środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Didżej z nocnego klubu, łowca okazji z latarką i niepalący kolekcjoner papierosów. To oni byli na pierwszym jarmarku w Krzanowicach

15.06.2021 06:45 | 0 komentarzy | ma.w

Nie spodziewałem się, że w naszym debiucie będzie tak dużo wystawców. Jestem zadowolony. Jak na pierwszy „strzał” wyszło fajnie - powiedział nam organizator Jarmarku Staroci w Krzanowicach. Ma wejść do kalendarza na stałe, w każdą drugą niedzielę miesiąca.

Didżej z nocnego klubu, łowca okazji z latarką i niepalący kolekcjoner papierosów. To oni byli na pierwszym jarmarku w Krzanowicach
W Krzanowicach wystartował 13 czerwca pierwszy tam jarmark staroci
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Tomasz Pluta, który zaczął "chodzić" do burmistrza by na nowym rynku ruszył cykliczny jarmark staroci mówi, że rynek trzeba ożywić. - Chciałem zacząć prędzej, ale lepszego miejsca niż rynek nie widziałem w Krzanowicach, a tu trwał remont - mówił kolekcjoner papierosów. - Dużo jeżdżę po targach staroci, dlatego chciałem, żeby w mojej gminie też taki był. Burmistrz pomógł. Urząd opłacił druk reklam, plakatów i ulotek, a ja od półtora miesiąca rozpowszechniałem informacje o naszym jarmarku tam, gdzie handlowałem - opowiadał Pluta.

Handel z murka

Krzanowiczanin stwierdził, że niewykorzystany potencjał ma pod tym względem Racibórz. - Wystartowali z jarmarkiem na Zamku, ale to było nieporozumienie. Wzięli ten sam termin co Pietrowice Wielkie. Tak się nie robi. Ja wybrałem datę, kiedy gdzie indziej nic się nie dzieje. Niedziela też ma znaczenie. Podejrzewam, że gdyby nie deszczowa pogoda, przyjezdnych byłoby więcej - podkreślał.

Tomasz Pluta

W tej branży najtrudniej handlować w deszczu, bo transakcji dokonuje się pod gołym niebem.

- Miejsca mamy na kolejnych tylu co teraz przyjechało. Można także wykorzystać ławeczki na rynku, choć na to nie ma jeszcze zgody w urzędzie - przyznał pan Tomasz. Obawy przed takim rozwiązaniem zgłasza burmistrz Andrzej Strzedulla. - Argumentował mi, że to zbyt nowy, świeży teren i za wcześnie na takie decyzje - dodał nasz rozmówca.

Czeski sklep polskiego kolekcjonera

Z Cieszyna wybrał się do Krzanowic z towarem - płytami winylowymi - Zbigniew Cyranowicz. - Kawałek przejechałem, ale kilometry dzisiaj nie stanowią problemu - twierdzi. M sklep z winylami, ale po czeskiej stronie Cieszyna. W Czechach nie ma podatku od używanych rzeczy. - U mnie dzięki temu jest taniej. Kupują wszyscy - Polacy, Czesi i Słowacy. Już 7 lat prowadzę ten sklep - stwierdził. Pan Zbigniew korzysta z mody na winyle, która trwa od pewnego czasu. - Jest na ten towar wielu klientów. Na jarmarki się wybieram, choć nie muszę tego robić. Niektóre miejsca są złe na sprzedaż, inne dobre. Tu się pojawiłem, bo to pierwszy raz w Krzanowicach. Chcę by ludzie mnie zobaczyli - mówił. Płyty sprzedaje także w internecie na stronie http://a1-rock.eu.

Zbigniew Cyranowicz

Swoją kolekcję tworzył pracując jako didżej w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. - Grałem tam w nocnych klubach, dostawałem płyty. Mam unikaty, ale głównie sprzedaje się italo - Disco z lat 80. Młodzi też to lubią. Schodzą też klasyki jak albumy Beatles, Rolling Stones czy Depeche Mode. Ten towar ludzie kupują. Ceny są zależne od stanu płyty. Im lepszy tym drożej - tłumaczył Zbigniew Cyranowicz.

Sznurkiem niebanalnie

Rękodziełem handlowały w Krzanowicach Mariola i Dorota z Wodzisławia Śląskiego. W ofercie były kosmetyczki. - Wyróżniają się np. gąbeczką w środku, lusterkiem czy dodatkową saszetką. Robię je jakby miały mi służyć. Wiem co jest potrzebne z praktyki - mówi nam pani Mariola. Sprzedawała też "nerki" w motywach łowickich, poszewki na poduszki - jaśki i parę wyrobów z makramy. - Nasze produkty można znaleźć np. na Instagramie: Sznurkiem niebanalnie. Tu przyjechałyśmy z ciekawości - podały wodzisławianki.

Mariola i Dorota z Wodzisławia Śląskiego