środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Wodzisław będzie czcił tu swojego patrona

14.06.2020 13:00 | 4 komentarze | art

Na terenie parafii św. Wawrzyńca na Wilchwach trwa budowa kościoła parafialnego. Do zakończenia prac droga daleka, ale wkrótce rozpocznie się montaż konstrukcji dachu. Na nim zaś pojawi się kopuła, na kopule krzyż. A pod krzyżem zostanie umieszczona kapsuła czasu, dokumentująca czas budowy kościoła.

Wodzisław będzie czcił tu swojego patrona
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

WODZISŁAW ŚL. Ks. Stanisława Czempkę szukam na probostwie, ale jedna z kręcących się wokół budowy parafianek wyjaśnia, że ksiądz proboszcz pewnie jest gdzieś na terenie budowanego kościoła. Ostrożnie idę więc na plac budowy. Kiedy podchodzi do mnie szczupły mężczyzna w średnim wieku, ubrany w luźne ubranie robocze, nawet przez myśl mi nie przemyka, że to ksiądz. Dlatego pytam, gdzie znajdę proboszcza. – To ja – odpowiada z uśmiechem ks. Stanisław, wyjaśniając, że przed chwilą montował na jednej ze ścian styropian. – Bardzo lubię prace budowlane, dlatego coś tam potrafię wymurować, potrafię jeździć koparką – wyjaśnia ks. Czempka widząc pewnie nieco zaskoczony wzrok dziennikarza.

Proboszcz co roboty się nie boi

Proboszcz parafii św. Wawrzyńca posługuje w niej od kiedy ona tu w ogóle powstała. Najpierw był wikarym w sąsiedniej parafii Matki Boskiej Częstochowskiej na Wilchwach, z której w marcu 2014 r. przy dawnym kopalnianym osiedlu 1 Maja wyodrębniła się parafia św. Wawrzyńca, patrona Wodzisławia. – Byłem delegowany do odprawiania mszy na osiedlu 1 Maja. Najpierw msze były odprawiane w auli uczelni wyższej. Potem powstała kaplica, a później zostałem proboszczem powstałej tu parafii – tłumaczy ks. Czempka.

Zanim parafia formalnie została erygowana, na Wilchwach wybudowana została kaplica, która do tej pory służy wiernym z osiedla i okolic, Została ona poświęcona 10 lipca 2010 r. choć pierwszą Mszę świętą na terenie parafii odprawiono już w pasterkę 24 grudnia 2009 r. Kaplica powstała na terenie dawnej kopalnianej oczyszczalni ścieków. – Tu znajdowały się osadniki. Teren był trudny, ale udało się go zagospodarować. Pomogła firma Alpine, która budowała nieopodal autostradę. Przywiozła tu setki ton ziemi, którą z kolei ja po wiele godzin dziennie rozgraniałem koparką, pożyczoną mi przez firmę. Pracy było sporo, ale z takim wsparciem i sprzętem wszystko szło sprawnie – opowiada ks. Czempka.

Były protesty, będzie centrum kultu świętego?

