robić. Wysłuchać ich trzeba, spróbować pomóc, bo sytuacja jest dramatyczna - zaznaczyła radna.

Bez danych, ale z ocenami

Jej wystąpienie krytycznie oceniła starościna Ewa Lewandowska. - Długi okres pandemii wszystkich obciąża, nie tylko w kwestii relacji ale i całego systemu. Liczę, że państwo za jakiś czas nam przedstawicie efekt tych rozmów. Dziś czuję dyskomfort. Ta formuła, gdzie zadajemy pytania i jednocześnie oceniamy dyrekcję choć nie mamy wszystkich danych, jest dla mnie nie do przyjęcia. Ja bym się tak nie odważyła tego zrobić jak dziś zrobiono. Poprośmy o dane, o wnioski na przyszłość - stwierdziła.

Franciszek Marcol przypomniał, że kiedy uwagi zasłyszane ze szpitala kierowało się do dyrektora Rudnika, ten chciał wiedzieć kto to przekazał, konkretnie. - Kto tu kogo oceniał? - spytał Lewandowską.

Elżbieta Wielgos-Karpińska poparta przez Lewandowską i Chroboczka wskazała na Elżbietę Biskup.

Marcol odparł, że formuła komisji ma to do siebie, że się dyskutuje. - Każdy z nas miał telefon od kogoś ze szpitala.

Tam były konkretne zarzuty. Ja się boję zadawać takie pytania, bo bym zaszkodził wizerunkowi szpitala. My to próbujemy wypłaszaczać, delikatnie mówić. Prosimy by rozważyć zmiany - skierował to do wicedyrektorki. Od niej usłyszał, że nie ma się nad czym zastanawiać.

- Pozbawia nas pani złudzeń, a ja proszę żeby się zastanowić - odparł Marcol.

Wielgos-Karpińska spytała go jakby się czuł gdyby pracownik poszedł ze skargą na niego do starosty, sanepidu i funduszu, a on dopiero się dowiedział wszystkiego na komisji zdrowia? - Ja prosiłam o pomoc starostę jak pan dyrektor zachorował. Wtedy nikt mi nie pomógł - gorzko stwierdziła wicedyrektor medyczna.

Coraz starsze, coraz bardziej zmęczone

Pielęgniarki zaznaczyły, że nigdzie nie dzwoniły. - Czujemy się pokrzywdzone takim zarzutem. Chciałyśmy z panią rozmawiać, kierowałyśmy postulaty przez oddziałową, ordynatora i przełożoną, a pani wiedziała o tym - mówiły.

Powiedziały też radnym, że utożsamiają się ze szpitalem, gdzie przepracowały 20 lat. Są coraz starsze i coraz bardziej zmęczone. - Nasi pacjenci mają po 140 kg, a my już mamy swoje lata. Przychodzą do nas młodsze pielęgniarki, które pracują na umowy zlecenie. Są tu jednak tylko po to, żeby zarobić, na 12 godzin. Nie znają pacjentów, nie mają pojęcia o covideowych wymogach. Niewiele jest takich jak my z tak dużym stażem, nie wiemy kto będzie po nas pracował. My jeszcze mówimy to jest nasz szpital - stwierdziły.

O Wielgos-Karpińskiej powiedziały radnym, że szanują wicedyrektorkę. - My nie chodzimy na chorobowe. To co się dzieje sięgnęło takiego poziomu, że my już nie mamy do kogo się zwrócić o pomoc - podsumowały.