Starosta o inwestycjach na drogach powiatowych: wsparcie gmin kluczowe
Z Leszkiem Bizoniem, starostą wodzisławskim rozmawiamy o kiepskim stanie dróg powiatowych, którym we znaki dała się nie tylko kończąca się zima, ale także ciężarówki, kursujące z rozbieranych hałd.
– W zeszłym roku powiat pięknie wyremontował ul. Mszańską na Wilchwach. Nie denerwuje pana to jak ona wygląda? Mam na myśli to, że jest notorycznie zanieczyszczana przez ciężarówki, wyjeżdżające z terenu rozbieranej hałdy?
– (Ciężkie westchnięcie) To samo jest na 1 Maja w Skrzyszowie. Oczywiście, że denerwuje.
– Czy mając wcześniejsze, podobnie fatalne doświadczenia, choćby z Bukowa, z Pszowa, od kilku lat z Wilchw, nie można temu jakoś zaradzić? Dlaczego zawsze najpierw musi być porządna burza, również medialna, by coś się zaczęło zmieniać? Czy nie ma możliwości by od początku takiej działalności poukładać to tak, żeby te drogi – w tym przypadku powiatowe – nie był zanieczyszczane? Żeby nie były śliskie, niebezpieczne dla kierowców?
– Jest z tym rzeczywiście problem. Z tym, że tu nie ma mowy o naszej bezczynności. Próbujemy wpływać na przedsiębiorców, ale nie mamy praktycznie żadnych narzędzi. Możemy organizować spotkania, rozmawiać z policją, z inspekcją transportu drogowego. I to robimy, prosimy o kontrole. Rozmawiamy też cyklicznie z przedsiębiorcami. Z tym z ul. 1 Maja w Skrzyszowie rozmawialiśmy już od jesieni. Czasem wysyłają myjkę, ale to na niewiele się zdaje. Tłumaczą też, że jednemu kierowcy chce się umyć auto, innemu nie. Na pewno tę sprawę poruszę w rozmowie z nowym komendantem policji, by też zwrócił na to uwagę, żeby o tym wiedział i pamiętał. Z tego, co wiem Powiatowy Zarząd Dróg też jest w stałym kontakcie z policją.
Z tymi ciężarówkami jest jeszcze jeden problem. Ich natężenie jest tak duże, że za chwilę droga między Skrzyszowem a Wilchwami będzie całkowicie zniszczona. Ale praktycznie nic w tej sprawie nie możemy zrobić, bo nie ma na tej drodze ograniczenia tonażowego i każdy może z niej do woli korzystać.
Rozmawiał Artur Marcisz
Ludzie:
Leszek Bizoń
Starosta Wodzisławski
Komentarze
29 komentarzy
To fakt, że remonty dróg powiatowych to często budowa od nowa (z zamianą błota na podbudowę). I dlatego takie to drogie i czasochłonne. Przypuszczam, że i Czarnieckiego i Grodzisko, po prostu, też trzeba zbudować na nowo.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Czy te ciężarówki (to wciąż te same od jednego właściciela, który wozi hałdy), które od lat niszczą nasze drogi, płacą podatki do naszej skarbonki? Czy gdzieś w Wieszowej? To nie tylkodegradacja dróg, a gdzie zdrowie mieszkanców? Zasmolonego powietrza, które musimy wdychać po nich? Tym sie zajmijcie!!! Czy ta firma jest bezkarna??
Co wy za bzdury wypisujecie przecież w ostatnich dwóch latach drogi powiatowe to jeden plac budowy w Rydułtowach, Pszowie, Wodzisławiu, Radlinie , Gorzycach,Godowie, Wystarczy poszperać na facebooku,
tam aż roi się od zdjęć i informacji o remontach dróg powiatowych. Ja rozumiem starostę można lubić lub nie, ale obiektywizmu trzeba trochę zachować. Żadna gmina nawet w połowie nie robi tyle remontów dróg co powiat a jest to możliwe,gdyż robią to współnie
Te zdjęcie mówi samo za siebie - jak zwykle pan starosta bezradny. Normalnie powala z nóg jak czytam te bzdurne wypowiedzi. Jaki kram taki pan , jak starosta i zarząd takie drogi powiatowe!!!
starostwo jest za ten stan rzeczy odpowiedzialne a droga Grodzisko zagraża już powoli bezpieczeństwu, no ale żaden władca ze starostwa nie jezdzi nią do pracy więc pieniędzy nie ma.
No:), ufoludki to na razie udają, że im zależy, żeby powstała. Z powodów jak niżej.