Budowa kaplicy była wstępem do powstania parafii, co nie wszystkim się podobało. Padały pytania o sens powołania nowej parafii i budowy nowego kościoła, skoro Wilchwy jedną parafię i kościół już mają. W dodatku część parafii, choć adres ma wodzisławski (znajduje się przy ul. Wawrzyńca), to zlokalizowana jest fizycznie na terenie gminy Mszana. – Co więcej budowany kościół znajduje się w granicach administracyjnych Mszany – przyznaje ks. Czempka. Dlatego też nie wszystkim w Mszanie spodobał się pomysł powołania parafii i budowy kościoła. – Rzeczywiście były kontrowersje. Ale z pomysłem powstania parafii przy osiedlu 1 Maja wyszli sami mieszkańcy osiedla. Kiedyś chodzili do Matki Boskiej Częstochowskiej, później coraz rzadziej. Starsi mieszkańcy mieli za daleko, a komunikacja autobusowa nie jeździła tak często jak za komuny. Poza tym ludzie podkreślali, że w Wodzisławiu nie ma kościoła pod wezwaniem patrona miasta. Argumentowali, że osiedle 1 Maja to duże skupisko czcicieli św. Wawrzyńca. Przekonali ówczesnego metropolitę katowickiego, który obiecał im, że będą mieli świątynię – wyjaśnia ks. Stanisław. Również w Mszanie pogodzono się z planami powołania parafii, a ludzie, którzy byli jej przeciwni, teraz często nową parafię odwiedzają. Ks. Czempka ma nadzieję, że parafia stanie się centrum lokalnego kultu św. Wawrzyńca, przejmując w tej materii pałeczkę od pobliskiego Skrzyszowa, dokąd w odpust ku czci św. Wawrzyńca co roku udaje się pielgrzymka wodzisławian. – Oczywiście ludzie nadal będą pielgrzymować do Skrzyszowa, ale być może to Wilchwy staną się centrum kultu świętego w naszym regionie – mówi ks. Czempka.

Miał być kościół drewniany

Kiedy w ogóle zaczęto snuć plany powołania nowej parafii, nie myślano jednak wcale o budowie nowej świątyni. Był pomysł, by przenieść na Wilchwy drewniany kościół z Bełku pw. Marii Magdaleny. Tam wybudowano nowy kościół, więc stary zabytkowy mógł by służyć gdzie indziej. – Dostałem pozwolenie od biskupa, by zająć się tematem przenosin kościoła z Bełku. Pierwotnie planowano, że stanie on na terenie obok kopalni 1 Maja, mniej więcej tam gdzie teraz znajduje się skład drewna opałowego. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo część parafian z Bełku nie wyraziła zgody na przenosiny. Pomysł upadał – mówi ks. Czempka.

Tak czy inaczej sprzeciw bełczan wobec przenosin spowodował, że trzeba było pomyśleć o budowie własnego kościoła. To proces długotrwały, więc najpierw wybudowano prostą kaplicę, wokół której zaczęto tworzyć parafię. Dziś przy kaplicy stoi nie tylko budowany kościół oraz gotowe już probostwo, ale także parafialny ogród i zwierzyniec. Ogród powstał w oparciu o osadniki ścieków, które ks. Czempka wyczyścił i zrobił w nich stawy otoczone ozdobną roślinnością i małą architekturą. To tu trafiają zimą łabędzie z wodzisławskiego parku. Zwierząt jest zresztą o wiele więcej, bo są tu również kaczki, owce, daniele. – Chciałem coś zrobić dla tych ludzi, którzy mieszkają na osiedlu. Tu nie było takiego miejsca, gdzie mogliby spędzić wolny czas w otoczeniu przyrody. Nie wszyscy mają własne ogródki działkowe. Pomysł okazał się strzałem w dziesiatkę, bo przychodzi tu naprawdę wielu mieszkańców osiedla. Odpoczywają na ławeczkach – mówi ks. Stanisław, który jednak obecnie martwi się o przyszłość tego miejsca. Nieruchomości zajęte dawniej pod oczyszczalnię nie są własnością parafii. Jak mówi proboszcz, obecnie miasto Wodzisław czyni starania o ich komunalizację. Ma nadzieję, że po zakończeniu komunalizacji teren zostanie przekazany parafii, ale pewności nie ma. Ostatnio przeraziły go wstępne wyliczenia wartości terenu dokonane przez urzędników. – Myśmy się tu naprawdę sporo z parafianami napracowali, żeby to miejsce miało obecny wygląd. teraz wygląda ładnie, jest ładnie zagospodarowane, ale żeby tak wyglądało, trzeba było wykonać wiele pracy – mówi ks. Stanisław oprowadzając nas po zwierzyńcu.