Widzieć jak widzi Bóg. Czyli o pięknie
Doświadczanie piękna jest jak modlitwa - pisze ks. Łukasz Libowski.
Zgodzić się na to, co jest
Szanowni czytelnicy! Są więc dwa rodzaje piękna. Jest piękno jawne i jest piękno ukryte. Pierwsze jest łatwiejsze, drugie trudne. Pierwsze nas zaskakuje, przychodzi do nas niespodziewanie, jest prezentem, jaki zupełnie niezasłużenie otrzymujemy i jaki przytrafia nam się dostać, podczas kiedy drugiego trzeba nam szukać, podczas kiedy drugie jest nam zadane. Musimy się wysilić, duchowo wysilić, aby piękno ukryte ujrzeć. Aby ujrzeć je we wnętrzu świata i we wnętrzu, w historii naszego życia. Nie jest to takie proste. Łatwo o ukrytym pięknie zapomnieć, łatwo je zignorować. Łatwo też w jego szukaniu upaść, skapitulować, poddać się. Ale kiedy rezygnuje się z poszukiwań ukrytego piękna, z łowienia ukrytego piękna, wtedy wiele się traci.
Dlaczego piękno, i to jawne, które ofiaruje nam się samo, i to ukryte, o którego ujrzenie musimy się starać, jest tak istotne? Dlaczego przeżycie piękna jest tak wartościowe? Bo prowadzi ono do zgody na to, co jest, do zgody na to, co nas spotyka i co nam się zdarza, która to zgoda umożliwia potem kreatywne wykorzystanie tego wszystkiego, co nas i nasze życie tworzy. A dzieje się to z tego powodu, że w doświadczeniu piękna oglądamy życie i świat cały, i siebie samych tak, jak widzi nasze życie, nasz świat i nas w nim Bóg. To zaś, jak patrzy Bóg, przedstawił autor natchniony w Księdze Rodzaju; dobrze znamy te słowa. Autor natchniony napisał tam tak: „A Bóg widział, że wszystko, co stworzył, było bardzo dobre”.
Kiedy zatem przeżywamy piękno, piękno jawne czy piękno ukryte, odkrywamy świat jako bardzo dobry, jako, by tak rzec za Leibnizem, najlepszy z możliwych. Widzimy go wtedy tak, jaki widział go wtedy, w dniu stworzenia i jak widzi go ciągle, dziś Bóg. I to doświadczenie, niewątpliwie wielkie, a śmiem mniemać nawet, że mistyczne, przynosi nam pociechę, przynosi radość. Przede wszystkim zaś dodaje nam ono siły, aby, jak to już zostało powiedziane, zgodzić się na rzeczywistość, aby zgodzić się na to, co jest, na to, jak jest.
Jedno wielkie „Tak”
W tym sensie doświadczenie piękna jest modlitwą. W ostatecznym rozrachunku jest ono bowiem powiedzeniem Bogu tego, co powiedział Mu Jezus Chrystus tuż przed swoją pasją, a w czym zawiera się, w czym wyraża się istota modlitwy; jest doświadczenie piękna najszczerszym powiedzeniem Bogu: „Ojcze, nie jak ja chcę, ale jak Ty chcesz, niech się stanie”.
Moi mili! Obyśmy w naszym życiu doświadczali jak najwięcej piękna: tak jawnego, jak schowanego, ukrytego. Oby wszystkie nasze przeżycia piękna były jednym wielkim „Tak” powiedzianym Bogu i Jego świętej woli. Oby wszystkie nasze przeżycia piękna były jednym wielkim „Tak” powiedzianym życiu naszemu i całej naszej rzeczywistości.
PS: Niniejszy tekst jest przerobionym kazaniem, jakie wygłosiłem, jak wynika z moich zapisków, w niedzielę 15 stycznia 2017 r. w parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Uścimowie przy okazji występu w tamtejszym kościele w czasie liturgii chóru z parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Zezulinie. To, co powiedziałem wówczas o pięknie jawnym, wziąłem w dużej mierze z filozofii sztuki Schellinga, to zaś, co stwierdziłem o pięknie ukrytym, zaczerpnąłem z kolei z filmu Ukryte piękno; interpretacja doświadczenia estetycznego była, mam nadzieję, autorska.
ks. Łukasz Libowski